Oskar Fajfer męczył się na domowym torze. Kapitan Aforti Startu Gniezno przyznał, że ciężko jest mu się odnaleźć na W25. Podczas poniedziałkowego meczu korzystał on z piątego silnika.
Oskar Fajfer liczył na nieco lepszy występ z Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Wychowanek Aforti Startu Gniezno zanotował jedenaście punktów w sześciu startach, z czego wielokrotnie tracił prędkość na dystansie.
Tor w Gnieźnie to prawdziwa zagadka. Zawodnicy nie potrafią się do niego dostosować. – Niestety nie jestem w stanie po dwóch treningach dostosować się do tych warunków, które mamy teraz. Nie umiem w tak krótkim czasie stwierdzić „OK, teraz lubię z powrotem jeździć na betonie” – mówi Fajfer dla portalu sportowegniezno.pl. – Mieliśmy dużego pecha w postaci defektów, ale przecież Gdańsk także jechał bardzo osłabiony. Mega szkoda, bo ten rok jest dla nas przeklęty jeśli chodzi o mecze domowe.
Oskar Fajfer i jego dorobek punktowy pozostawia wiele do życzenia. Zawodnik Aforti Startu to lider, ale ostatnimi czasy ma on problem ze znalezieniem odpowiednich ustawień. Widać to było po jego dystansie, gdzie często tracił prędkość. Jak sam zainteresowany przyznaje, testuje on różne możliwości. Podczas poniedziałkowego meczu korzystał on z piątego silnika. – Aby zobrazować co robię, aby znaleźć prędkość, to dziś jechałem na piątym silniku aby coś znaleźć. W zeszłym roku jeździłem na jednym! Zakładaliśmy w warsztacie dyszę, ustawialiśmy zapłon i wiedziałem, że będą punkty. Teraz co chwilę jest co innego i ciężko mi znaleźć jakiś złoty środek – kończy kapitan.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!