Żużlowa machina w końcu ruszyła. Maciej Janowski, zawodnik Betard Sparty Wrocław przed sezonem wspominał, że nie może doczekać się powrotu na tor.
W pierwszej rundzie PGE Ekstraligi Janowski zdobył dla Betard Sparty Wrocław 12 oczek w starciu z Fogo Unią Leszno (45:45). W drugiej kolejce w meczu Get Well Toruń – Betard Sparta Wrocław (47:43), Maciej był autorem 6 punktów. – Nasz pierwszy mecz we Wrocławiu był świetny i myślę, że zadowolił nawet najbardziej wybrednych kibiców. Starcie dwóch najlepszych drużyn ubiegłego sezonu i walka do ostatniego wyścigu – to jest to! W Toruniu liczyłem na trochę lepszy wynik – indywidualnie i drużynowo. Szkoda, że pogubiliśmy trochę punktów, ale nie ma co załamywać rąk. Machina ruszyła, koła się kręcą, liga hula i trzeba się cieszyć, że głowę zaprzątają tylko mecze, a nie jakieś poboczne sprawy, których tak naprawdę nie lubimy. Dobrze, że w końcu nie ma na nie czasu.
Na Motoarenie w minioną sobotę doszło do kuriozalnej sytuacji. W jedenastej gonitwie szczepili się ze sobą Maciej Janowski oraz Paweł Przedpełski, ale na tor nie upadli. – Na pewno nie był to często widziany na torach żużlowych obrazek. Ale z drugiej strony nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego – dwóch zawodników jechało bardzo blisko siebie i hak jednego z nich wbił się w szprychy koła tego drugiego. Paweł chciał wyjść z pierwszego łuku bardzo wąsko i dla mnie zabrakło miejsca, choć i tak jechałem już niemal po trawie.
Z powtórki niecodziennego biegu wykluczony został zawodnik Betard Sparty Wrocław. – Brałem pod uwagę taką możliwość, choć po obejrzeniu powtórek uważam, że można było puścić ten wyścig w pełnej obsadzie. Cóż, w żużlu decydują ułamki sekund, decyzje podejmuje się z prędkością światła. Ja podjąłem taką i tyle, czasu nie cofnę. Mogę mieć pretensje tylko do siebie, że nie zachowałem więcej zimnej krwi i nie poczekałem z tym atakiem. Mleko rozlane, koniec tematu. Tylko memy zostaną – stwierdził Janowski.
8 i 9 czerwca we Wrocławiu na Stadionie Olimpijskim odbywać się będzie Speedway of Nations. W nowym formacie na torze mierzyć będą się ze sobą drużyny złożone z dwóch seniorów oraz jednego zawodnika do lat 21. Janowski zapytany o to, czy chciałby znaleźć się w składzie na te zawody, odpowiedział. – Nie ma chyba w Polsce zawodnika, który nie marzyłby o udziale w tym wydarzeniu! Pierwszy raz zmagania drużyn narodowych zostaną rozstrzygnięte w takiej formule, więc będzie to historyczne wydarzenie. Do tego finał zostanie rozegrany w moim rodzinnym mieście. Bardzo chciałbym powalczyć o ten tytuł dla Polski przed swoimi kibicami. Ale decyzja, jak zaznaczyłem wcześniej, należy wyłącznie do trenera. Ja mogę tylko ciężko pracować, punktować i przekonywać go swoją jazdą, że zasługuję na miejsce w reprezentacji. I zamierzam to robić.
Źródło: redbull.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!