Najbliższe dni przyniosą rozstrzygnięcie w postaci tego, które zespoły PGE Ekstraligi uplasują się na podium oraz która drużyna zdobędzie złoto w tym roku. Zarówno Moje Bermudy Stal Gorzów, jak i Betard Sparta Wrocław, przystąpią do dwumeczów wieńczących tegoroczny sezon nieco osłabione. W ich składach zabraknie zapewne Taia Woffindena i Nielsa Kristiana Iversena. Jaki wpływ będzie to miało na walkę o medale?
Niedzielne spotkanie Moje Bermudy Stali Gorzów, która podejmowała wówczas drużynę WTS Sparta Wrocław, wzbudził niemałe zamieszanie w środowisku żużlowym. Ile osób, tyle różnych głosów w dyskusji. To, co stało się podczas spotkania pozostanie już jednak kwestią sporną. Najważniejszą sprawą jest i tak zdrowie samych zawodników oraz bardzo bliska przyszłość, która przyniesie rozstrzygnięcie tegorocznej batalii o medale. Ostatni mecz półfinałowy namieszał nieco w szykach Sparty, ale i Stali. Czy i w jakikolwiek sposób nieobecność Woffindena i prawdopodobnie Iversena wypaczy wyniki walki o podium?
Wrocławianie przystępowali do niedzielnego spotkania na Jancarzu zapewne z nadziejami, by wyjść z niego obronną ręką. Były z pewnością apetyty na wywalczenie szansy na walkę z Unią Leszno o złoto. Mecz w Gorzowie szybko jednak zweryfikował wszelkie plany Spartan, którzy ostatecznie ulegli gospodarzom wynikiem 34:55. Teraz, bez Taia Woffindena w swoim składzie, czeka ich trudniejsza przeprawa w spotkaniach z Zieloną Górą.
W rozmowie z naszym portalem ekspert żużlowy, Krzysztof Cegielski, podkreślił, że pomimo tego obydwie drużyny, zarówno Wrocław, jak i Gorzów, zrobią wszystko, by nieobecność zawodników, nie miała większego przełożenia na wyniki dwumeczów. – W przypadku Taia nie ma złudzeń, że jest to lider swojej drużyny, więc może być to poważne osłabienie dla Sparty. Można dyskutować o tym, czy Falubaz będzie miał łatwiejsze zadanie. Wrocławianie będą na pewno chcieli załatać jakoś niedyspozycję Taia. Może się to udać. Mają w końcu innych, dobrych zawodników. Zawsze w takiej sytuacji ktoś dostaje szansę i ją wykorzystuje. Może być to ciekawe, jak wrocławianie poradzą sobie bez Woffindena.
W dwumeczach wykazać muszą się więc Chris Holder, a tym bardziej Max Fricke. Cała drużyna musi stanąć na wysokości zadania, by być w stanie rozegrać spotkania na swoją korzyść.
Były żużlowiec wskazał również na prawdopodobną niedyspozycję Nielsa Kristiana Iversena. Przypomnijmy, że podczas ostatniego meczu brał on niestety udział w groźnie wyglądającym wypadku. Przy wyjściu z ostatniego wirażu zaliczył upadek, wpadając wprost pod motocykl jadącego za nim Woffindena. Zdaniem Krzysztofa Cegielskiego, Krzysztof Kasprzak, który został awizowany do tego spotkania, może być w stanie wykorzystać szansę na pokazanie się z dobrej strony: – Jeżeli chodzi o Nielsa, prawdopodobnie nie pojedzie w tym meczu. Wobec tego zapewne Krzysztof Kasprzak dostanie swoją szansę. To jest największy znak zapytania. Pod względem tego zawodnika mam mieszane uczucia. Jest to sportowiec, który może pojechać i zdobyć 12 punktów, co nie będzie niespodzianką. Może być też jednak nieco dalej, ze swoimi problemami. Wiadomo, jest trochę poza drużyną. Uczestniczy w treningach, ale w meczach się nie pojawia. W normalnych okolicznościach byłby to bardzo mocny punkt swojego zespołu i tak też może być. Może więc okazać się solidnym wzmocnieniem w zbliżających się meczach – powiedział.
Udział w przybliżeniu swoich drużyn do upragnionych zwycięstw, będą mieć wszyscy zawodnicy. Niezmiernie ważny będzie dla nich każdy zdobyty na torze punkt. – Liderzy też przegrywają z zawodnikami, którzy tymi czołowymi liderami nie są. Również juniorzy… Ciężko powiedzieć, jak ci leszczyńscy będą sobie radzić na torze w Gorzowie i gorzowscy w Lesznie. To też będzie miało spore znaczenie. Nie widzę różnicy między punktami Sajfutdinowa a Szlauderbacha, czy Zmarzlika a Jasińskiego. Każdy punkt jest tyle samo wart. Różnią się tylko stawką finansową. Punkt jest punktem. W tej sytuacji nie jest istotne czy Jasiński zdobędzie komplet, czy Zmarzlik. Ważne, by przyniosło to efekt. Na każdej pozycji ta rywalizacja powinna być w miarę wyrównana. Leszczynianie nie mają mistrza świata, mają jednak bardziej wyrównany skład. Co więc przeważy? Indywidualności jak Bartek Zmarzlik, czy wyrównany skład w postaci m.in. Smektały, Kołodzieja, Pawlickiego? – zastanawia się Krzysztof Cegielski.
Stanisław Chomski, ustalając składy na mecze finałowe, nie wprowadził w nich większych zmian. Podobnie postąpił trener leszczynian, Piotr Baron, również stawiając na sprawdzone rozwiązania. Również na tę kwestię uwagę zwrócił Krzysztof Cegielski: – Stal nic nie powinna zmieniać. Raczej nic też nie zmienią. To, czego trzymali się przez kilka ostatnich meczów, przynosi efekty. Są dobrze dopasowani do toru, każdy zna dobrze swoje miejsce. Zawsze sytuacje, w których przygotowywano coś ekstra na przeciwnika, nie kończyły się dobrze. Stanisław Chomski doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jest na tyle doświadczony, że nie myśli, jak zaszkodzić gościom. Będzie robił wszystko, by pomóc swoim zawodnikom. Większych zmian raczej nie będzie. Leszczynianie, patrząc na mecze w Gorzowie, raczej wiedzą, czego się spodziewać. Tak samo gorzowianie w Lesznie. Dlatego też to detale zadecydują o złocie.
Żużel jest sportem, który lubi sprawiać wiele niespodzianek. Już nieraz zdarzały się sytuacje, w których faworyci spotkań ulegali drużynom, które nie wydawały się pretendentami do wygranej. Jak będzie tym razem? W świetle ostatnich wydarzeń i osłabienia Sparty w postaci braku Woffindena większa część środowiska żużlowego stawia na Zieloną Górę. By wygrać, cała drużyna Spartan, będzie musiała pojechać równo w dwumeczach. Każdy z osobna będzie musiał dobrze punktować na torze, by drużyna, jako jedna całość, zdołała postawić się Falubazowi. Krzysztof Cegielski większe nadzieje pokłada w rywalizacji Stali o złoty medal. Jego zdaniem, to gorzowianie są w lepszej dyspozycji, by wygrać. – W notowaniach kibiców w tej chwili faworytem są leszczynianie i zielonogórzanie. Biorąc pod uwagę jednak, jak rozpędzona jest Stal Gorzów, dawałbym im dużo więcej szans, niż w przypadku Wrocławia na brąz. Widzę większe prawdopodobieństwo, że to gorzowianie zdobędą złoto, niż wrocławianie brąz – powiedział.
Jedno jest pewne. Żadna z drużyn w tegorocznej walce o podium i medale, nie odpuści i da z siebie maksimum tego, co można zostawić na torze.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!