For Nature Solutions KS Apator Toruń znów musiał przełknąć gorzką pigułkę. Porażka w zaległym meczu 8. kolejki PGE Ekstraligi z Tauron Włókniarzem Częstochowa (44:46) była wyjątkowo bolesna. Po meczu zapytaliśmy trenera Roberta Sawinę, czy nie rozważał innej obsady pierwszego z wyścigów nominowanych.
Po trzynastu biegach niedzielnego spotkania, na tablicy wyników na Motoarenie mieliśmy remis 39:39. W wyścigach 11-13 FNS Apator stracił osiem punktów przewagi. Trener Robert Sawina miał trzech pewniaków do biegów nominowanych – Emila Sajfutdinowa, Patryka Dudka i Roberta Lamberta. Szkoleniowiec gospodarzy musiał wybrać czwartego do brydża. Paweł Przedpełski zawodził przez cały mecz i do tamtej pory zgromadził zaledwie dwa punkty, a Wiktor Lampart jedynie „oczko” więcej. Warto jednak dodać, że wychowanek toruńskiego klubu dwukrotnie świetnie zabierał się ze startu, ale problemem była jazda na dystansie.
Sawina nie pomógł Apatorowi? Trener tłumaczy decyzję
Koniec końców Robert Sawina zdecydował się na Wiktora Lamparta. Ten przespał start i dojechał do mety na trzecim miejscu, ale tylko dlatego, że zdefektował partnerujący mu w tym biegu Lambert. Trenera Apatora zapytaliśmy czy nie rozważał wypuszczenia Przedpełskiego, który mógłby bardziej zamieszać po ewentualnym lepszym wyjściu spod taśmy.
– Po ostatnim biegu Pawła Przedpełskiego (wyścig nr 11, upadek na drugim łuku – dop. red.) niestety nie widziałem światełka w tunelu. Wyglądało to tak, że Paweł nie może znaleźć odpowiedniego przełożenia. Zmieniał motocykle i to z pewnością też nie pomagało. Wydaje mi się, że pierwszy motocykl dawał wygrane starty. Pierwszy łuk też był dobry. Moje odczucie jest takie, że trzeba było zostać przy pierwszym motocyklu. Nie wiem do końca, co kierowało Pawłem, gdy zdecydował się na zmianę – powiedział nam Sawina.
„Anioły” niemal skopiowały wyczyn Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Sąsiedzi torunian mierzyli się w hicie 1. Ligi Żużlowej z Enea Falubazem Zielona Góra i też prowadzili 34:26. Koniec końców przegrali 43:47. Wracając do Apatora, nastroje w drużynie po niedzielnym odrabianiu zaległości były minorowe. Torunianie nie mają już marginesu błędu i w najbliższy piątek muszą zmazać plamę podczas domowego meczu z Fogo Unią Leszno. Początek tego spotkania zaplanowano na godzinę 18:00. Podopieczni trenera Sawiny mają do odrobienia 8 punktów ze Stadionu im. Alfreda Smoczyka. Wydaje się, że bonus jest w zasięgu Sajfutdinowa i spółki.
-> Zarejestruj się i sprawdź szczegóły oferty na żużel!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!