To był wielki dzień dla Wiktora Jasińskiego. W niedzielnym meczu w Rybniku zadebiutował on w barwach zespołu Moje Bermudy Stal Gorzów.
Młodzieżowiec znalazł się w podstawowym składzie po przesunięciu na pozycję rezerwowego Mateusza Bartkowiaka, który ostatnio spisuje się poniżej oczekiwań. Jasiński szansę wykorzystał i już w pierwszym swoim biegu wygrał podwójnie z Rafałem Karczmarzem, na ostatnim okrążeniu wyprzedzając zawodnika gospodarzy, Mateusza Tudzieża. – Przegrałem start, zostałem strasznie. Jechałem z trzeciego pola i nie miałem jak wyjechać, bo tylko kreda jedzie – komentował na gorąco swój debiutancki wyścig Jasiński.
– Na pierwszym okrążeniu trochę zostałem, ale potem jechałem oraz szybciej, aż wyprzedziłem Kamila Nowackiego. Widziałem, gdzie jedzie Rafał [Karczmarz – dop. red.] i starałem się go gonić, a razem z nim i zawodnika w niebieskim kasku [Mateusza Tudzieża – dop. red.]. Potem troszkę się odsypało i motocykl chciał jechać, więc mu na to pozwoliłem. Starałem się trzymać krawędzi, bo tam niosło i nawierzchnia się odsypała. Nie wiem, czy w kolejnych biegach to będzie dobre, bo widać, że ścieżka jest tylko po małej – opowiadał gorzowski junior na antenie nsport+.
Mimo przegranej gorzowskiej Stali Jasiński może być zadowolony z indywidualnej postawy. – Za mną emocjonujący dzień. Niestety przegraliśmy z PGG ROW-em Rybnik 46:44 – napisał po zawodach w swoich mediach społecznościowych. – Ja od siebie dołożyłem 3+1, z czego jestem zadowolony. Jest parę błędów, które muszę wyeliminować, ale jedziemy dalej.
Jasiński może się spodziewać także powołania na kolejny mecz, w którym Moje Bermudy Stal Gorzów zmierzy się u siebie z Eltrox Włókniarzem Częstochową.
Źródło: nsport+ / FB Wiktora Jasińskiego
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!