forBET Włókniarz Częstochowa w piątkowy wieczór na SGP Arena pokonał Get Well Toruń 52:38, tym samym zwiększając swoje szanse na fazę play-off, która zbliża się wielkimi krokami. Natomiast zespół z Torunia jest w bardzo ciężkiej sytuacji w kontekście utrzymania w najlepszej żużlowej lidze świata.
Get Well Toruń udał się do Częstochowy, aby wyrwać „Lwom” punkty i móc dalej walczyć o utrzymanie w PGE Ekstralidze, lecz to się nie udało. Zespół Marka Cieślaka okazał się zbyt mocny dla „Aniołów”, które przegrały walkę i wróciły do domu z kolejną porażką na koncie. W tym momencie potrzeba cudu, aby to utrzymanie było dalej realne. Finał piątkowego spotkania dla drużyny z grodu Kopernika oznacza jedno – pożegnanie z PGE Ekstraligą.
Liderem ekipy Adama Krużyńskiego podczas tego meczu okazał się Niels Kristian Iversen, który w swoich sześciu startach zdobył 14 punktów. Z dobrej strony pokazał się również Rune Holta, który dołożył do dorobku drużyny kilka cennych punktów, a trzeba dodać, że wraz z Iversenem wygrali jeden bieg na 5:1. – Widzieliśmy na początku, że szybko startował i dwa pierwsze biegi były bardzo udane w jego wykonaniu. Myślę, że to nie była zła decyzja. Możemy tylko dyskutować o biegu 12., w którym Rune jechał z juniorem – powiedział Adam Krużyński w rozmowie dla speedwayekstraliga.pl.
Norweg z polskim paszportem nie miał w tym sezonie zbyt wielu okazji do jazdy. Po ciężkiej kontuzji w ubiegłym sezonie jego forma w tym nie jest zbyt dobra. Popularny „Ryszard” tym razem pokazał nam się w czterech biegach i łącznie zdobył 4 punkty z bonusem. Nie mieliśmy za to okazji na częstochowskim torze oglądać Norberta Kościucha, którego od początku spotkania zastąpił młodszy z braci Holderów. – Wyłącznie sytuacja na torze zdecydowała i tak, jak się ułożył ten mecz, że Norbert swojej szansy nie dostał. W przedmeczowych planach mieliśmy koncepcję, żeby Norbert pojawił się na torze natomiast w związku z obiecującym początkiem musieliśmy reagować odpowiednio i stąd ten brak Norberta. Nic takiego się nie wydarzyło. Chcieliśmy ten mecz mieć w zasięgu i stąd te decyzje, na przykład, o polach startowych dla Rune Holty czy później zmiana Jacka Holdera. Zależało nam na tym, aby nam mecz nie uciekł – wyjaśnił opiekun zespołu.
Potężny cios ekipa gości dostała w biegu juniorskim, kiedy to młodzieżowcy zostali pokonani 5:1. – Wyszły wszystkie nasze błędy i słabości w tym meczu, gdzie kolejny raz dostajemy „łupnia”, że tak powiem, w formacji juniorskiej, bo trudno to inaczej nazwać – dodał Adam Krużyński. Kolejny „sierpowy” gospodarze wyprowadzili w biegu numer 9, kiedy to para Paweł Przedpełski-Leon Madsen pokonała braci Holderów i dojechała do mety z podwójnym zwycięstwem. To był już „gwóźdź do trumny” dla gości, którzy nie zdołali się podnieść. – Nikt tu nie przyjechał się położyć przed rywalem czy nie walczyć. Od początku determinacja była. Próbowaliśmy ten mecz wygrać i taki był też nasz cel, co wcale nie było takie nieoczywiste, bo był moment, w którym byliśmy blisko rywala, czy nawet prowadziliśmy po drugiej serii. Uciekły nam pewne momenty w meczu, które zadecydowały o tym, że spotkanie nam odjechało i stąd porażka – podsumował menedżer ekipy gości. Porażka w Częstochowie dla Get Well Toruń oznacza już niemal na pewno spadek z najwyższej klasy rozgrywkowej.
forBET Włókniarz Częstochowa po wygranym spotkaniu zdecydowanie zbliżył się do fazy play-off i może w dalszym ciągu o niej myśleć. Drużyna do ekstraligowej tabeli dołożyła 3 punkty i droga do półfinałów jest dalej otwarta. Muszą spełnić tylko jeden warunek: nie przegrać do końca fazy zasadniczej niemal żadnego spotkania. Mobilizacja po stronie częstochowskiej jest ogromna. Niezmiennie liderem tego zespołu okazał się Leon Madsen, który do dorobku całej drużyny dołożył cenne 14 punktów. Dobrą postawą wykazali się Adrian Miedziński i Paweł Przedpełski, którzy zdobyli po 9 punktów, a na koncie młodszego z zawodników możemy zapisać również jeden bonus. Zespół Marka Cieślaka okazał się zbyt mocny dla toruńskich żużlowców.
Mecz w Częstochowie był ważny dla obu drużyn w kontekście fazy play-off i utrzymania. Jedni osiągnęli swój cel, drudzy niestety nie dali rady pokonać rywala. Zespół, który od 44 latach zajmował miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej, musi się zacząć z nią żegnać i planować nowy rozdział, tym razem w Nice 1. Lidze Żużlowej.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!