O lubelskim Motorze i ich niewielkich szansach na pozostanie w PGE Ekstralidze mówiło się bardzo wiele. Zasadniczo nie ma też co się dziwić. Skład zespołu ze wschodu nie powala, lecz nie oznacza to, że nie może pozytywnie zaskoczyć. Ja w to wierzę.
Sezon 2018 był w wykonaniu Speed Car Motoru wręcz bezbłędny. Andreas Jonsson i spółka zaliczyli naprawdę bardzo dobry rok, który udało im się zakończyć awansem do PGE Ekstraligi. Tam jednak nie będzie tak łatwo. Młody i perspektywiczny zespół będzie musiał porządnie się namęczyć, by wywalczyć utrzymanie, lecz nie jest to niemożliwe. Już tłumaczę dlaczego.
Przede wszystkim Motor nie będzie już zespołem Andreasa Jonssona. Doświadczony Szwed zrobił swoje w sezonie 2018. Teraz jego zadaniem będzie utrzymanie jak najwyższego poziomu, który pozwoli zdobywać mu punkty głównie na rywalach. W końcu byłego medalisty Speedway Grand Prix na to stać.
Jeśli więc nie ekipa Jonssona, to kogo? Tutaj pojawia się to, w co najmocniej wierzę. Robert Lambert i Mikkel Michelsen mogą być zawodnikami, którzy zanotują zdecydowanie największy progres względem jazdy w Nice 1. LŻ. Obaj pokazywali już w innych ligach i w zawodach międzynarodowych, że stać ich na walkę z zawodnikami takimi jak Jarosław Hampel czy Patryk Dudek. Dodatkowo zważając na to, o ile skuteczniejszy z roku na rok staje się Brytyjczyk, naprawdę można wierzyć, że to on, wraz z duńskim kolegą, przejmie zawodnicze prowadzenie drużyny.
Co więcej, w barwach Motoru startować będzie jeszcze dwóch zawodników, którzy mogą odegrać naprawdę dużą rolę w sezonie 2019. Mowa o młodzieżowcach – Wiktorze Lamparcie i Wiktorze Trofimowie. Obaj pokazywali już, że stać ich na naprawdę pokaźne zdobycze w pojedynkach z najmocniejszymi zawodnikami krajowymi. Jeśli tylko uda im się nie zejść z odpowiedniej ścieżki, to oni mogą też zrobić ogromną różnicę.
Na koniec przychodzi spojrzeć na kwestię chyba najmniej realną, lecz nie niemożliwą. Jak wiadomo, poniekąd wolnymi zawodnikami są Greg Hancock oraz Grigorij Łaguta. W obu przypadkach, wierząc słowom prezesów, ich pozyskanie wydaje się być niemożliwe, lecz nie takie rzeczy żużlowy świat widział. Jeśli chodzi o Amerykanina i zdanie o nim wyrobione przez prezesa klubu z Lublina, należy przypomnieć, że w odpowiednich warunkach, każdy może zmienić zdanie. W przypadku Łaguty, Rosjanin zdążył już zasłynąć jako zawodnik, dla którego dane słowo nie zawsze znaczyło tyle, ile powinno. Teoretycznie zatem, jeśli więc będzie potrzebny w Lublinie, a klub bardzo się o niego postara, może on wrócić od razu do PGE Ekstraligi.
Jak będzie ostatecznie? Zobaczymy. Miejmy tylko nadzieję, że Motor nie będzie chłopcem do bicia.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!