Już w piątek rusza lodowy sezon w Szwecji. Z dużymi nadziejami do tego roku podchodzi ubiegły uczestnik Mistrzostw Świata.
Jest co poprawiać
Benedikt Monn na ice speedway’u ściga się stosunkowo krótko, bo dopiero od czterech lat. Niemiec wszystko zawdzięczać może Hansowi Weberowi, gdyż to jego rodak wprowadził go w świat żużla na lodzie i pokazał wszystko od podszewki. Okres, w którym Monn rozpoczynał karierę przypadł na czas pandemii, a wtedy ciężko było o regularne możliwości startów. Mimo to 27-latek zdołał wystąpić między innymi w Indywidualnych Mistrzostwach Europy rozegranych w Tomaszowie Mazowieckim. W jedynym wtedy finale zajął czternaste miejsce z dorobkiem 3 punktów.
Na przestrzeni kilku tych lat poczynił spory progres, co było widoczne chociażby w miniony sezonie. Lodowy gladiator z dobrej strony pokazał się ponownie w Mistrzostwach Europy, gdzie w Sanoka pierwszego dnia zajął dziewiątą, a drugiego czwartą pozycję, ocierając się o podium. Ponadto jako rezerwowy wystartował w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Podczas pierwszego finału miał okazję dwukrotnie pojawić się na torze, inkasując 1 punkt. W drugim finale startował już od samego początku, zastępując innego Niemca – Johann Weber i z dorobkiem 5 „oczek” zakończył ściganie.
Jak sam wtedy przyznał, w Inzell mógł się pokazać z lepszej strony, ale jest jeszcze kilka aspektów do poprawy. Prędkość w motocyklach może i jest, ale głównym mankamentem były starty, które są niezwykle ważne w tej odmianie speedway’a.
– Nie byłem zadowolony z mojego występu w Inzell, ponieważ nie wszystko poszło po mojej myśli. Było też trochę nerwowości. Prędkość była w porządku, ale starty były katastrofalne. Pracujemy nad tym od tamtego czasu – tłumaczy Benedikt Monn w rozmowie ze speedweek.com.
Bez Szwecji nie byłoby ciekawie
Największej sukcesem bratanka Martina Schmida (byłego lodowego gladiatora) jest jak dotąd brązowy medal podczas ubiegłorocznych Indywidualnych Mistrzostw Niemiec w Berlinie. Ale oprócz imprez w swoim kraju, zawodnik startuje również także w Szwecji, w tamtejszej Superlidze. Jak mówi, bez tego nie byłoby pewnie tak kolorowo, bowiem to zawsze są jakieś dodatkowe starty. W tym roku, gdzie sezon w kraju Trzech Koron rozpocznie się już w piątek 5 stycznia także wystartuje. Monn powołany został do drużyny SMK Gävle.
– Bez ligi szwedzkiej sprawy mogłyby wyglądać trochę nieciekawie, dlatego jestem bardzo szczęśliwy, że mogę tam jeździć. Hans bardzo mi pomógł, abym mógł jeździć dla Gävle. Jeździł dla nich już wcześniej i nawiązał kontakt – tłumaczy lodowy gladiator.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!