Na wieści o zwiększeniu limitu lig większość zawodników zapewne zareagowała z zadowoleniem. Spora część żużlowców lubi ścigać się często i w wielu krajach, a na pozwoli porozumienie pomiędzy Polakami a przedstawicielami innych federacji. Za poluzowanie przepisów polskie ligi otrzymają dodatkowy dzień na spotkania.
O zmianach w „żużlowym prawie” informowaliśmy jeszcze przed okienkiem transferowym. Wówczas jasne stało, że w zamian za zmiany w Speedway Slot System, Polacy poluzują swoje restrykcyjne przepisy. Dotychczas zawodnicy PGE Ekstraligi mogli podpisać tylko jeden zagraniczny kontrakt, natomiast zawodnicy z niższych szczebli mieli prawo do dwóch zagranicznych umów. W obu przypadkach limit wzrośnie o jeden dodatkowy klub. Tak więc zawodnicy z PGE Ekstraligi mogą ścigać się łącznie w trzech różnych zespołach, a reprezentanci niższych lig w czterech.
Na rękę zawodnikom
Wiceprzewodniczący GKSŻ podkreśla, że jest to oczywiście możliwość, a nie przymus. – To ukłon w stronę żużlowców, ale chcę wyraźnie podkreślić, że nikogo do niczego nie zmuszamy. Żaden z zawodników nie musi podpisywać czterech kontraktów. My dajemy im tylko taką możliwość, a to od nich zależy, czy postanowią z niej skorzystać – mówi Zbigniew Fiałkowski dla polskizuzel.pl.
Nic nie ma jednak za darmo. Polacy zdecydowali się na ustępstwa, ale zyskali na tym dodatkowy dzień do organizacji ligowych spotkań. Od sezonu 2023 mecze ligowe nad Wisłą mogą odbywać się w czwartki. Będzie to data rezerwowa. – W związku z tym, że rozszerzyliśmy liczbę lig, w której mogą startować zawodnicy, zyskamy wolny czwartek dla polskiej ligi. To spowoduje, że będziemy mogli jeszcze sprawniej przeprowadzić rozgrywki w tym roku – podkreśla Fiałkowski.
A w praktyce?
Okazuje się, że czwartkowy termin na spotkania ligowe będzie obowiązywać tylko w przypadku przełożonych meczów. Co się więc stanie, gdy któryś z meczów nie dojdzie do skutku? – Będziemy mogli go przełożyć, ale nie na najbliższy czwartek, lecz na kolejny. Musimy oczywiście o tym oficjalnie poinformować, żeby nikt w ligach zagranicznych nie planował wtedy zawodów. Te wszystkie zmiany to efekt porozumienia, które udało nam się wypracować z przedstawicielami innych krajów. Tak naprawdę zyskają na tym wszyscy – zaznacza wiceprzewodniczący GKSŻ.
Przypomnijmy, że jeszcze w okienku transferowym wielu zawodników skorzystało na zmianie w przepisach. Zwiększony limit to ulga przede wszystkim dla zawodników z PGE Ekstraligi. Brytyjczycy czy Australijczycy lubią ścigać się zarówno w Szwecji, jak i na Wyspach Brytyjskich. Na Wyspy wracają Chris Holder, Max Fricke czy Dan Bewley, a na stałe w Szwecji ścigać będzie się Jason Doyle. Zawodnicy z niższych lig będą mieli z kolei większą swobodę, jeśli chodzi o starty w Danii.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!