Max Dilger pod koniec zeszłego sezonu doznał fatalnego wypadku podczas finału ligi francuskiej. Teraz 36-latek dochodzi do zdrowia, intensywnie się rehabilitując.
12 października 2024 roku, a więc niespełna rok temu, w finale ligi francuskiej na torze w Morizès bardzo poważnemu wypadkowi uległ niemiecki żużlowiec, Max Dilger. Pierwsze doniesienia na temat stanu zdrowia 36-latka były fatalne, bowiem byłemu zawodnikowi klubów z Łodzi, Opola, Piły, Krosna i Rawicza groził nawet paraliż. Ostatecznie choć Dilger złamał kręgosłup, kostkę, rękę oraz żebra, to co najważniejsze, odzyskał czucie w nogach i rozpoczął niezwykle żmudną walkę o powrót do pełnej sprawności.
W ostatnim czasie, a więc blisko rok po wypadku, Dilger wrzucił na swoje media społecznościowe filmik, w którym pokazał swoje postępy z rehabilitacji. Widzimy na nim jak 36-latek jest już w stanie samodzielnie się poruszać, a nawet przy pomocy sprzętu wchodzić po schodach. Sam zawodnik uważa, że proces przebiega mozolnie, jednak ma nadzieję, że da on w ten sposób motywację Danielowi Kaczmarkowi.
– Ta kontuzja wciąż mocno doskwiera i to jest codzienna walka. Najwięcej pokazały pierwsze miesiące po wypadku – wtedy zacząłem rehabilitację i pojawiły się pierwsze ruchy stopy. Wcześniej nie mogłem poruszyć niczym od pępka w dół. Wciąż trenuję codziennie od 3 do 5 godzin. Fizjoterapeuci są zadowoleni z postępów, ale ja nie. Nadal jest mi bardzo ciężko i chciałbym być dalej niż jestem. Cały czas jednak daję z siebie tyle ile mogę. Ostatnim dniem bez ćwiczeń był 4 maja, tak więc trenuję siedem dni w tygodniu. Mam nadzieję, że moja droga jednak będzie motywacją dla Daniela Kaczmarka– mówi nam Dilger.
Kilka tygodni po wypadku z pomocą ruszył mu Sebastian Schwahl, jego wieloletni przyjaciel oraz mechanik uruchomił zbiórkę na rehabilitację żużlowca.
Pod tym linkiem każdy chętny może wpłacić darowiznę na wsparcie jego walki o powrót do zdrowia.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!