Rok 2023 Włókniarz Częstochowa zakończył na czwartym miejscu w PGE Ekstralidze. Po tym nieudanym sezonie niedosyt pozostał, a co przyniesie kampania 2024?
Włókniarz Częstochowa ostatnie drużynowe mistrzostwo Polski świętował w 2003 roku. Wówczas podopieczni Andrzeja Jurczyńskiego przy wsparciu ponad 30 tysięcy widzów w fenomenalnym stylu pokonali Apator Toruń. To wszystko działo się jednak dwie dekady temu, a kiedy częstochowskim fanom czarnego sportu przyjdzie ponownie cieszyć się z tytułu najlepszej drużyny Polski? W ostatnich latach okazji do tego ogromnego sukcesu było kilka.
Szczególnie rozczarowujący był rok 2022, kiedy to „Lwy” jak równy z równym walczyły w fazie zasadniczej z późniejszymi zdobywcami DMP – Motorem Lublin. To właśnie częstochowianie w tamtym sezonie jako jedyni z całej obsady PGE Ekstraligi byli w stanie wywalczyć punkt bonusowy w rywalizacji z Motorem. Do finału tych dwóch drużyn jednak nie doszło, gdyż Włókniarz w kiepskim stylu poległ przed własną publicznością w półfinałowym meczu ze Stalą Gorzów. W składzie biało-zielonych na sezon 2024 doszło do jednej zmiany. Czy pozwoli ona nawiązać drużynie do formy z 2003 roku lub chociaż do tej sprzed dwóch lat? Szanse Włókniarza w rozgrywkach ligowych przeanalizujemy w następnych akapitach.
Krajowi seniorzy – Kacper Woryna, Maksym Drabik: 3.83
O sile seniorskiej formacji krajowej Włókniarza już drugi rok stanowić będą Kacper Woryna i Maksym Drabik. Ten pierwszy do zespołu z Częstochowy dołączył przed sezonem 2021. Po bardzo solidnym roku 2022, Kacper nieco obniżył loty. 2023 rok zdecydowanie nie był dla Woryny łatwy. Jeszcze przed startem rozgrywek ligowych wziął on udział w wypadku podczas finału Mistrzostw Polski Par Klubowych. Kontuzja odebrała mu szansę startu w dwóch pierwszych kolejkach. Na przyzwoity poziom wskoczył natomiast dopiero w szóstej rundzie.
Ostatecznie sezon w PGE Ekstralidze rybniczanin reprezentujący Częstochowę zakończył ze średnią na poziomie 1,554 pkt./bieg. Dalekie od ideału były również jego występy w turniejach SEC i IMP. Brak stabilnej formy Woryny przełożył się na kiepskie występy w decydującej części sezonu. Drugi rok z rzędu Kacper zaprezentował się poniżej swoich możliwości w pojedynkach półfinałowych. We wspomnianym już wcześniej sezonie 2022 w całym niespodziewanie przegranym dwumeczu ze Stalą Gorzów wywalczył 9 punktów i dwa bonusy. W minionym sezonie natomiast w dwóch meczach decydujących o awansie do finału zdobył zaledwie 5 punktów i 3 bonusy.
Żeby jednak nie tylko krytykować Kacpra, należy podkreślić, iż podczas trzech sezonów spędzonych we Włókniarzu wielokrotnie był jednym z liderów drużyny. W minionym roku miał on bardzo ważny udział m.in. w wyjazdowych zwycięstwach w Lesznie, Toruniu, Krośnie i Gorzowie. Dużą wagę miały również jego punkty w domowych meczach z Apatorem Toruń czy Unią Leszno.
Równiejszą formą dysponował za to drugi z krajowych seniorów Włókniarza – Maksym Drabik. 25-latek trafił do biało-zielonych z Motoru Lublin, z którym to rok wcześniej świętował zdobycie mistrzostwa Polski. Zawodnik z częstochowską publicznością przywitał się w bardzo dobrym stylu. Od samego początku dwukrotny indywidualny mistrz świata juniorów prezentował się z dobrej strony, punktując w okolicach dwucyfrowego wyniku.
Mimo kilku słabszych meczów można stwierdzić, że Drabik spełnił oczekiwania klubu spod Jasnej Góry. Zakończył on rok ze średnią biegopunktową na poziomie 1,840. Warto również nadmienić, iż jest to najlepszy wynik w seniorskiej karierze Maksyma. Nie od dziś wiadomo, że potencjał tego zawodnika jest ogromny. O tym, jak skutecznym zawodnikiem może być, w minionym sezonie pokazał chociażby podczas meczu we Wrocławiu, gdzie otarł się o komplet punktów.
Formacja krajowa Włókniarza Częstochowa, jak co roku, pozostaje więc wielką niewiadomą. Nawet solidnie punktujący Drabik miał w tym roku swoje słabsze momenty. Obu żużlowcom zdarzyło odjechać fantastyczne spotkanie, po czym w następnym zdobyć nie więcej niż pięć punktów. Maksym i Kacper w zeszłym roku nie wyglądali też szczególnie dobrze na tle innych krajowych formacji. Niewykluczone jednak, że w zbliżającym się sezonie tych dobrych czy też bardzo dobrych momentów będzie więcej.
Zagraniczni seniorzy – Leon Madsen, Mikkel Michelsen, Mads Hansen: 4.33
Aż trzech reprezentantów Danii w tym roku oglądać będziemy w barwach Włókniarza. Pierwszym z nich jest Leon Madsen – kapitan i niekwestionowany lider biało-zielonych. Zawodnika tego od kilku lat śmiało możemy zaliczać do czołówki światowego speedway’a. W Częstochowie zadomowił się na dobre i będzie to dla niego już ósmy sezon w tym klubie. Madsen wielokrotnie brał na swoje barki ciężar meczu i prowadził swój zespół do ważnych zwycięstw. Od 2017 roku, kiedy zadebiutował jako zawdnik klubu z Częstochowy, tylko raz minimalnie zszedł poniżej poziomu 2,200 pkt./bieg.
W sezonie 2023 również niewiele było słabszych momentów dwukrotnego indywidualnego wicemistrza świata. Był przecież piątym najskuteczniejszym zawodnikiem PGE Ekstraligi. Mimo tak dobrych wyników w Częstochowie coraz częściej słychać głosy, że może potrzebna byłaby zmiana i wprowadzenie nieco świeżości. Leonowi czasem zarzuca się też zbyt indywidualną jazdę. Liczby pokazują jednak, że bez tego zawodnika przedsezonowe cele Włókniarza mogłyby ulec ogromnej zmianie. Od kilku sezonów pojawiają się też pytania, czy ten rok jest ostatnim Madsena w Częstochowie.
Co ciekawe, przed zbliżającym się sezonem Leon Madsen dokonał ogromnego przewrotu w swoim teamie. Pojawiło się w nim wiele nowych twarzy, zmienieni zostali także mechanicy. Pokazuje to, że 35-latek ciągle chce stawać się lepszym i jego cel zostania indywidualnym mistrzem świata nie zmienia się. Na efekty nowych współprac musimy jednak poczekać do startu sezonu.
Obok kapitana Włókniarza, drugim liderem ma być Mikkel Michelsen. Duńczyk podobnie jak Maksym Drabik przed rokiem przeniósł się do Częstochowy z Lublina. Przeprowadzka na pewno nie była dla niego łatwa. Po raz pierwszy od 2019 roku, kiedy to na dobre ustabilizował swoją pozycję w PGE Ekstralidze, uzyskał średnią poniżej dwóch punktów na bieg. Zdecydowanie poniżej swoich możliwości pojechał również w cyklu Grand Prix, gdzie w klasyfikacji generalnej uplasował się dopiero na dwunastej pozycji. Na pocieszenie zdobył za to swój trzeci tytuł indywidualnego mistrza europy.
W rozgrywkach ligowych fani z Częstochowy na pewno mogli oczekiwać nieco więcej od tego utalentowanego Duńczyka. Zdecydowanie zbyt często przytrafiały mu się mecze, w których punktował bardziej na poziomie drugiej linii niż lidera. Pewne jest, że jego forma była wyraźnie gorsza od tej prezentowanej w sezonie 2022 w barwach Motoru. Wiemy jednak, że umiejętności temu zawodnikowi nie brakuje. W przypadku, gdy jego forma wróci na odpowiednie tory, ponownie może być jednym z najlepszych żużlowców Ekstraligi.
Liderzy w zeszłym sezonie zawiedli w najważniejszym momencie. Dwumecz o brązowy medal z Apatorem Toruń był najgorszym w sezonie Leona Madsena i jednym ze słabszych Michelsena. W kluczowej fazie sezonu niespodziewanie jednym z liderów zostawał Jakub Miśkowiak.
Młodego Polaka w drużynie jednak już nie ma. Zastąpi go Mads Hansen, co jest jedyną zmianą w składzie w stosunku do zeszłego roku. Miśkowiak mimo kiepskiego początku sezonu rozkręcał się z meczu na mecz, aż w końcu zbudował całkiem solidną formę. Po swoim pierwszym sezonie w gronie seniorów zdecydował się jednak opuścić Częstochowę i przeniósł się do Stali Gorzów. W jego miejsce sprowadzono 23-letniego Duńczyka, dla którego będzie to ostatni sezon z możliwością startów jako zawodnik U-24.
Mads Hansen w roku 2023 zadebiutuje w PGE Ekstralidze. Ostatnie dwa lata startował on w 1. Lidze gdzie bronił barw najpierw Landshut Devils a później Wybrzeża Gdańsk. To właśnie sezon spędzony w klubie z Pomorza był kluczowy w kwestii transferu do najlepszej żużlowej ligi świata. Przed rokiem uzyskał dobrą średnią na poziomie 1,926. Ekstraliga to jednak inna rzeczywistość i ciężko spekulować jak prezentował się będzie w niej Mads Hansen.
Od momentu wejścia w życie przepisu o zawodniku U-24, pozycja ta jest sporą bolączką częstochowian. W 2021 roku, podobnie jak teraz Hansen, z 1. ligi sprowadzony został inny Duńczyk – Jonas Jeppesen. On jednak ładnie mówiąc, przez dwa lata nie zdobył sympatii kibiców z miasta świętej wieży. Mads na pewno nie będzie chciał podzielić losów starszego kolegi i zrobi wszystko, by godnie zastąpić bardzo lubianego w Częstochowie Miśkowiaka.
Juniorzy – Kacper Halkiewicz, Kajetan Kupiec, Szymon Wolski, Bartosz Śmigielski, Szymon Ludwiczak: 2.5
Formację młodzieżową Włókniarza przed zbliżającym się sezonem opuścił Franciszek Karczewski. Od tego roku wzmocni on Polonię Bydgoszcz. Podstawową parę do lat 21 prawdopodobnie tworzyć będą więc Kacper Halkiewicz i Kajetan Kupiec. Poprzedni sezon był dla nich przetarciem w PGE Ekstralidze. Dostawali oni szanse naprzemiennie ze wspomnianym Karczewskim. Teraz bogatsi o cenne doświadczenie mają powoli rozwijać skrzydła, aby ostatecznie spróbować nawiązać do poprzedników, czyli fenomenalnej pary Miśkowiak – Świdnicki.
-Wiadmo, że to jest okres przejściowy dla tych zawodników. Widać, że z meczu na mecz zbierają oni doświadczenie. Myślę, że w tej chwili liderem formacji juniorów jest Kacper Halkiewicz, ale wszyscy robią postępy i na pewno zbudują dobry skład na przyszły rok. – Mówił nam po jednych z zeszłorocznych zawodów ówczesny trener Włókniarza Lech Kędziora.
W sezonie 2023, który tak jak wspomnieliśmy, dla wszystkich młodzieżowców był pierwszym w PGE Ekstralidze, najlepiej z tego grona punktował Kajetan Kupiec. Forma całej trójki była jednak bardzo zbliżona i każdy z nich miał zarówno wzloty, jak i upadki. Zdecydowanie najlepszym meczem w wykonaniu częstochowskich juniorów był premierowy pojedynek w Grudziądzu. Wówczas Karczewski i Kupiec zdobyli razem 13 punktów i 1 bonus.
W przyszłym roku młodzieżowcy na pewno będą chcieli pokazać się z lepszej strony. Zawodnicy do lat 21 pozostałych drużyn jednak również zdobyli już potrzebne doświadczenie i ciężko stwierdzić, w jaką stronę pójdzie ich kariera. W kolejce do podstawowego składu Włókniarza są również Bartosz Śmigielski, Szymon Wolski i Szymon Ludwiczak. Ten pierwszy miał już okazję poczuć klimat ekstraligowego meczu. Pod koniec minionego sezonu dwukrotnie pojawił się bowiem na pozycji rezerwowego. Szansy wyjazdu na tor jednak nie dostał. Cała trójka przede wszystkim startowała w zawodach młodzieżowych.
Średnia: 3.55
Zdobywający doświadczenie juniorzy, debiutant w PGE Ekstralidze, niepewna formacja krajowa oraz nie zawsze wywiązujący się ze swoich zadań liderzy. Tak na ten moment wygląda skład Włókniarza na rok 2024. Mimo świetnych nazwisk i ogromnego potencjału drużyny, przeważnie częstochowianie nie są stawiani w roli faworytów nawet do pierwszej czwórki. Mało tego, pojawiają się głosy, że „Lwy” mogą mieć problemy ze spokojnym utrzymaniem w elicie. Choć ten drugi scenariusz wydaje się być mało prawdopodobny, to trzeba przyznać, że na pewno takie myślenie nie jest bezpodstawne.
W klubie doszło przed sezonem do jednej bardzo ważnej zmiany. Po dwóch latach na posadzie trenera Lecha Kędziorę zastąpił Janusz Ślączka. Nowy szkoleniowiec Włókniarza przyszedł do Częstochowy z Grudziądza. Ciężko jednak zakładać, że nowa twarz w parku maszyn z miejsca rozwiąże wszystkie problemy w drużynie. Chociaż warto zauważyć, że rozpoczęto już poważne prace nad torem, który w ostatnich latach nie zawsze był atutem częstochowian.
Jak pod wodzą nowego trenera poradzi sobie Włókniarz w roku 2024? Na odpowiedź na to pytanie jak zwykle przyjdzie nam poczekać do startu sezonu. Niewiele wskazuje jednak na to, żeby biało-zieloni nawiązali walkę ze ścisłą czołówką. Tak jak wspomnieliśmy we wstępie, Częstochowa na Drużynowe Mistrzostwo Polski na żużlu czeka już ponad 20 lat. Niestety, jeśli nie wydarzy się nic sensacyjnego, wszystko wskazuje na to, że jeszcze trochę będzie musiała poczekać. W tym roku medal jakiegokolwiek koloru będzie ogromnym sukcesem drużyny.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!