GKM Grudziądz dzielnie walczył w Częstochowie, ale ostatecznie przegrał 39:51. Z dobrej strony pokazał się junior gości - Kacper Łobodziński.
Wyjazdowa niemoc grudziądzan trwa w najlepsze. W piątkowym starciu w Częstochowie musieli radzić sobie bez Jasona Doyle’a. Dzień później okazało się, że Australijczyk więcej razy w tym sezonie już nie wystąpi. Mimo nieobecności lidera przyjezdni nawet prowadzili po pierwszej serii startów. Do takiego stanu walnie przyczynił się młodzieżowiec GKM-u – Kacper Łobodziński. 20-latek wygrał wyścig juniorski, a w gonitwie czwartej po raz drugi pokonał Szymona Ludwiczaka. – Z mojej perspektywy zawody uważam za udane. Niestety nie wystrzegałem się też błędów. Źle obierałem ścieżki, trochę się momentami pogubiłem. Mimo wszystko mój wynik był przyzwoity, ale jednak jest smutek, ponieważ jako drużyna przegraliśmy. Zrobimy wszystko, aby w następnym meczu pojechać lepiej – skromnie skomentował swój występ podopieczny Roberta Kościechy.
To będzie przełomowy rok?
Kacper bardzo dobrze prezentował się również w dalszej części zawodów. Młodzieżowiec grudziądzan pojawił się na torze łącznie pięciokrotnie i w każdym wyścigu punktował. W wyścigu dziesiątym świetnie wyszedł spod taśmy, ale nie ustrzegł się błędów i na dystansie wyprzedził go duet Woryna-Hansen. Sumując jednak punkty, 7+2 to najlepszy występ w PGE Ekstralidze tego młodego zawodnika. Ostatnio Łobodziński bardzo dobrze zaprezentował się również w Finale Srebrnego Kasku na domowym torze w Grudziądzu. Druga lokata dała mu miejsce w kwalifikacjach do SGP 2. Z pewnością ostatnie tygodnie to zwyżka formy 20-latka.
– W moim przypadku chyba pomaga mi to, że wokół mnie jest spokój. W ostatnim czasie jest sporo zawodów młodzieżowych, w których biorę udział i też dzięki temu poprawiam swoją technikę. Buduję także swoją pewność siebie i to ma później odzwierciedlenie, tak jak na przykład dzisiaj. Na razie nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Plan minimum wykonałem, dostałem się do tych eliminacji. Wystartować w Speedway Grand Prix 2 to jest moje marzenie. Teraz po prostu chcę się bawić żużlem i jechać z fantazją – wyjaśnił twardo stąpający po ziemi wychowanek GKM-u.
Dobrze poukładany team kluczem do sukcesu?
Ostatnio rozmawialiśmy także z Kacprem Halkiewiczem. Ten przyznał, że zawodów młodzieżowych zrobiło się aż troszkę za dużo i przyznał, że odczuwał już zmęczenie. Niestety dzień po tych słowach, we wspomnianym Finale Srebrnego Kasku zanotował groźny upadek i finalnie złamał obojczyk. Jak to wygląda u jego imiennika z Grudziądza? – Ja nie odczuwam zmęczenia. Mam bardzo dobrze poukładany team i ogromne wsparcie od nich. Do każdych zawodów podchodzę wypoczęty i zrelaksowany. Inaczej było w latach wcześniejszych, gdy dużo rzeczy robiłem samemu i wtedy faktycznie odczuwałem zmęczenie. Tej zimy jednak poukładałem to wszystko zdecydowanie lepiej – przyznał profesjonalnie podchodzący do żużla Łobodziński.
Przypomnijmy, że Kacper Łobodziński już 8 czerwca w niemieckim Ludwigslust powalczy o przepustkę do SGP 2. Jego rywalami będą między innymi Mathias Pollestad, Jesper Knudsen, Philip Hellström-Bängs czy Adam Bednář. W tej rundzie eliminacyjnej pojedzie również Bartosz Bańbor.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!