Od 2011 roku kluby z najwyższej klasy rozgrywkowej mają obowiązek wystawiać na pozycjach juniorskich dwóch Polaków i od początku przepis wzbudzał kontrowersje pośród kibiców. Jako argument „za” podawano między innymi promowanie i rozwój polskich młodzieżowców, które miało się opłacić w przyszłości, z kolei przeciwnicy odbijali piłeczkę podając, że ci najbardziej utalentowani zawodnicy tak czy inaczej przebiliby się do podstawowego składu. W tym cyklu przyjrzymy się każdemu juniorowi, który od 2011 roku był klasyfikowany w końcowej tabeli indywidualnej rozgrywek. W drugiej części weźmiemy na tapet sezon 2012.
W kolejnych częściach cyklu będą omawiani zawodnicy, którzy nie byli opisywani przy okazji poprzednich części. W dzisiejszym odcinku pojawią się juniorzy, dla których sezon 2012 był pierwszym, w którym byli sklasyfikowani.
legenda:
W nawiasie: rocznik, średnia oraz klub
Patryk Dudek (1992, 2,000, Zielona Góra)
Omówiony przy okazji sezonu 2011.
Patryk Dudek
Maciej Janowski (1991, 1,972, Tarnów)
Omówiony przy okazji sezonu 2011
Maciej Janowski
Przemysław Pawlicki (1991, 1,938, Leszno)
Wychowanek Unii Leszno genialnie wprowadził się do Ekstraligi. Już w 2008 roku jako 17-latek w pięciu meczach aż trzykrotnie zdobył dwucyfrową liczbę punktów (licząc też łącznie z bonusami). Kolejny sezon przejeździł w całości w pierwszym składzie „Byków”. Nie udało mu się jednak powtórzyć tak dobrych występów i zakończył sezon ze średnią niespełna jednego punktu na bieg, pokonując głównie swoich rówieśników. Następne dwa lata spędził poza Lesznem w wyniku konfliktu rodziny z ówczesnym prezesem Unii, Józefem Dworakowskim. Kampanię 2010 spędził w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie poza pierwszym meczem regularnie zdobywał 7-9 punktów, co jak na 19-latka było rewelacyjnym wynikiem. W zawodach indywidualnych też wiodło mu się dobrze – zdobył srebro pośród juniorów zarówno w Polsce jak i w Europie.
Drugi rok poza macierzystym klubem spędził w … II lidze w barwach Polonii Piła, gdzie został oddany na wypożyczenie razem z bratem, Piotrem. Jak można było się spodziewać, znacząco przewyższał poziomem tę ligę. Przegrywał jedynie pojedyncze biegi, a rozgrywki skończył ze średnią 2,781. Największym sukcesem było jednak zdobycie srebrnego medalu w Indywidualnych Mistrzostwach Polski seniorów przegrywając w Lesznie jedynie z Jarosławem Hampelem. Na kolejny taki sukces musiał czekać aż 6 lat, gdy w Gorzowie musiał uznać wyższość Szymona Woźniaka.
Po dwóch latach wędrówki wrócił do Leszna na ostatni sezon w gronie juniorów i osiągnął swoją najwyższą średnią w karierze. Regularnie zdobywał dwucyfrówki (w aż 10 z 18 meczów) i był trzecim najlepszym juniorem ligi i oczywistym było, że zostanie w Lesznie na pierwszy sezon w gronie seniorów. Sezon 2013 był dla niego również bardzo udany, gdzie osiągał podobne wyniki – jego średnia spadła jedynie o 0,012. Jak się okazało, to był jego najlepszy sezon w seniorskiej karierze. W następnych sezonach ustabilizował się na poziomie solidnej drugiej linii w Ekstralidze.
Przemysław Pawlicki
Bartosz Zmarzlik (1995, 1,847, Gorzów Wielkopolski)
Omówiony przy okazji sezonu 2011.
Bartosz Zmarzlik ponownie na drugiej pozycji
Piotr Pawlicki (1994, 1,692, Leszno)
Wydawało się, że będzie nową gwiazdą światowego speedway’a. Sezon 2011 był dla niego pełen sukcesów. Razem z bratem startował wówczas w 2-ligowej Stokłosa Polonia Piła i osiągał średnią 2,369. Indywidualnie również się nie zatrzymywał – był najlepszym juniorem w Polsce oraz w Europie. Zajął drugie miejsce w Brązowym Kasku oraz piąte w Srebrnym. Potrafił też dobrze punktować w seniorskich imprezach, zajmując piąte w seniorskich Indywidualnych Mistrzostwach Polski.
Kariera rozwijała się wręcz modelowo i z czasem pełnił coraz ważniejszą rolę w macierzystej Unii Leszno. Do końca wieku juniorskiego zgarnął jeszcze mistrzostwo i wicemistrzostwo świata juniorów, srebro w MIMP, IMP oraz IMME, a także zwycięstwo w Złotym Kasku. Było pewne, że prędzej czy później awansuje do cyklu Grand Prix. Koniec końców był stałym uczestnikiem cyklu przez dwa sezony, wygrywając po drodze turnieje. Był też ważnym punktem reprezentacji Polski w Drużynowym Pucharze Świata, z którą zdobył dwa złote medale. Od sezonu 2021 jednak zanotował regres formy, zjeżdżając ze średniej 2,0 na okolice 1,7. Po odejściu z Unii Leszno, co roku zmienia klub w Polsce. Jego nowym pracodawcą został Włókniarz Częstochowa. Obecnie prezentuje poziom solidnej drugiej linii, choć w pojedynczych meczach zdarzają mu się przebłyski dawnego geniuszu.
Piotr Pawlicki
Tobiasz Musielak (1993, 1,493, Leszno)
Omówiony przy okazji sezonu 2011.
Tobiasz Musielak
Szymon Woźniak (1993, 1,451, Bydgoszcz)
Wychowanek bydgoskiej Polonii pierwsze szlify w Ekstralidze zbierał już w 2009 roku. To właśnie wtedy jako 16-latek zdobył swoją najsłynniejszą trójkę w bydgoskiej karierze. W 12. biegu w meczu ćwierćfinałowym z Apatorem udało mu się pokonać Chrisa Holdera i Darcy’ego Warda, ratując biegowy remis dla Polonii. Pierwszy pełny sezon odjechał rok później, kiedy kontuzji doznał Emil Sajfutdinow i to na jego barkach spoczywała odpowiedzialność za punkty młodzieżowej formacji bydgoszczan.
Prawdziwe postępy zaczął jednak notować dopiero od 2012 roku, notując przez kolejne sezony średnią niespełna półtora punktu na bieg. Po spadku Polonii został w klubie na ostatni sezon w gronie juniorów i był jej liderem, zdobywając 2,057 punktu na bieg. Powtórzył ten wynik rok później, już jako senior. Później trafił do Ekstraligi, w której z powodzeniem startował przez dziewięć lat, po drodze zostając Indywidualnym Mistrzem Polski, również na torze Stali Gorzów. Zwieńczeniem był awans do cyklu Grand Prix. Niestety, sezon 2024 był dla niego nieudany i po dziewięciu latach postanowił zrobić krok wstecz i powrócić do macierzystej Abramczyk Polonii Bydgoszcz.
Jeśli chodzi o sukcesy juniorskie, należy wymienić srebrny medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych oraz złoto Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski. Karierę młodzieżowca zwieńczył złotym medalem MIMP zdobytym na torze w Gorzowie.
Mikołaj Curyło (1992, 1,353, Bydgoszcz)
Kolega z pary Szymona Woźniaka. Dawał dużo radości bydgoskim kibicom, a wielu z nich nawet uważało go za bardziej utalentowanego zawodnika od Woźniaka. Pierwszym jego pełnym sezonem w lidze była kampania 2011, jednak miało to miejsce na zapleczu Ekstraligi. Wcześniej pełnił rolę jedynie rezerwowego juniora, od czasu do czasu wskakując do składu. Przebłysk talentu dał właśnie w 2010 roku, kiedy otarł się o podium w finale młodzieżowego czempionatu na torze w Toruniu. Trzeba jednak przyznać, że do medalu zabrakło relatywnie sporo, bo aż trzy punkty. Powtórzył to osiągnięcie w sezonie 2012. Wraz z Woźniakiem był oczywiście częścią młodzieżowych drużyn Polonii, które zdobywały złoto MDMP oraz srebro MMPPK.
Jeśli chodzi o osiągnięcia ligowe, to kampanie 2012 i 2013 były do siebie dość podobne, kręcąc się około średniej 1,300 punktu na bieg. Miewał jednak przebłyski geniuszu, zwłaszcza na domowym torze, między innymi z Apatorem Toruń w 2012 roku czy podczas meczu ze Stalą Gorzów rok później. Niestety, później podjął kilka złych decyzji personalnych, które były początkiem końca utalentowanego żużlowca. Wrócił do Polonii po dwóch latach „niebytu”, jednak był już wówczas zaledwie cieniem samego siebie. Ostatnie występy zaliczył w 2018 roku.
Emil Pulczyński (1992, 1,316, Toruń)
Omówiony w sezonie 2011.
Łukasz Sówka (1993, 1,273, Rzeszów)
Sensacyjny brązowy medalista Brązowego Kasku z 2009 roku trafił do Falubazu, gdzie zadebiutował w 2010 roku, jednak bez sukcesów, po czym wrócił do rodzinnego Ostrowa. Po dobrym sezonie na zapleczu, wrócił do Ekstraligi, gdzie całkiem udanie jak na juniora prezentował się w barwach rzeszowskiej Stali. Po trudnym początku kariery seniorskiej, zszedł w 2017 roku do Ostrowa, gdzie wydawało się że wróci na właściwe tory, on jednak po niezłym sezonie w 2 lidze postanowił iść do „normalnej” pracy u braci Garcarków.
Krystian Pieszczek (1995, 1,174, Gdańsk)
Od dziecka przejawiał ogromny talent. W sezonie 2012 zdobywał 1,174 punktu na bieg, co oznaczało dobry wynik jak na 17-latka. Spadł razem z Wybrzeżem z ligi po czym zrobił furorę na zapleczu, gdzie mając ledwie 18 lat, robił ponad 2 punkty na bieg. Jako junior potrafił dwa razy wygrać Brązowy Kask, a także sensacyjnie wygrać IMME w 2016 roku. Na arenie międzynarodowej jego największym sukcesem był srebrny medal IMŚJ w tym samym roku. Utrzymywał się w Ekstralidze do 2018 roku, później jednak zaczął notować konsekwentny zjazd i nawet w I lidze przestał notować satysfakcjonujące rezultaty. Obecnie tkwi w zawieszeniu pomiędzy Metalkas 2. Ekstraligą, a Krajową Ligą Żużlową. Nie znalazł pracodawcy na sezon 2025, podpisując kontrakt warszawski ze Stalą Rzeszów.
Krystian Pieszczek wspomagał kolegów w parku maszyn
Jakub Jamróg (1991, 1,100, Tarnów)
Nie przejawiał ogromnego talentu. Dość powiedzieć, że sezon 2012 był jego pierwszym pełnym sezonem w lidze, a miał już wtedy 21 lat. Nie osiągnął żadnych juniorskich sukcesów, więc było jasne, że będzie musiał kontynuować karierę w niższych ligach. Przez cztery lata konsekwentnie budował swoją pozycję na drugim poziomie rozgrywkowym, reprezentując barwy Orła Łódź. Przed sezonem 2017 powrócił do macierzystej Unii i odjechał swój najlepszy sezon w karierze ligowej, zdobywając średnio 2,182 punktu na bieg, będąc architektem powrotu „Jaskółek” do PGE Ekstraligi. Starty w elicie zdecydowanie go nie przerosły i był przyzwoitą drugą linią tarnowian. Rok później zamienił Tarnów na Wrocław i tam jego wyniki uległy nieznacznemu pogorszeniu, notując niespełna półtora punktu na bieg. Sezon 2020 był jego ostatnim w Ekstralidze, gdzie pojechał kilka meczów w Motorze Lublin. Od sezonu 2021 jest ponownie bardzo solidnym pierwszoligowcem. W sezonie 2025 będzie reprezentować Wilki Krosno.
Jakub Jamróg
Kamil Pulczyński (1992, 1,068, Toruń)
Omówiony przy okazji sezonu 2011.
Artur Czaja (1994, 1,050, Częstochowa)
Omówiony przy okazji sezonu 2011.
Kamil Adamczewski (1993, 1,000, Leszno)
– Przyzwoity junior, który dokładał cenne punkty do dorobku Unii Leszno. Sezon 2012 był jego pierwszym w całości przejechanym w Ekstralidze, choć najlepsze spotkanie pojechał już rok wcześniej, zdobywając komplet punktów w meczu przeciwko Włókniarzowi Częstochowa. W 2012 roku zdobywał średnio równo punkt na bieg, będąc podstawowym zawodnikiem „Byków”. Nieco lepiej wówczas wiodło mu się indywidualnie – wygrał Indywidualne Mistrzostwa Ligi Juniorów, a także przede wszystkim na torze w Bydgoszczy zdobył srebrny medal Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski.
Rok później zdobywał już punkty dla Falubazu Zielona Góra, jednak zaliczył spadek formy, zdobywając niespełna 0,7 punktu na bieg. Nieco lepszy był następny sezon, gdzie w barwach „Myszki Miki” zdobywał ponad 1,3 punktu na wyścig, przy okazji zdobywając dwie „dwucyfrówki”. Na pierwszy sezon w gronie seniorów podpisał kontrakt w I-ligowym Orle Łódź. Wystąpił w tylko trzech meczach, a na dodatek doznał kontuzji, która wykluczyła go ze startów na jakiś czas. Potem żaden klub nie zdecydował się na jego usługi, więc sezon 2015 był jego ostatnim na żużlowych torach.
Adam Strzelec (1994, 0,986, Zielona Góra)
Omówiony przy okazji sezonu 2011.
Patryk Malitowski (1993,0,939, Wrocław)
Zadebiutował już w 2010 roku, jednak to dopiero sezon 2012 był jego pierwszym pełnym na ligowych torach. Jak się też okazało, okazał się też tym najlepszym, bowiem do końca kariery juniorskiej nie przebił bariery jednego punktu na bieg. Największym indywidualnym sukcesem „Mality” pozostaje sensacyjne zwycięstwo w Memoriale Łukasza Romanka w 2013 roku. Pokonał wówczas wielu uznanych już ekstraligowców, między innymi Nickiego Pedersena czy Taia Woffindena. Po zakończeniu wieku juniorskiego przez dwa lata próbował swoich sił w niższych ligach. Tam jednak również mu się nie powiodło, a że wówczas ani Krosno ani Lublin nie były krainami mlekiem i miodem płynące, wrocławianin zdecydował się zakończyć karierę. Od kilku lat jest jednak znowu obecny w żużlu podczas spotkań PGE Ekstraligi – tym razem jednak w charakterze eksperta stacji Canal+.
Kacper Gomólski (1993, 0,925, Tarnów)
Przejawiał ogromny talent od początku kariery. Jako 15-latek potrafił wejść do finału Brązowego Kasku, gdzie zajął wysokie piątek miejsce. Już w wieku 16 lat był podstawowym zawodnikiem Startu Gniezno. Bronił barw macierzystego klubu przez pełne trzy sezony, a przed kampanią 2012 przeniósł się do ekstraligowego Tarnowa. Tam rozwijał się z każdym rokiem, dobijając nawet do średniej ponad 1,7 punktu na bieg. Jeszcze jako I-ligowiec, w 2010 roku, zdobył brązowy medal w MIMP, a także wraz z kolegami złoty medal Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów. Później dołożył srebrny i brązowy medal w IMŚJ i złoto w DMŚJ.
Kariera seniorska jednak nie idzie absolutnie po jego myśli. Zaczynał od Ekstraligi, spędzając dwa lata w Toruniu. Tam jednak nie osiągał porywających rezultatów i na rok cofnął się do I ligi. Spisał się na tyle, że otrzymał kolejną i jak na razie ostatnią szansę w elicie. Po nieudanym sezonie w Falubazie, trafił ponownie do niższej ligi. Na zapleczu też jednak wcale nie porywał swoją formą i po sezonie 2021 nawet tam zabrakło dla niego miejsca. Na najniższym szczeblu kryzys tylko się pogłębiał i obecnie nikt nie skusił się na jego usługi nawet na poziomie KLŻ.
Marcel Szymko (1992, 0,566, Gdańsk)
Przez większość kariery związany z Gdańskiem i to właśnie w barwach Wybrzeża odjechał pierwszy pełny sezon w karierze ligowej, choć wcześniej zaliczał epizodyczne występy w Pile czy Opolu. Sezon 2012 był dla niego bardzo słaby, jako 20-latek notując ledwie nieco ponad pół punktu na bieg. Nieco lepiej szło mu w następnym roku w I lidze, zdobywając nieznacznie ponad „oczko” na jeden wyścig. Ze względów regulaminowych dostał szansę w Wybrzeżu jako senior w Ekstralidze w 2014 roku. Przełomu jednak nie było i okazało się, że to zdecydowanie za wysokie progi na jego umiejętności. Był to jednak sezon z wieloma problemami dla gdańszczan, którzy w związku z kłopotami finansowymi, kampanię 2015 musieli spędzić w II lidze.
Tam też pojechał Szymko, jednak i tam nie zwojował świata. W 2016 roku ani razu nie pojechał w żadnych rozgrywkach ligowych. Następny sezon spędził w I-ligowej Stali Rzeszów, uzyskując średnią 0,444 punktu na bieg w 29 biegach. Wydawało się, że to koniec jego kariery, jednak w 2019 nieoczekiwanie odjechał jedno spotkanie w barwach Polonii Piła, zdobywając w pięciu startach… trzynaście punktów i bonus. Jak się jednak okazało, było to jego ostatnie spotkanie w karierze ligowej. Później co prawda podpisał kontrakt warszawski z macierzystym zespołem, jednak nie pojawił się już w żadnym meczu.
Adrian Cyfer (1995, 0,556, Gorzów Wielkopolski)
Rówieśnik Zmarzlika i jego wieloletni kampan w parze juniorskiej Stali Gorzów. To właśnie kampania 2012 była jego pierwszą w całości przejechaną w Ekstralidze. Początki były ciężkie, o czym świadczy średnia tylko nieco pół punktu na bieg. Poprawił się wyraźnie już od sezonu 2013 i od tego czasu regularnie punktował na poziomie ponad punktu na bieg. Jak na drugiego juniora, był to wynik naprawdę przyzwoity. Największym sukcesem indywidualnym pozostaje dla niego zdobycie Brązowego Kasku w sezonie 2014. Jeśli chodzi o jego karierę seniorską, to krąży pomiędzy drugą a trzecią klasą rozgrywkową. W ostatnim czasie jednak mu bliżej do tych ostatnich rozgrywek, gdzie zazwyczaj odgrywa pierwszoplanowe role. Będzie też w nich jeździł w sezonie 2025, reprezentując barwy Polonii Piła.
Adrian Cyfer
Patryk Dolny (1993, 0,321, Wrocław)
Początki jego kariery ligowej były dość ciężkie, co widać po jego średniej – delikatnie mówiąc nie czarował ani w Pile ani w Grudziądzu, nie wspominając o pełnym sezonie w Ekstralidze, gdzie był zdecydowanie najsłabszym sklasyfikowanym zawodnikiem. Nieco lepiej wiodło mu się w kolejnych sezonach, gdzie zdobył średnio koło punktu na bieg. Wystarczyło to, aby wzbudzić zainteresowanie prezesów klubów z niższych lig. Przejeździł kilka przyzwoitych sezonów na poziomie II ligi. Kryzys przyszedł jednak w sezonie 2019, kiedy stracił miejsce w składzie Polonii Piła. Po tej kampanii postanowił zakończyć swoją karierę w wieku 26 lat.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!