Po raz ostatni Polonia Piła wystąpiła w 2019 roku. W Lany Poniedziałek wzięli oni udział ponownie w zmaganiach ligowych, występując przeciwko PSŻ-owi Poznań. Mecz zakończył się wysoką porażką pilan. - To nas zmobilizowało - mówią jednak w klubie.
Demolka po poznańsku
W miniony poniedziałek (18 kwietnia) na poznańskim Golęcinie spotkały się dwie drużyny – powracająca do żużla Polonia Piła i miejscowy PSŻ Poznań. Drużyna gospodarzy miała jeden cel – odbudować się w oczach własnej publiczności po przegranym spotkaniu z Unią Tarnów. Wydawać się może, że żużlowcy tej ekipy wzięli sobie aż nadto do serca ten cel, nie dając rywalom praktycznie żadnych szans. Budmax Stal Polonia Piła przegrała wysoko z wynikiem 24:66. Miejscowi zawodnicy dominowali w zawodach praktycznie od pierwszej gonitwy. Witająca się z żużlem Polonia Piła musiała przyjąć tak znaczną porażkę.
Po meczu bez szans z Poznaniu w Pile są jednak w dobrym nastroju przed kolejnymi ligowymi starciami. Następnym przeciwnikiem tej ekipy będzie Optibet Lokomotiv Daugavpils. Jak uważają w klubie – mimo wszystko, zespół zalicza tendencję zwyżkową, rosnąc w siłę. Jako argument podaje się również fakt, że Łotysze są bardzo mocną drużyną na swoim domowym obiekcie. Niekoniecznie jednak w trakcie wyjazdowych spotkań. Jak podkreśla Andrzej Matkowski, kierownik w pilskim klubie, pierwsza przegrana podziałała na nich co najmniej budująco. Wśród nich nikt nie myśli o poddawaniu się.
Pozytywne nastroje w Pile
– To nas zmobilizowało. Wiadomo było, że to może być trudny mecz. SpecHouse PSŻ Poznań ma specyficzny tor i silną ekipę, a my nie jesteśmy jeszcze wjeżdżeni w sezon. Wiedzieliśmy, że faworytami nie jesteśmy. Braliśmy pod uwagę to, że może być kiepsko. Zasadniczo ten zimny prysznic bardzo nam się przyda – mówi Matkowski na łamach portalu polskizuzel.pl.
Jak kontynuuje działacz, chcą powalczyć o coś więcej, niż szóste miejsce w tabeli. – Chcielibyśmy jednak podskoczyć wyżej tego miejsca. Nie ma jednak jakiegoś ciśnienia na określoną lokatę. Zawodnicy mają sprawiać frajdę kibicom, to jest ważne. Kolejny cel jest taki, żeby odbudować wiarygodność Polonii. Klubu i całego zaplecza – dodaje.
Spotkanie z Łotyszami zaplanowano na zbliżającą się niedzielę. Według planu, pierwszy wyścig rozpocznie się o godzinie 16:00. Jak zapewnia klub, pod kątem organizacyjnym są przygotowani na te zawody. – Tak, jesteśmy gotowi. Wcześniej nie było bandy dmuchanej, ale ona już jest. Tony Briggs, producent band, miał problem, bo on szyje to wszystko poza granicami Polski. Wojna sprawiły, że pojawił się poślizg. Te kłopoty już jednak za nami.
– Oni wygrali wysoko u siebie z Unią Tarnów, ale to jest zespół silny w domu, za to zdecydowanie słabszy na wyjazdach. My tymczasem rośniemy. Od kilku dni intensywnie trenujemy, więc mam nadzieję, że stworzymy fajne widowisko – wspomina również Andrzej Matkowski na temat szans Polonii Pił w starciu z tą drużyną. – Tomas Jonasson nieźle pojechał już w pierwszym spotkaniu. Pamiętajmy, że w Poznaniu jechał poobijany. Poza Tomasem nieźle spisuje się Lars Skupień. To jest ta nasza baza z pierwszego meczu. Do tego duetu powinni dołączyć inni. Marcin Jędrzejewski testował nowe silniki, dostał dobre rady, więc liczymy, że to pójdzie w dobrą stronę. Max Dilger też dużo pracuje, za jego progresem przemawia też znajomość toru.
Oferta na PGE Ekstraligę dostępna tutaj -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!