Żużel na Ukrainie to bardzo trudny temat. Kraj boryka się z wojną od lutego 2022 roku, a wcześniej również nie brakowało problemów. Haniebna inwazja Rosji odebrała życie wielu ludziom. Choć odgłosy karabinów i bomb wciąż słychać, to żużel za naszą wschodnią granicą nie umiera. Reprezentanci Ukrainy wygrywają ważne zawody w Europie, a kibice z tego kraju chętnie przychodzą na turnieje.
Czy można robić żużel w kraju, w którym panuje wojna? Codziennie można śledzić doniesienia, związane z barbarzyńską inwazją Rosji na Ukrainę. Tym większy szacunek należy się wszystkim tym, którzy robią wszystko co w ich mocy, aby „czarny sport” w tym kraju przetrwał. Do tego grona można zaliczyć Siergieja Gołownię z Równego, który jeździ do Polski z zawodnikami z Ukrainy. Spotkaliśmy go na Pucharze MACEC w Świętochłowicach, gdzie wygrał doświadczony Andrij Karpow, a trzeci był 17-letni Roman Kapustin. Nic więc dziwnego, że nasz rozmówca uśmiechał się szeroko.
– Jesteśmy bardzo szczęśliwi po zwycięstwie Andrieja. To już uznana marka, więc za tym szły oczekiwania. Z kolei Kapustin to młody zawodnik, który wjechał na pudło po ostatnich trudnościach, związanych ze słabą formą. Miał kryzys, a dzisiaj nas zadziwił i jesteśmy bardzo zadowoleni – powiedział nam Siergiej Gołownia.
Żużel na Ukrainie. Jaka przyszłość w kraju, dotkniętym wojną?
Z Gołownią rozmawialiśmy w weekend, który dla Ukrainy był bardzo przyjemny – oczywiście w kontekście żużlowym. Karpow wygrał w Świętochłowicach, w Tarnowie Memoriał Krystiana Rempały należał do Marko Lewiszyna, do tego doszło podium Kapustina na Śląsku. Nazar Parnitskyi to z kolei triumfator z październikowego finału IMEJ w Herxheim i srebrny medalista SGP2 – po prostu drugi najlepszy junior globu. Sezon podsumował drugim miejscem w niemieckim Dohren. Talentów jest sporo, ale Ukraińcy – nie od dziś – mierzą się z problemami, które dotyczą chociażby opuszczania kraju.
– Roman Kapustin jeździł w turniejach europejskich, mistrzostwach par juniorów, ale wciąż nie jest stabilny. Trudność polega na tym, że my działamy w Równem na Ukrainie. Mamy problem z wyjazdem za granicę. Mężczyźni tacy jak ja, w wieku 18-60 lat, nie mogą wyjeżdżać. Możemy to robić tylko jako reprezentacja Ukrainy, na mistrzostwa Europy lub świata. Wtedy mamy kilka dni, staramy się je wykorzystać na treningi w Polsce. Pomaga nam m.in. Sebastian Ułamek, Stanisław Burza, ja staram się działać – opowiedział nam Gołownia.
Kapustin może liczyć na wsparcie, ale zdaniem Gołowni złapie stabilizację dopiero w momencie, gdy regularnie będzie w Polsce – podobnie jak Andrij Rozaliuk, Nazar Parnitskyi, czy Marko Lewiszyn.
– On ma papiery, ale trzeba z nim popracować. Mamy nadzieję, że za kilka lat rozwinie się do stabilnego poziomu – uśmiechnął się Gołownia.
Gdzie można obejrzeć speedway na Ukrainie?
Walka o żużel na Ukrainie cały czas trwa. W 2023 i 2024 roku zawody odbywały się w Równem i Czerwonogradzie. Co ważne dla Gołowni i pasjonatów, którzy walczą o „czarny sport” za naszą wschodnią granicą – w tym roku mogli wpuścić kibiców. Warto wiedzieć, że Czerwonograd znajduje się ok. 25 kilometrów od granicy z Polską. Równe jest dalej, ale w porównaniu ze wschodnimi rejonami Ukrainy, to wciąż miejsce dość spokojne. Nasz rozmówca zdradził nam, że o ile mistrzostwa Ukrainy nie przyciągnęły wielu kibiców, o tyle na turniej na Dzień Niepodległości, połączony z 65-leciem żużla w tym kraju, fani „czarnego sportu” przyszli w liczbie przekraczającej 3 tysiące.
– Na imprezę zaprosiliśmy weteranów żużla, aby ich uhonorować. Przyjechali do nas m.in. Estończycy. Przykro nam, że nie przyjechali zawodnicy z Polski, z którymi byliśmy dogadani. Mam nadzieję, że to się zmieni. W czasie wojny, z naszej strony zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Mówię tu o ubezpieczeniach, zabezpieczeniach, schronach. Mieliśmy pomoc z miasta, województwa, federacji. Robimy wszystko, aby ten żużel nie zginął – podkreślił Gołownia.
Działacz z Ukrainy to człowiek-orkiestra. Na zawodach kręci filmy, robi zdjęcia, dba o zawodników. W Świętochłowicach śmialiśmy się, że nie ma rzeczy, związanej z żużlem, której by nie przypilnował. I choć organizacja turniejów na 65-lecie żużla na Ukrainie była nie lada wyzwaniem, to zdaniem Gołowni wszystko wypaliło. Organizatorzy byli wypłacalni, a rozliczyli się z zawodnikami i zebrali 100 tysięcy hrywien na wojsko.
Talenty żużlowe z Ukrainy. Jest ich sporo
Co ważne dla samej dyscypliny – wciąż nie brakuje chętnych do uprawiania tego trudnego sportu.
– W Równem mamy kilku zdolnych chłopaków. Jest młodszy brat Marko, Makar Lewiszyn. Obecnie jeździ na 250cc. Dobry poziom pokazuje Zachar Lustiuk, z Równego mamy jeszcze młodego, ale już szybkiego Wołodymyra Szkorohoda, a z Czerwonogradu jest Arsen Mykulczyn, który zajął 7. miejsce w SGP 4 w Målilli – wyliczył Gołownia.
Dla Mykulczyna to były pierwsze tak poważne zawody w życiu. Nasz rozmówca widzi, że Ukraina ma kilka diamentów do oszlifowania, ale jednocześnie zaznaczył, że tylko w Polsce mogą oni liczyć na najlepszy możliwy rozwój.
– Tutaj żyć, pracować, trenować, startować. Tylko tutaj jest szansa na największe osiągnięcia – zakończył.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!