Oleg Michaiłow nie miał znakomitego wejścia do Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Prezes Jerzy Kanclerz nadal uważa, że Łotysz ma spory potencjał, ale czasami nakłada zbyt dużo presji na swoje barki.
Abramczyk Polonia Bydgoszcz rozpoczęła sezon od porażki z Trans MF Landshut Devils. Poloniści wydawali się bezradni, szczególnie w końcówce, na trudnym owalu położonym w Bawarii. Oleg Michaiłow nie może powiedzieć, że będzie dobrze wspominał debiut dla bydgoskiego klubu.
Michaiłow jest jedynym członkiem kadry U24 w Polonii. Pierwotnie miał on walczyć o pozycję z Romanem Lachbaumem. Jednakże obecna sytuacja światowa sprawiła, że Rosjanin może jedynie obejrzeć zawody żużlowe jako kibic. Oleg spędził sezon przygotowawczy z Polonią i wziął udział w sparingowych spotkaniach. Jerzy Kanclerz przyznał, że liczył na znacznie lepszy wynik Łotysza po obiecującym Kryterium Asów. – Po Kryterium Asów liczyliśmy, że Oleg już się odbudował. Widać jednak, że pozostaje zagubiony, aczkolwiek potencjał jest u niego spory – powiedział Kanclerz dla polskizuzel.pl.
Abramczyk Polonia stała się pierwszą ofiarą Landshut Devils. Oleg Michaiłow znacznie odstawał od swoich rywali, czego dobrym przykładem jest start w końcowej fazie spotkania i pół łuku starty do podopiecznych Sławomira Kryjoma. Kanclerz nie uważa, że winą słabego występu jest sprzęt. Co więcej, podkreśla fakt, że Oleg upadł w pierwszym podejściu do czwartego biegu. – Nie mówiłbym o sprzęcie. Pod tym względem jest naprawdę przygotowany. Moim zdaniem za mocno chce. Bardzo mu zależy, ale na razie odnosi to odwrotny efekt od zamierzonego. Poza tym po tym upadku w swoim pierwszym starcie nie był już sobą. Gdyby nie doszło do tego zdarzenia, ten mecz mógł wyglądać w jego wykonaniu zupełnie inaczej – podsumowuje Kanclerz.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!