Przez ostatnie tygodnie niemal wszyscy spodziewali się, że do PGE Ekstraligi awansuje Polonia Bydgoszcz. Jerzy Kanclerz chwalił się, że buduje skład na fazę play-off w najlepszej lidze świata. Ostatecznie Gryfy nie wygrały Metalkas 2. Ekstraligi, a ROW Rybnik może sporo namieszać na rynku transferowym.
Już kilka miesięcy temu pojawiły się pierwsze medialne doniesienia, że Innpro ROW Rybnik straci swojego lidera. Brady Kurtz głodny ekstraligowego żużla miał się dogadać z Betard Spartą Wrocław i zastąpić na Dolnym Śląsku Taia Woffindena. Nie jest jednak wykluczone, że najskuteczniejszy zawodnik Metalkas 2. Ekstraligi zostanie w Rybniku i będzie stanowić trzon beniaminka przyszłorocznej PGE Ekstraligi. W takim wypadku wrocławianie wcale nie muszą kończyć współpracy z Taiem Woffindenem, który był już jedną nogą w Rzeszowie.
ROW Rybnik sięgnie po niedoszłych zawodników Polonii?
Abramczyk Polonia Bydgoszcz w przypadku awansu miała być dogadana z Aleksandrem Łoktajewem czy Glebem Czugunowem – wiodącymi postaciami tego sezonu w Metalkas 2. Ekstralidze. Co prawda Ukrainiec miał trafić do Bydgoszczy nawet w przypadku braku awansu do PGE Ekstraligi, ale żadnych umów jeszcze nie podpisano. Łoktajew w tym sezonie wielokrotnie pokazywał, że przerasta poziom 2. Ekstraligi i zwrócił na siebie uwagę również zespołów z elity.
Gleb Czugunow zdążył się już pożegnać z ostrowskimi kibicami i pozostaje zawodnikiem do wzięcia. Rosjanin jeszcze rok temu startował w PGE Ekstralidze. W barwach GKM-u Grudziądz zdobywał 1,5 punktu na bieg. Wynik nie powala, ale sezon na zapleczu pomógł mu rozwinąć skrzydła i Czugunow sprawia wrażenie pewniejszego zawodnika. Po obu z nich może spróbować sięgnąć Krzysztof Mrozek.
Kto jeszcze może trafić do Rybnika?
Bardzo możliwy wydaje się powrót Andrzeja Lebiediewa do Rybnika. Łotysz bardzo chce pozostać w PGE Ekstralidze, choć nie budził wielkiego zainteresowania klubów z elity. Pojawiały się nawet głosy o podpisaniu przez niego kontraktu warszawskiego z Lokomotivem Daugavpils i czekaniu na oferty wypożyczenia z PGE Ekstraligi. Znalezienie lepszego zawodnika na rynku transferowym może graniczyć z cudem i ROW Rybnik nie powinien się długo zastanawiać. Gdyby Lebiediew ustabilizował formę w meczach wyjazdowych mógłby być bardzo mocnym punktem rybnickiego zespołu. W tym roku w domowych spotkaniach Łotysz zdobywał aż 2,17 punktu na bieg, jednak na wyjazdach zwykle rozczarowywał. Na wyjazdach średnio punktował na poziomie 1.24 oczka na wyścig.
Innym głośnym nazwiskiem, które wciąż pozostaje wolne na rynku jest Jason Doyle. Australijczyk był łączony z Włókniarzem Częstochowa, jednak były to tylko plotki. Głównym rywalem rybniczan w walce o utrzymanie najprawdopodobniej będą właśnie Lwy, dlatego też ROW Rybnik powinien dołożyć wszelkich starań, żeby zwinąć Australijczyka sprzed nosa Michała Świącika. Problem polega na tym, że Doyle jest zawodnikiem bardzo drogim, ale nie gwarantuje solidnych zdobyczy punktowych. W ostatnich trzech latach Australijczyk nie potrafił dobić do granicy 2 punktów na bieg, a ten sezon w Grudziądzu był wyjątkowo słaby. W czterech meczach, w których wystąpił, zdobywał średnio 1,55 punktu na bieg, a jego średnia wyjazdowa wyniosła tylko 0,89.
Czy ROW Rybnik da radę zbudować skład na utrzymanie?
Największą bolączką rybniczan będą krajowi seniorzy. Obecnie ROW Rybnik ma w składzie Grzegorza Walaska i Jakuba Jamroga, jednak żaden z nich nie nadaje się na PGE Ekstraligę. Jeśli do skutku dojdzie transfer Leona Madsena do Zielonej Góry, to do wzięcia będzie jeden z braci Pawlickich. Krzysztof Mrozek może też spróbować powalczyć o Damiana Ratajczaka, który raczej nie zamierza jeździć w Metalkas 2. Ekstralidze. Transfer tak silnego juniora rozwiązałby też problem zawodnika U24. Norick Blödorn w przyszłym roku będzie zawodnikiem PSŻ-u Poznań, a ROW Rybnik chciał ściągnąć w jego miejsce Caspera Henrikssona.
Jeśli rybniczanie zdołają zatrzymać Kurtza i dorzucą do niego Lebiediewa i Doyle’a to wcale nie muszą być skazani na spadek. Zwłaszcza, że od przyszłego sezonu będzie obowiązywać nowy system play-down, czyli kwestia utrzymania rozstrzygnie się w dwumeczu między dwoma najsłabszymi zespołami. Silni tercet liderów mógłby umożliwić Rekinom wygrywanie meczów na własnym obiekcie. To będzie klucz do pozostania w PGE Ekstralidze i uniknięcia losu z sezonu 2020, kiedy to ROW Rybnik wygrał tylko jeden mecz i z hukiem spadł do ówczesnej 1. ligi.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!