6. runda SGP w Lublinie

Świetny start trzeciego wczoraj Lindgrena, za jego plecami Thomsen kąsał Sajfutdinowa, ale jego samego postraszył Kasprzak. Na ostatnim okrążeniu Duńczyk odbił punktowaną pozycję, spychając KK507 z powrotem na czwarte miejsce.

Zmarzlik, podobnie jak Lindgren, wykorzystał zewnętrzne pole startowe. Dogonił go Lambert, jednak dwukrotny mistrz świata zablokował mu drogę do wyprzedzenia. Za ich plecami Janowski znalazł ścieżkę po punkt i wysforował się przed Doyle'a.

Wczorajsze podium z kompletem zwycięstw w pierwszej serii - czy to magia pola D, czy po prostu ten weekend należy do tych trzech zawodników?

Jakby nie patrzeć, Łaguta też wczoraj w finale jechał - i on również rozpoczyna dziś od trójki w kasku żółtym. Przewaga nad resztą stawki olbrzymia - ale rywale jechali w kontakcie ze sobą i Fricke na ostatnim łuku wyprzedził Madsena, zgarniając punkt.

Łaguta ma niesłychanie mocne motocykle - ponownie wygrywa wyścig z olbrzymią przewagą nad rywalami. Robert Lambert z kolei najpierw poradził sobie z Oliverem Berntzonem, a później zabierał się za Kasprzaka, jednak ten wykorzystał przewagę doświadczenia i obronił dwa punkty.

Maciej Janowski był bardzo szybki, ale rywale nie chcieli dać się wyprzedzić. Ostatecznie Fricke skapitulował, ale Sajfutdinow i Vaculík zdążyli uciec przed szarżującym Magiciem.

Woffinden i Thomsen od startu byli głównymi aktorami w spektaklu pt. "Siódmy bieg" - z tego starcia zwycięsko wyszedł Brytyjczyk. Z kolei dzisiaj nie jest to dzień Doyle'a.

Bartosz Zmarzlik pojechał do przodu i nie patrzył na rywali, a ci ławą wyszli z pierwszego łuku i rozdali między sobą pozostałe pozycje. Tym razem zabrakło punktów dla Kubery - Madsen naprawił na trasie błąd, jakim było zostawienie miejsca Dominikowi przy kredzie.

Drgali zawodnicy pod taśmą, ale wyścig nie został przerwany. Po ataku na mecie trzeciego okrążenia Madsen wyprzedza Žagara, z kolei Janowski na szarym końcu stawki.

Na przeciwległej prostej podniosło koło Lamberta, co przy jeździe w kontakcie oznaczało spadek - ale tylko za Sajfutdinowa. Kubera wraca na dobre tory.

Zmarzlik wyszedł ze startu najlepiej, jednak na dystansie stracił prowadzenie na rzecz Fricke'a. Ścigał Australijczyka do samej kreski - na niej o jedną tysięczną grubości włosa z przodu był Fricke.

Efekt domina na wejściu w pierwszy łuk. Vaculík szybko się pozbierał, choć jego zespół stara się go uspokoić - Słowak trzyma się za nadgarstek. Na torze wciąż leży Jason Doyle. Decyzją sędziego powtórka w czwórkę. Doyle również pozbierał się z toru. Vaculík z kolei uda się natychmiast do szpitala z podejrzeniem "urazu obręczy barkowej". Czeka nas zatem dłuższa przerwa - w jej trakcie wymieniony zostanie element bandy dmuchanej.

Za Vaculíka miał jechać Lampart - wjechał jednak w taśmę. Za niego Mateusz Świdnicki.

Świdnicki zaprezentował się ze świetnej strony - najpierw wyprzedził Doyle'a, potem Łagutę, pod Rosjanina wszedł Australijczyk, ale zakończył wyścig podcięciem wypychanego przez siebie polskiego juniora. Tymczasem taśma poszła nierówno - to spowodowało, że Doyle musiał gonić rywali. To powoduje, że pomimo faulu Doyle'a na Świdnickim, w powtórce jedziemy w czwórkę. Z zawodnikiem z numerem 18 na plastronie wszystko w porządku.

Kolejna powtórka bliźniacza z pierwszą odsłoną - domino z upadkiem zawodników w kaskach białym i żółtym. I znów powtórka w czwórkę.

Jest! Dojechali do mety! A po drodze powalczyli - zwłaszcza Lindgren z Łagutą, jednak Szwed nie zdołał przeprowadzić ataku na pierwsze miejsce. Świdnicki w ostatniej odsłonie tego feralnego biegu już się nie liczył.

Gdy wydawało się, że tym razem Doyle podetnie Kuberę, albo się z nim sczepi, Polak wysunął się przed Australijczyka i przywiózł kolejną trójkę jako dzika karta w Lublinie.

Dwa okrążenia - tyle potrzebował Bartosz Zmarzlik, żeby pokazać, że jego do zwycięstwa ciągnie każda ścieżka lubelskiego toru. Po drodze wyprzedził dwóch Rosjan.

Lampart skorzystał z błędu Madsena i długo jechał po jedno oczko, ale na ostatnim łuku Duńczyk wrócił na punktowaną pozycję.

Piękna walka Janowskiego z Lindgrenem zakończona kontaktem pomiędzy Szwedem i Polakiem. Atakujący drugą pozycję Fredrik spowodował spadek Magica na ostatnią pozycję, szczęśliwie Janowski utrzymał się na motocyklu. Czekamy na decyzję sędziego.

Sędzia uznał faul Lindgrena i wykluczył go, a Janowskiego promował na drugie miejsce, które zajmował przed kontaktem z tyłem motocykla Fredki,

Bez niespodzianek, bez większej historii.

Berntzon przez połowę wyścigu prowadził, ale najpierw wyprzedził go Doyle, a potem Sajfutdinow. Do końca jednak Szwed ścigał Rosjanina i bardzo ostro, ale czysto wszedł przed Emila.

Niestety, tym razem dwaj Polacy z tyłu - w tym ponownie Janowski. Kubera jednak pojedzie w półfinale.

Lambert nie dał rady utrzymywać dwóch kół na torze i w ten sposób tracił balans i prędkość - tak pożegnał się z turniejem.

Walka o awans do finału rozstrzygnięta na pierwszym okrążeniu.

Skład finału identyczny z wczorajszym - ale Fricke był blisko wyprzedzenia Kubery na ostatnim okrążeniu.

Łaguta wykorzystał wszystkie konie mechaniczne, które miał w silniku i nie dał szans Zmarzlikowi na dystansie. Pięknie pozycję na podium obronił przed Lindgrenem Dominik Kubera - perfekcyjnie wykorzystana szansa w postaci dzikiej karty.