Mimo dużego osłabienia, Zdunek Wybrzeże Gdańsk do ostatnich wyścigów pozostawało w walce o triumf w Rybniku. Niebawem do składu powinni wrócić podstawowi zawodnicy. Eryk Jóźwiak z optymizmem patrzy w przyszłość.
Gdańszczanie znakomicie rozpoczęli mecz w Rybniku. Po trzech wyścigach Wybrzeże prowadziło 12:6 i wydawało się, że może kontrolować mecz z ROW-em. Później „Rekiny” się przebudziły i zdołały wyszarpać bardzo ważne dla siebie zwycięstwo. Eryk Jóźwiak nie wyrywa włosów z głowy, ponieważ przyjezdni pojawili się na Śląsku mocno osłabieni
Priorytetem był bonus
W Rybniku z powodu kontuzji nie mogli stawić się Jakub Jamróg oraz Adrian Gała. W obliczu osłabień, priorytetem był punkt bonusowy. – Pierwszym celem było zdobycie 38 punktów i do tego odliczaliśmy, ale wiadomo, że gdybyśmy mieli 45 punktów lub więcej, to byłoby super. Przy tym stanie kadrowym było nas stać na 42 punkty i z tego się cieszymy – mówił po meczu menadżer Wybrzeża w rozmowie z klubową stroną internetową.
W niepełnym składzie gdańszczanie walczyli o triumf, do którego wcale nie zabrakło zbyt wiele. Do 13. wyścigu Rasmus Jensen i spółka mieli szanse na komplet punktów. Zespół z Gdańska przegrał 42:48. – Timo Lahti pogubił punkty, więcej spodziewałem się po Piotrku Gryszpińskim, Wiktor Trofimow też mógł zdobyć dwa punkty więcej. Punkt bonusowy jedzie do Gdańska, co daje nam pewne utrzymanie i pozwala realnie myśleć o play-offach – podkreślił Eryk Jóźwiak.
Gała i Jamróg wrócą do jazdy?
Czy w kolejnych spotkaniach Wybrzeże pojedzie już w optymalnym zestawieniu? Niemal na pewny do jazdy powróci Adrian Gała. Cały czas niedostępny może pozostać Jakub Jamróg, który leczy uraz kolana. – Jest walka z czasem i z ciałem. Urazy, których nabawił się Kuba Jamróg miały być łatwe i szybko zagajalne, ale założenia medyczne swoje, a kwestia powrotu Kuby się przeciąga. Adrian Gała na 98 procent powinien pojechać. Musiałby chyba spaść ze schodów, żeby nie pojechać – zapewnił menadżer Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
W ostatnich tygodniach zespół znad morza ma sporo pecha, ale Eryk Jóźwiak liczy, że to już koniec. Po słabym początku sezonu Wybrzeże złapało wiatr w żagle i w pełnym składzie może postraszyć faworytów. – My chcemy postawić naszych zawodników na nogi, byśmy mogli rzucić do boju wszystkie armaty. Na początku byliśmy w głębokiej defensywie, byliśmy zepchnięci, ale teraz my strzelamy i niech się boją. Dużo tu zależy od kwestii kadrowych, obyśmy tutaj już nie mieli problemów – zakończył szef zespołu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!