Pół żartem, pół serio o kolejce PGE Ekstraligi. Taki będzie nasz cykl "Żużel w Marcu". Pod lupę wzięliśmy pierwszą kolejkę elitarnych rozgrywek. Full house w Rybniku, święto beniaminka, kapitalny mecz w Toruniu oraz marsowe miny w Częstochowie, Gorzowie i Zielonej Górze - tak widzieliśmy pierwsze cztery mecze.
W cyklu „Żużel w Marcu” – z jakże zgrabnym wykorzystaniem nazwiska autora – będziemy podsumowywać mecze PGE Ekstraligi. Sprawdzimy, kto nas najbardziej zaskoczył, a kto rozczarował. Na miejsce w cyklu z pewnością zasłużyli Krzysztof Mrozek, Michael Jepsen Jensen i Oskar Fajfer. Ten ostatni nie będzie jednak zadowolony.
Dętka kolejki: Oskar Fajfer. Co tu mówić – jeden punkt wywalczony na terenie beniaminka wystarczy za podsumowanie. Senior Gezet Stali Gorzów ma o czym myśleć, podobnie jak jego kolega Andrzej Lebiediew. Przy takich dziurach gorzowianie będą mieli kolosalne problemy z ich łataniem. Przed Fajferem sezon, w którym musi udowodnić, że wciąż zasługuje na miejsce w PGE Ekstralidze.
Rozczarowanie kolejki: Stelmet Falubaz Zielona Góra. Wzmocniona Leonem Madsenem i Damianem Ratajczakiem drużyna z Winnego Grodu powinna rzucić rękawice mistrzowi Polski. Porażka w stosunku 31:59 ma szokujące rozmiary. Duńczyk nie był liderem z prawdziwego zdarzenia, juniorzy nie dali rady kolegom z Lubelszczyzny, a Rasmus Jensen w niczym nie przypominał solidnego zawodnika z poprzedniego sezonu. Zamiast fajnego widowiska, mieliśmy ruch jednostronny (choć bieg Pawlicki vs Lindgren to były żużlowe delicje).
Krzysztof Mrozek w formie, Tungate też
Ruchem konika szachowego przechodzimy do tych, którzy nas nie zawiedli, a wręcz przeciwnie. Oto pozytywni bohaterowie:
Jastrząb kolejki: Michael Jepsen Jensen. Panie Duńczyku, oby tak dalej! 14 punktów w znakomitym stylu. Odkurzony w zeszłym sezonie z powodu braków kadrowych GKM-u 33-latek jest w niesamowitym sztosie. Przegrany start? Żaden problem, zrobię slalom między rywalami. To był występ niemalże kompletny i pięć gwiazdek Michelin. Tak, pięć, w trzystopniowej skali!
Zaskoczenie kolejki: Rohan Tungate. Przed sezonem większość miała wątpliwości, czy Australijczyk w ogóle znajdzie miejsce w składzie Rekinów z Rybnika. Nie dość, że Tungate je sobie wywalczył, to jeszcze był najlepszym zawodnikiem swojego zespołu. 11+2 „Pchły” to wynik zdecydowanie ponad stan. 35-latek jest jednym z głównych autorów zwycięstwa „Rekinów”. Pełny stadion mógł bić brawo na stojąco.
Młody gniewny kolejki: Antoni Kawczyński. Postanowiłem nie iść na łatwiznę i nie wskazywać Wiktora Przyjemskiego. Junior Orlen Oil Motoru Lublin był znakomity, ale do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Tymczasem „Kawka” jechał kapitalnie na tle klasowych rywali i pokonał Daniela Bewleya. To jego największy sukces w PGE Ekstralidze. Nawet przy „śliwce” w trzeciej serii walczył, wyglądał bardzo dobrze na motocyklu. Wynikowo lepiej wyglądał Jakub Krawczyk z Betard Sparty Wrocław, ale w przypadku 17-latka stosunek oczekiwań do jakości wypadł bardzo dobrze i stąd to wyróżnienie. – Niech ma, na zachętę – mówił bohater „Misia” i my się podłączymy pod klasykę.
Cytat kolejki: Krzysztof Mrozek. – Pewnie teraz napisze protokół, gdzie będą zarzuty, że było za twardo, za miękko, może za różowo. Nie wiem o co kompletnie chodzi – tak prezes ROW-u Rybnik podsumował w w rozmowie dla stacji Canal+ Sport pracę komisarza toru. Jedno jest pewne – z szefem „Rekinów” nudy nie będzie nudno.
Wspaniała reklama żużla
Poza konkursem: Mecz w Toruniu był znakomitą reklamą PGE Ekstraligi. Niemal pełny stadion, wirtuozi na torze, kandydaci do medalu – to było widowisko, do którego będę wracał. Jedno „ale” – kontrowersja z wyścigu nr 4 psuje odbiór. Leszek Demski wytłumaczył sędziego w Magazynie PGE Ekstraligi, ale w momencie, gdy zawodnik dotyka taśmy i nie jest wykluczony, to kibic drapie się po głowie ze zdziwienia. Jeśli są takie przepisy – a ufam szefowi sędziów, że tak – to może warto się nad nimi zastanowić.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!