Kolejne podsumowanie tegorocznego sezonu żużlowego. Tym razem rozrachunku z minionymi miesiącami podjął się prezes Śląsk Świętochłowice, Krzysztof Sichma. Przedstawił również swoje plany na przyszłość oraz wspomniał o ważnych aspektach, związanych z klubem.
Speedway Śląsk Świętochłowice na każdym kroku pokazuje, że słowo „niemożliwe” dla nich nie istnieje. Włodarze klubu docelowo starają się o to, by żużel powrócił na stadion na Skałce. W tle działa ich szkółka żużlowa, której trenerem jest Krzysztof Bas. Świętochłowiczanie trenują nie tylko w Opolu. We wrześniu porozumieli się również z operatorem obiektu KS Wanda Kraków. Efektem tego jest współpraca obydwu zarządów, która opierać ma się na szkoleniu młodzieży.
Prezes Śląska, Krzysztof Sichma, podsumował minione miesiące dla swojego klubu. Jak podkreślił, tym, do czego dąży on i świętochłowiczanie, jest oczywiście powrót na stadion im. Pawła Waloszka. – Sezon pandemiczny pokazał, że w tym trudnym czasie jesteśmy pociągnąć ten wózek, Śląsk Świętochłowice. Tor – to jest największy mankament naszego klubu. Myślę, że doprowadzimy do sytuacji, że stadion Skałka im. Pawła Waloszka, wróci w pełnej świetności. Może nie z trybunami, ale na pewno z bandami, żebyśmy mogli dalej tutaj szkolić naszą młodzież. W ciągu ostatnich 5 lat wyszkoliliśmy 6 adeptów. Możemy trenować i w Opolu, i na nowym torze w Krakowie, który mamy na wyłączność w tej chwili. Przygotowujemy 3 chłopaków na licencję. Myślę, że na wiosnę będziemy mieć już kolejnych adeptów z licencjami.
Nic by się nie udało, gdyby nie wsparcie i zaangażowanie osób w odbudowę klubu. Prezes Sichma wymienił również osoby, którym należą się za to podziękowania: Krzysztof Bas – nasz trener, mogę powiedzieć, że mój przyjaciel. To jest człowiek orkiestra, który dyryguje całym zespołem. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. Jest impuls i działamy. Nie ma, że się nie da. Jacek Folkert – były zawodnik, cały czas w klubie. Ile nocy przegadaliśmy na temat postawienia klubu na nogi. Trzeba mieć żużel w sercu, a metanol w żyłach. Inaczej się nie dałoby robić, gdyby nie było tych osób, łącznie z zarządem – powiedział.
Świętochłowiczanie ciężko pracują nad tym, by żużel mógł ponownie powrócić w pełnym wydaniu do ich miasta. Poświęcają ku temu swój własny, prywatny czas. Mają jednak wiarę co do tego, że ich starania przyniosą efekty, co podkreśla Sichma: Działamy społecznie na chwilę obecną. Poświęcamy swój prywatny czas, czas dla rodziny. Każdy z nas pracuje, ma swoje obowiązki zawodowe. Myślę, że będzie to wynagrodzone każdemu z nas. Fajnie, że o naszych chłopakach słychać w środowisku żużlowym, że kluby interesują się nimi. Mamy propozycje startów dla nich. Bardzo dziękuję tym klubom, które są z nami, które nas zapraszają na treningi, byśmy mogli kontynuować kariery dla naszych chłopaków. Czy to klub z Opola, Krakowa, Krosna, czy Gdańska. Kiedy chłopacy będą mieli 18 lat i jeszcze 4 sezony przed sobą, pokażą, na co ich stać i nasza praca zostanie zauważona na poważnie. Stadion będzie żył. Wierzę w to. Gdybyśmy w to nie wierzyli, musielibyśmy zakończyć naszą pracę – zakończył.
Źródło: SpeedwaySW TV
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!