Arged Malesa Ostrów Wielkopolski wygrała zarówno w Łodzi, jak i w rewanżowym starciu na domowym obiekcie i pewnie awansowała do półfinału Metalkas 2. Ekstraligi. Wiktor Jasiński był jednym z zawodników, który to rewanżowe starcie wspominać będzie z uśmiechem.
Nowy tuner
Wiktor Jasiński po kiepskim początku sezonu zaczął przywozić ważne punkty dla swojej drużyny. W niedzielnym meczu, gdy Arged Malesa Ostrów Wielkopolski mierzyła się z H.Skrzydlewska Orłem Łódź wychowanek Stali Gorzów zdobył siedem punktów i bonus. Przy okazji zdradził, że kilkanaście godzin przed meczem odebrał nowy silnik.
– Jechałem na nowej jednostce, więc nie do końca znałem ten silnik. Odebrałem go wczoraj o godzinie dwudziestej drugiej w sobotę, a o siódmej rano wsadziliśmy go do ramy. W pierwszym biegu lekko przestrzeliliśmy z ustawieniami, ponieważ jechałem trzeci, ale brakło troszeczkę prędkości. Potem poczyniliśmy korekty, które okazały się poprawne. W ostatnim biegu znów trochę nie trafiliśmy z przełożeniami korekta okazała się za duża. Stąd też zero – powiedział.
Zapytaliśmy zawodnika U24 Arged Malesy Ostrów Wielkopolski o tunera, z którym rozpoczął współpracę. Jak się okazuje, Wiktor Jasiński postawił na silniki od Petera Johnsa, z którego usług od pewnego czasu korzysta już Tobiasz Musielak. Wychowanek Unii Leszno bardzo chwali sobie współpracę z Brytyjczykiem.
– Podjęliśmy współpracę z Peterem Johnsnem. Nową jednostkę trzeba było poznać. Mieliśmy sporo zębatek, sporo dysz, więc uczyliśmy się całym teamem tego silnika, żeby funkcjonował jak najlepiej – opisał krótko swoje wojaże w parku maszyn.
Trzeba się pokazać
Play off to często najważniejszy moment sezonu. Wiktor Jasiński dobrą postawą w niej może „załatwić sobie” kontrakt na nadchodzący sezon. Sam także nie ukrywa, że faza play off to kluczowa część sezonu. Nie wyszło mu starcie w Łodzi, ale rewanżowe spotkanie było dla niego bardzo udane.
– To jest bardzo ważny okres. Mamy fazę play off. W Łodzi był mecz do zapomnienia. Wybuchł mi silnik który na tamtym torze spisywał się bardzo fajnie. Musiałem jechać na innej jednostce, która niekoniecznie była dobrze dopasowana. Miałem tylko jeden bieg, w którym też popełniłem błąd. Tutaj mieliśmy dzisiaj nowe otwarcie, nowy dzień na torze naszym domowym – ocenił Wiktor Jasiński.
Rola „piątego seniora” jest jednak trudna, bo często to właśnie on jest pierwszym, którego trener zmieni, gdy trzeba gonić wynik. Tak wygląda sezon w wykonaniu Jasińskiego, który przeplata udane występy bardzo kiepskimi.
– Jako ambitny zawodnik chciałbym jeździć jak najwięcej. Nie zawsze jednak to wychodzi z racji tego, że gdzieś z różnych powodów te punkty nie wpadają. Staram się wykorzystać każdy bieg, żeby zaprezentować się jak najlepiej. Taki też jest ten sport. Jeśli jeden z nas zawodzi, to następny musi zrobić pracę za niego. Ja chciałbym jak najwięcej punktować. Chciałbym ciągle wygrywać i postaram się co w mojej mocy do końca sezonu żeby tych chwil było jeszcze więcej – zakończył ten zawodnik.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!