Beniaminek 1. Ligi Żużlowej zwyciężył na inaugurację sezonu, ale nie przyszło im to łatwo. W szeregach Landshut Devils startuje uczestnik cyklu Grand Prix.
Chcieli wygrać i to się udało
W Poznaniu bardzo długo czekali na powrót do pierwszej ligi. Ostatni raz PSŻ na tym poziomie rozgrywkowym występował w 2011 roku. Pierwszym testem przed „Skorpionami” był domowy pojedynek z Landshut Devils. Niemiecki zespół to rewelacja ubiegłorocznych rozgrywek, bowiem dotarli w nich do ćwierćfinałów. Podopieczni Tomasza Bajerskiego mimo wszystko jechali u siebie i ich celem było zwycięstwo na otwarcie sezonu. To się udało, a spotkanie zakończyło się wynikiem 48-42.
– Liczyłem, że wygramy różnicą sześciu, może ośmiu punktów i tak się stało. Na dziesięć na plusie szanse były niewielkie, bo każdy musiałby pojechać super mecz. Takie coś nie jest jednak możliwe, gdy nie ma możliwości treningu, a przede wszystkim ścigania spod taśmy – mówił trener PSŻ-u Poznań, Tomasz Bajerski w rozmowie z polskizuzel.pl.
Mało treningów
Wygrana jednak nie przyszła łatwo. Tegoroczna pogoda nie ułatwiała przygotowań do sezonu. Zawodnicy na Golęcinie odbyli ledwie dwa treningi, a żeby pozostać w rytmie, szukali alternatyw na innych obiektach poza granicami naszego kraju. Niektórzy trenowali w Gnieźnie, inni w Goričan czy Danii. Szkoleniowiec zaznacza, że drużynie przyda jeszcze kilka dodatkowych treningów, które pozwolą „wjeździć” się w sezon.
– Brakuje nam stabilności. Zdarzyło się, że nasz zawodnik przywoził trójkę, a za chwilę przyjeżdżał ostatni. Z każdym treningiem powinno być jednak lepiej – zapewnia Bajerski.
Mają jeszcze rezerwy
W składzie meczowym pierwszego spotkania znaleźli się Adrian Cyfer, Aleksandr Łoktajew, Antonio Lindbäck, Kevin Fajfer, Jonas Seifert-Salk, Karol Żupiński i Kacper Teska. W odwodzie pozostają jeszcze Adrian Gała czy Emil Breum, a zatem zespół ten ma spory potencjał. Następnym rywalem PSŻ-u Poznań będzie Falubaz Zielona Góra. Zielonogórzanie to jeden z głównych faworytów rozgrywek, więc przed beniaminkiem stoi nie lada trudne zadanie.
– Gała czy Breum jeszcze nie jechali, więc ta drużyna ma spore możliwości. Na pewno nie musimy nikogo w związku z tym kupować. Możemy się szykować na mecz z Falubazem. Łatwo nie będzie, ale łatwiej zatrzymać Falubaz teraz niż za kilka tygodni, kiedy drużyna się rozkręci i wejdzie w taki właściwy rytm.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!