W przyszłym sezonie Jason Doyle będzie obchodzić swoje 39. urodziny. Dlatego też Australijczyk jest już bliżej końca kariery niż jej początku. Na to też wskazują ruchy zawodnika.
Mistrz Świata z 2017 roku długo czekał, by wypłynąć na szerokie wody. Przełomowy bowiem okazał się być dla niego sezon 2014, kiedy to startując w barwach Orła Łódź, zdobywał średnio 2.488 punktu na bieg. Gdy już dołączył do czołówki, to zagościł w niej na dobre. Od sezonu 2015 regularnie oglądamy go też w cyklu Grand Prix i często oglądamy go też w finale. Na 82 starty znalazł się w czołowej czwórce aż 28-krotnie. Na kolejną wygraną rundę w cyklu czeka już jednak dość długo, gdyż od końca sezonu 2017.
Australijczyk jest jednak znany, że niezbyt lubi siedzieć bezczynnie w domu. Dlatego też był jednym z największych poszkodowanych, gdy przed kilkoma laty wprowadzono limit lig. Gdy zaś go zniesiono, to momentalnie podpisał trzy kontrakty. Tylko w tym roku bronił barw Cellfast Wilków Krosno, Ipswich Witches i Indianerny Kumla, a ponadto rywalizował o miano najlepszego zawodnika na świecie. W przyszłym sezonie się to jednak zmieni, a Doyle będzie zdecydowanie częściej odpoczywał.
Nie będzie ścigał się bowiem w Bauhaus-Ligan, a w zamian podpisze kontrakt w Danii. Na tę chwilę nie wiadomo jednak, który klub zdoła przekonać do siebie Australijczyka. Będzie to dla niego też powrót na tamtejsze tory, bo ostatni raz jeździł w Danii podczas 2019. Doyle jednak nie będzie tam zbyt częstym gościem, gdyż już zapowiedział, że będzie to tylko sześć meczów. Powodem takiej decyzji jest bowiem regeneracja organizmu.
– Wyrzuciłem Szwecję z kalendarza, ale wybrałem Danię. Tam będę miał jednak tylko sześć spotkań w całym sezonie. Wobec tego będę mieć wystarczająco dużo czasu na odpoczynek. To też nie tak, że będę jeździć tylko w jednej lidze. Będę w Polsce, Danii i Wielkiej Brytanii i mam nadzieję, że z tym przyjdą też punkty – powiedział dla klubowych mediów Ipswich Witches.
W Polsce został zmuszony zmienić otoczenie po tym jak nie udało mu się utrzymać z ekipą Wilków Krosno. Ostatecznie wybór padł na ZOOleszcz GKM Grudziądz, gdzie mają nadzieję, że w końcu awansują do fazy play-off. Ponadto w dalszym ciągu będzie bronić barw „Wiedźm” oraz rywalizować w cyklu Grand Prix. Wywalczył sobie bowiem miejsce w eliminacjach, a w tegorocznych zmaganiach zajął dopiero ósmą lokatę.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!