Zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa pewnie wygrał w niedzielne popołudnie z Betard Spartą Wrocław. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się wychowanek "Lwów" - Mateusz Świdnicki, który skomentował na łamach naszego portalu swój występ.
Niedzielne zmagania z aktualnym Drużynowym Mistrzem Polski z pewnością bardzo dobrze wspominać będzie Mateusz Świdnicki. Wychowanek „Lwów” zaliczył najlepszy w swojej karierze występ w PGE Ekstralidze. W pięciu wyścigach zgromadził 9 „oczek” z bonusem.
W swojej pierwszej gonitwie pewnie wygrał między innymi z Bartłomiejem Kowalskim, z którego jeszcze rok temu rywalizował o miejsce w podstawowym składzie Włókniarza Częstochowa. Kolejne starcie to wygrana między innymi z byłym mistrzem świata – Tai’em Woffindenem, który jednak tego dnia nie był w wysokiej formie. Druga faza spotkania dla wychowanka „Lwów” również była całkiem udana. – Rywalizacja z zawodnikiem, z którym kiedyś walczyłem o skład nie miała dla mnie żadnego znaczenia. Z Bartkiem bardzo dobrze dogadujemy się poza torem i jesteśmy kolegami. Zawsze przed zawodami jak się widzimy to zamienimy parę zdań. Podszedłem do tego biegu tak jak do każdego innego. Udało się wygrać w wyścigu młodzieżowym i z tego powodu bardzo się cieszę. W czwartej gonitwie też okazałem się najlepszy. Potem jednak delikatnie poszliśmy nie w tę stronę co trzeba, ale wróciliśmy z dobrymi ustawieniami i końcówka już była lepsza – komentuje po meczu 21-latek.
Kibice zgromadzeni na Arenie zielona-energia.com zobaczyć mogli wreszcie swoich zawodników dobrze dopasowanych do własnego toru. Po szybkich korektach perfekcyjny był między innymi Fredrik Lindgren. Nasz rozmówca również podkreśla, że nawierzchnia przypominała tę z treningów, dzięki czemu mogli odpowiednio się przygotować do niedzielnej potyczki. – Bardzo dużo pracy włożyliśmy w odpowiednie przygotowanie się do toru, za co Damianowi Polakowi i Darkowi Łapie (mechanicy Mateusza Świdnickiego dop. red.) chciałbym serdecznie podziękować. „Oraliśmy” ile się da w tym tygodniu. Wykorzystaliśmy to, że pogoda dopisała, testowaliśmy różne warianty przygotowania sprzętowego i wybraliśmy takie, które najbardziej nam pasuje. Bardzo się cieszę, że ta ciężka praca przyniosła sporo punktów – wyjaśnia Świdnicki.
Mateusz przeciwko Betard Sparcie wystąpił pięciokrotnie, notując w tym także wyścig po wyścigu. Dla młodego zawodnika były to pierwsze zawody w PGE Ekstralidze z taką ilością startów. Przyznaje jednak, że był na to gotowy i dziękuje trenerowi za możliwości startów. – Musimy pamiętać, że jest to już mój ostatni sezon na pozycji juniora. Muszę robić punkty również na seniorach i naprawdę się cieszę, że mogłem pojechać pięć wyścigów. Trzy biegi w zawodach to jest jednak trochę mało, także dziękuję trenerowi za otrzymane szanse i najważniejsze, że je wykorzystałem – tłumaczy wychowanek Włókniarza Częstochowa.
Niewątpliwie do tak dobrej dyspozycji Świdnickiego przyczyniły się świetne starty i dojazdy do pierwszego łuku. 21-latek już od momentu startowego jechał agresywnie, zakładał się na starszych i bardziej doświadczonych rywali, co przełożyło się na końcowe rezultaty. – Z tego miejsca chciałbym bardzo podziękować Bartkowi Smektale. Starty były i są jeszcze moją bolączką, ponieważ czasem się mylę w wyborze koleiny czy w ułożeniu motocykla. Bartek na ostatnim treningu do mnie podszedł i wspólnie popracowaliśmy nad moimi startami. Bardziej w zakresie wiedzy teoretycznej, przekazał mi informacje z czego on startuje i starałem się przełożyć to na mecz. Jest bardziej doświadczonym zawodnikiem i dzisiaj na pięć startów chyba trzy wygrałem. Z czwartego pola miałem jednego tzw. „węża” i to był mój błąd. Resztę oceniam pozytywnie – przyznaje jeden z liderów „Lwów” podczas niedzielnego pojedynku.
Następny ligowy mecz zielona-energia.com Włókniarz odjedzie w Gorzowie. Przed rokiem biało-zieloni triumfowali tam 46:44, natomiast wychowanek biało-zielonych w jednym ze swoich wyścigów pokonał Bartosza Zmarzlika. Łącznie zdobył wtedy 5 punktów oraz bonus. W tym roku liczy na powtórzenie sukcesu z poprzedniego sezonu. – Nastawienia są bojowe, jedziemy tam walczyć o każdy centymetr toru. Chcielibyśmy wywieźć dwa punkty z Gorzowa, ale to jest tylko sport. My jesteśmy podbudowani tym zwycięstwem i za tydzień damy z siebie wszystko – kończy Świdnicki.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!