Jak do tej pory jest jednym z największych rozczarowań tego sezonu. Jeździ w cyklu Grand Prix, a ma problem ze zdobywaniem punktów w Ekstralidze. Teraz grozi mu nawet utrata regularnych startów w najlepszej lidze świata.
Wielkie rozczarowanie
Jan Kvech jest chyba jednym z największych zawodów tego sezonu. Nikt nie oczekiwał od niego fajerwerków, natomiast mało kto spodziewał się tak słabych wyników. Nie jest to przecież byle kto. Czech jest srebrnym medalistom GP2. Jako świetny przykład można podać tutaj między innymi Madsa Hansena, który dziś jest najlepszym zawodnikiem u24 w PGE Ekstralidze, a jeszcze sezon temu na równi z Kvechem jeździli w rozgrywkach 1-szo ligowych. I to dosłownie na równi, mieli bardzo podobne średnie i w sumie ciężko było wskazać, który z nich jest bardziej wartościowym żużlowcem.
Teraz Kvech nie ma pewnego miejsca w zespole. Cierpliwość się skończyła i na mecz w Toruniu wyleciał z pierwszego składu. Zastąpił go Curzytek, który jednak nie przejechał nawet jednego okrążenia i uległ kontuzji. To w zasadzie wymusiło koleje starty Czecha, które jednak nie przynoszą lepszych perspektyw. Oprócz Pludry Kvech jest najgorszym seniorem w całej lidze.
Czy Grand Prix mu się należy?
Wywalczone GP, to fakt. Jest w teoretycznie najlepszej 16 zawodników na świecie. No właśnie, teoretycznie. Bo tak rzeczywiście, to Czech jest blisko by wypaść z najlepszej 50 PGE Ekstraligi. W zasadzie to wypadł, ale przed nim znajduje się kilku nieklasyfikowanych zawodników.
Przyjrzyjmy się więc temu, kogo w tym sezonie Ekstraligi pokonał zawodnik ze „ścisłej czołówki”.
Jakub Krawczyk, Jason Doyle x2, Jaimon Lidsey, Kacper Łobodziński, Keynan Rew, Martin Vaculik, Jakub Miśkowiak, Oskar Paluch, Krzysztof Lewadowski x2, Wiktor Lampart, Woffinden, Łaguta
Kvech na przestrzeni całego dotychczasowego sezonu z wyjątkiem kolegów z drużyny pokonał 5 razy juniorów, oraz 9 razy seniorów. A kogo z seniorów pokonał? Również nikogo szczególnego. Znaczy niektóre nazwiska są duże, natomiast większość tych punktów zrobiona została na tzw. dołkach tych zawodników. Dwukrotnie Doyle czy Łaguta, ich pokonywał wtedy, kiedy ci zaliczali najgorszy swój występ w całym sezonie.
A co dalej?
Czech do powrotu Curzytka skład ma raczej pewny. Nie wydaje się, by Falubaz szukał kogoś na jego miejsce, a może by się przydało? Niepewna natomiast jest jego przyszłość. Ten sezon skończy w Falubazie, ale gdzie podzieje się w następnym? Z taką jazdą nie wiadomo nawet jak pójdzie mu szczebel rozgrywkowy niżej. No bo w przypadku gdy Curzytek okaże się lepszy, to na pewno w Falubazie długo nie zagrzeje miejsca. A co gdyby nie? To ciekawe, bo raczej trudno Curzytkowi będzie pokazać się gorzej, natomiast jeśli nie, a Falubaz się utrzyma, to albo znajdą kogoś na tę pozycję, albo będziemy świadkami czeskiego filmu części drugiej.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!