Niepokojące wieści napływają z Grudziądza. Po zakończeniu spotkania ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz i Fogo Unii Leszno Chris Holder został zabrany do szpitala na badania. Australijczyk nie czuł się najlepiej i miał problemy z poruszaniem po groźnie wyglądającym upadku w 14. gonitwie.
Bardzo pechowo zakończył się dla jednego z liderów Fogo Unii Leszno mecz z ZOOLeszcz GKM-em Grudziądz. Chris Holder spisywał się bardzo przeciętnie, ale w bardzo ważnym 13. wyścigu zdołał minąć na trasie Frederika Jakobsena. Punkty Mistrza Świata z 2012 roku postawiły leszczynian w korzystnym położeniu przed biegami nominowanymi. W 14. gonitwie Holder wystąpił w duecie z Bartoszem Smektałą i zadaniem duetu Unii było nie przegrać z gospodarzami.
Szczęście w nieszczęściu?
Frederik Jakobsen jednak wybił rywalom z głowy myślenie o zwycięstwie w biegu, a Holder i Smektała musieli skupić się na rywalizacji z Kacprem Pludrą. Popularny „Chrispy” na drugim łuku trzeciego okrążenia wyjechał szerzej, a junior GKM-u chciał to wykorzystać. Pludra przesadził jednak z agresją i wpadł w rywala. Chris Holder nie zdołał opanował motocykla, a odprostowana maszyna pomknęła w stronę twardych band. Na szczęście zawodnik Unii zdołał zeskoczyć z motocykla, jednak niestety nie uniknął uderzenia plecami o płot. Arbiter ukarał Pludrę żółtą kartką.
Po dłuższej chwili Chris Holder zdołał wstać z toru o własnych siłach i udał się do parkingu. Przy wejściu czekał na niego Pludra, jednak 35-latek nie przyjął przeprosin. Australijczyk nie wyjechał do powtórki, a jak przekazał na Twitterze Mateusz Kędzierski, po spotkaniu Holder pojechał do szpitala na dodatkowe badania. Zawodnik Unii skarżył się na kłopoty z oddychaniem i miał trudności z poruszaniem się.
Ogromny pech
Chris Holder może mówić o ogromnym pechu. Nowy zawodnik leszczynian nie najlepiej rozpoczął sezon, a niebezpieczny upadek z pewnością nie ułatwi mu pracy nad formą. Po trzech meczach średnia Holdera nie przekracza 1,5 punktu na wyścig. Teraz jednak najważniejsze jest zdrowie Mistrza Świata z 2012 roku.
Dla kibiców Fogo Unii Leszno to duże zmartwienie, ale na razie jedyne. Biało-niebiescy pokazali się z dobrej strony i po udanym drużynowym występie pokonali GKM 50:40. Liderem był Janusz Kołodziej, który w pięciu wyjazdach na tor imponował prędkością na trasie i wywalczył pięć zwycięstw.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!