Trwająca zima przyniosła sporo zmian, jeśli chodzi o organizację żużla w całej Europie. Przedstawiciele różnych lig wypracowali porozumienie, na mocy którego żużlowcy mają prawo do jazdy w kilku krajach poza Polską. To oczywiście oznacza większą ilość podróżowania.
Pogłoski o zmianach w żużlowym „prawie” pojawiły się jeszcze zeszłej jesieni. Z czasem kilku zawodników zdecydowało się na kontrakty zagraniczne w ligach, w których dotychczas nie startowali. To pozwoliło sądzić, że oficjalne potwierdzenie zmian niebawem nastąpi. Ostatecznie zgodnie z naszymi przewidywaniami zawodnicy z PGE Ekstraligi mogą teraz jeździć w dwóch krajach poza Polską. Przedstawiciele niższych lig w trzech innych rozgrywkach.
Wyzwanie logistyczne
Większa liczba startów to oczywiście frajda dla sporej części żużlowców, ale jednocześnie wyzwanie. Należy wybrać lokalizację bazy sprzętowej, radzić sobie z podróżami, a do tego wszystkiego dochodzi kwestia mieszkania. Rentola pomaga znaleźć lokum w trudnym momencie dla rynku mieszkań. Zawodnicy często korzystają z hoteli, a małym mieszkaniem są też ich busy.
Ze zwiększenia limtu skorzystało sporo żużlowców, co wywołało interesujące transfery, zwłaszcza jeśli chodzi o gwiazdy PGE Ekstraligi. Nieoczekiwanie kontrakt z King’s Lynn Stars podpisał Krzysztof Kasprzak. Na powrót do Wielkiej Brytanii zdecydowali się też Dan Bewley oraz Chris Holder, a umowę w Szwecji parafował Jason Doyle.
Natłok podróży
Inną sprawą związaną ze startami w wielu ligach są wspomniane wcześniej podróże. W przypadku występów Wyspach Brytyjskich powszechną praktyką jest posiadanie osobnego sprzętu i mini baza po drugiej stronie kanału La Manche. Wówczas można bezproblemowo latać na mecze Premiership i Championship samolotem. Jeśli chodzi o Szwecję i BAUHAUS-ligan zawodnicy podróżują busem, a następnie promem płyną do Skandynawii.
Problem może pojawiać się jednak czasem w przypadku imprez indywidualnych, czego przykład mieliśmy w sezonie 2022. Absurdalny termin meczów ćwierćfinałowych PGE Ekstraligi sprawił, że jeźdźcy Motoru Lublin i Unii Leszno mieli kłopoty z dostaniem się dzień później na turniej GP Challenge w Glasgow. Tutaj trudno o korzystanie z osobnego sprzętu na daną ligę, bo stawka jest szalenie wysoka. Najbardziej ucierpiał na tym David Bellego. Francuz nie mógł skorzystać z motocykli i jeźdźił na jednostkach pożyczonych od Adama Ellisa.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!