Po stosunkowo udanym sezonie 2024 w barwach Abramczyk Polonii sporym zaskoczeniem było, że zdecydował się parafować umowę z występującym w Krajowej Lidze Żużlowej Wybrzeżu Gdańsk. Tim Soerensen to z pewnością jeden z ciekawszych zawodników na drugoligowych torach.
Trudne początki
Swoją przygodę z żużlem rozpoczął w wieku 5 lat kiedy to rozpoczął starty na miniżużlu gdzie stopniowo rozwijał swoje umiejętności. W taki sposób trafił do drużyny Esbjerg Motor Sport i tam bardzo szybko dał się poznać zagranicznym działaczom. To zaowocowało pierwszym kontraktem w Polsce, gdzie na jego usługi skusiła się ekipa Get Well Toruń. Zanim jednak udało mu się zadebiutować nad Wisłą musiało minąć trochę czasu. W Toruniu ta sztuka mu się nie udała i zdecydował się na angaż ligę niżej.
Pech Sørensena polegał na tym, że pomimo podpisania kontraktu z Orłem Łódź rozpoczęła się pandemia wirusa Covid – 19 i dopiero po trzynastu długich tygodniach oczekiwania rozgrywki doszły do skutku. Duńczykowi ponownie jednak nie udało się jednak przebić do składu. Wydawało się, że po takich przejściach istnieje małe prawdopodobieństwo przebicia się w polskiej lidze. Tim podjął wtedy jedyną możliwą decyzję i to ona na dobre rozpoczęła jego karierę w Polsce.
Przełamanie
Nie mając większych oczekiwań Duńczyk przyjął ofertę odradzającej się ekipy z Rzeszowa, która w sezonie 2021 wracała na żużlową mapę Polski. Młody zawodnik z kraju Hamleta otrzymał duży zastrzyk motywacyjny, bo miał stanowić o sile zespołu z Podkarpacia. Być może to właśnie pokładane w nim nadzieje uwolniły potencjał drzemiący w Duńczyku. W końcu bowiem, po dwóch latach, udało mu się zadebiutować w polskich rozgrywkach pokazując się z dobrej strony jak na debiutanta.
Występująca pod szyldem 7R Stolaro Stal Rzeszów ekipa zajęła piąte miejsce w rozgrywkach Drugiej Ligi Żużlowej a Sørensen uzyskał średnią na poziomie 1.556 punktu na bieg, co dało mu 29. pozycję w rankingu najskuteczniejszych zawodników. To był istny przełom w karierze zawodnika, po którym na dobre dał się poznać rywalizując na różnych owalach w Polsce. Dodatkowo zaczął on osiągać sukcesy międzynarodowe.
Udało mu się zdobyć srebrny medal podczas Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów oraz wywalczył tytuł Indywidualnego Mistrza Danii do lat 21. Po tak udanych rozgrywkach kwestią czasu było, aż któraś z silniejszych ekip zgłosi się po świeżo upieczonego Młodzieżowego Mistrza Danii. Sporo może on też zawdzięczać zmianie regulaminowej wprowadzającej obowiązek posiadania w składzie zawodnika do lat 24.
Dzięki temu Sørensen nie mógł narzekać na brak ofert, ale ostatecznie skusił się na dołączenie do ekipy z Ostrowa, która poszukiwała drugiego żużlowca na tę pozycję. Pierwszym był Matias Nielsen i to on głównie rywalizował w pierwszej drużynie Arged Malesy. Tim nie mógł liczyć na zbyt wiele startów, gdyż wystąpił tylko w 10 meczach uzyskując średnią 0.722 punktu na bieg. Zdecydowanie lepiej poradził sobie w nowo powstałych rozgrywkach Ekstraligi U-24.
Tam wydatnie pomógł on ostrowianom zgarnąć złoty medal i będąc czołowym zawodnikiem rozgrywek. Zdobył 174 punkty i 16 bonusów co dało mu 4. miejsce w tabeli najskuteczniejszych zawodników. Wydawało się więc, że będzie idealnym zawodnikiem pod budowany skład na rozgrywki pierwszej ligi. Zaskoczył on jednak wszystkich i ostatecznie parafował umowę z drugoligowym Startem Gniezno.
W końcu pokazał potencjał
Dla obu stron taka decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. Gnieźnianie zyskali lidera z prawdziwego zdarzenia, a zawodnik w końcu udowodnił sam sobie, że jest w stanie rywalizować na wysokim poziomie w polskich rozgrywkach. W uzyskaniu kapitalnego wyniku nie przeszkodziła mu nawet odniesiona w Danii kontuzja, która zmuszała go do jazdy z odczuwalnym bólem. Jego wola walki i ogromna determinacja sprawiły, że zyskał zaufanie w oczach działaczy, którzy nie bali się na niego stawiać w trudnych momentach. Ostatecznie w sezonie 2023 uzyskał średnią powyżej dwóch punktów co zwiastowało przenosiny do wyższej ligi.
Po kapitalnym wręcz sezonie w barwach Startu Gniezno zgłosiła się po niego Abramczyk Polonia Bydgoszcz, która widziała w nim odpowiednią osobę na pozycję U-24. Bydgoszczanie za cel wzięli sobie awans do PGE Ekstraligi i Duńczyk miał być elementem zwycięskiego składu. Udało się połowicznie, bo „Gryfy” uległy Innpro ROW Rybnik i na ostatniej prostej musiały pożegnać się z upragnionym awansem. Dla Tima był to jednak udany okres, gdyż z powodzeniem rywalizował on z często silniejszymi od siebie rywalami i osiągnął średnią 1.783 punktu na bieg.
Sezon 2024 oznaczał dla niego również koniec pewnego etapu kariery. Był to dla niego ostatni rok startów jako zawodnik U-24 i od sezonu 2025 stał się pełnoprawnym zawodnikiem formacji seniorskich. Mimo to spodziewano się, że znajdzie on zatrudnienie w którymś z klubów Metalkas 2. Ekstraligi. Duńczyk miał jednak inny plan i postanowił powrócić na „łono” drugiej ligi, która na dobre wypromowała go na polskich torach. Dołączył tym samym do Wybrzeża Gdańsk, które widzi w nim lidera dla walczącej o szybki awans ekipy znad morza.
Krok w tył dwoma w przód?
Działacze z Gdańska od dłuższego czasu interesowali się usługami Sørensena, jednak dopiero w sezonie 2025 udało im się przekonać go do dołączenia do ekipy prowadzonej przez Lecha Kędziorę. Gdańszczanie stworzyli bardzo mocny zespół, który sprawę awansu do Metalkas 2. Ekstraligi rozstrzygnie z byłym klubem Duńczyka – Startem Gniezno. W tym sporcie nie ma jednak sentymentów i z pewnością 25 latek zrobi wszystko, aby awansować z gdańszczanami. Skąd jednak taka decyzja?
Można założyć, iż słusznie Tim doszedł do wniosku, że zdecydowanie lepiej jest regularnie startować w Krajowej Lidze Żużlowej aniżeli walczyć o skład ligę wyżej. Ewentualne dobre występy i tak wiązałyby się z tym, że sportowo awansuje on do Metalkas 2. Ekstraligi a rok na wdrożenie się w seniorski żużel na najniższym szczeblu może jedynie wyjść mu na dobre. Z pewnością z tyłu głowy ma myśl, że to właśnie na tym poziomie osiągał on najlepsze wyniki co również mogło być powodem takiej decyzji.
Dużym plusem gdańskiego ośrodka dla zawodników ze Skandynawii jest również aspekt logistyczny. Ewentualne spotkania w Danii czy Szwecji nie będą się bowiem wiązały z podróżą przez Polskę, a jedynie wskoczeniem w samolot i szybki przelot nad Bałtykiem. Są jednak również minusy. Taka zmiana wiąże się z ryzykiem, słaba dyspozycja może spowodować spore wyhamowanie kariery. Sam zawodnik jak i działacze liczą jednak, że nawiąże do swoich „tłustych” lat w tych rozgrywkach i wraz z Nielsem Kristianem Iversenem poprowadzi Wybrzeże do szybkiego powrotu na zaplecze PGE Ekstraligi. To byłby swoisty stempel na jego żużlowej karierze w kraju nad Wisłą.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!