Sezon 2019 jest bardzo udany dla Wiktora Lamparta. Był on czołowym juniorem PGE Ekstraligi, zdobył brązowy medal Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, a w sobotę 31 sierpnia został Indywidualnym Mistrzem Europy Juniorów. Zapraszamy na lekturę rozmowy, przeprowadzonej z nim po osiągnięciu tego sukcesu.
Stanisław Wrona, speedwaynews.pl: – Gratulacje dla Indywidualnego Mistrza Europy Juniorów A.D. 2019. Nie było to takie proste. Widzieliśmy, że stawka wyrównała się pod koniec zawodów. W jednym biegu zdobyłeś jeden punkt i musiałeś ścigać się w wyścigu dodatkowym z Romanem Lachbaumem.
Wiktor Lampart, Indywidualny Mistrz Europy Juniorów 2019, Speed Car Motor Lublin: – Zawody były ciężkie. Nie nastawiałem się na łatwe zwycięstwo. Walka toczyła się do ostatniego biegu, a do wyłonienia zwycięzcy był potrzebny dodatkowy wyścig. Trzecie i czwarte pole były w tym finale dużo cięższe. I tak cieszę się, że z czwartego zdobyłem dwójkę. Z trzeciego spodziewałem się czegoś więcej, ale po trasie nie udało mi się już nikogo minąć. Było trochę zamieszania na torze i zabrakło dla mnie miejsca na ostatnim łuku. Fajnie w sumie, że był bieg dodatkowy, bo działo się coś więcej.
– Czy nawierzchnia trochę się rozsypywała? Widzieliśmy, że po trzeciej i czwartej serii była dłuższa kosmetyka toru, z wykorzystaniem dodatkowych samochodów.
– Wydawało się, że tor będzie bardzo twardy, ale z każdym równaniem, gdy dolewano na niego coraz więcej wody, to on coraz bardziej się rozsypywał i pęczniał od tego. Później się rozwalił, bardzo odsypał po szerokiej i tam można było mijać.
– W Równem startowałeś już przed rokiem w półfinale Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Czy ten poprzedni występ pomógł Ci w tym finale?
– Rok temu startowałem w Równem w półfinale tej imprezy i zająłem trzecie miejsce. Na pewno ubiegłoroczna wizyta była dla mnie ważnym doświadczeniem. Tym razem z pewnością lepiej mi się w tym miejscu jeździło.
– Po brązowym medalu wywalczonym w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski mówiłeś, że to krok do przodu w stosunku do zeszłego roku. Teraz też zrobiłeś to samo, ponieważ w ubiegłym sezonie w IMEJ byłeś drugi. Na pewno jesteś zatem zadowolony z tego, że jesteś najlepszym zawodnikiem do lat 21 w Europie.
– Bardzo się z tego cieszę. To był mój tegoroczny cel – aby awansować do finału i móc się pościgać. Cieszę się, że zająłem pierwsze miejsce. Jest to spełnienie moich marzeń.
– Czy przed ostatnim biegiem w serii zasadniczej nie było sugestii, aby któryś z rodaków puścił Cię w przypadku, gdyby brakowało Ci punktu? Startowali w nim Mateusz Cierniak i Michał Curzytek.
– Może były jakieś sugestie, ale dzięki im za to, że nikt mnie nie puszczał przed siebie. Cieszę się, że mogłem walczyć do samego końca i zdobyłem to sam, a nie dzięki temu, że ktoś oddał mi punkty. Dla mnie wówczas to zwycięstwo nie byłoby takie samo.
– Gdyby Mateuszowi udało się przywieźć za plecami Romana Lachbauma również od razu byłbyś mistrzem. Rosjanin pokonał go jednak na ostatnim okrążeniu i musiałeś jechać jeden bieg więcej.
– Tak się zdarzyło, więc musiałem zdobyć ten tytuł po biegu dodatkowym.
– Przejdźmy do Speed Car Motoru Lublin. Drużyna zostaje w PGE Ekstralidze, również dzięki Twojej dobrej postawie, gdyż byłeś jednym z jej kluczowych zawodników. Jakie powinny być poczynania włodarzy przed kolejnym sezonem i czy pasowałoby zrobić krok do przodu?
– Jaki możemy zrobić krok do przodu? Chcemy być w play-offach. Taki jest cel na przyszły sezon. Ja chcę zdobywać jeszcze więcej punktów niż w tym zakończonym. Cieszę się, że zdobyłem w swoich występach taką ich liczbę (78 z 10 bonusami, w 57 biegach, średnia 1,544 – przyp. red.). Mogło być jednak lepiej i mogłem zdobyć ich więcej. W przyszłym sezonie będę chciał poprawić ten wynik.
– Jest jakiś zawodnik, którego chętnie widziałbyś w składzie Speed Car Motoru na przyszły rok, a który nie jeździł z Tobą w sezonie 2018?
– Nie ma chyba takich zawodników. Sam staram się być indywidualistą. Ważne jest, aby się zintegrować z drużyną, jeździć razem na obozy i tworzyć zespół. Na żużlu przede wszystkim trzeba być jednak indywidualistą.
– Andreas Jonsson zakończył oficjalnie karierę. Co możesz powiedzieć o Waszej współpracy w ciągu ostatnich dwóch lat?
– Z Andreasem byliśmy dobrymi kolegami. Fajnie jeździło mi się z nim przez te dwa lata. Zawsze służył nam pomocą w drużynie. W pierwszej lidze dużo patrzyłem na jego jazdę i sporo się od niego nauczyłem. Z pewnością sporo wyniosłem z tego, że on jeździł w tej drużynie ze mną przez dwa lata.
– Dziękuję za rozmowę, jeszcze raz gratuluję i życzę powodzenia w kolejnych występach.
– Również dziękuję.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!