Przykro jest pisać o którymkolwiek ośrodku żużlowym w czasie przeszłym, ale niestety czasem bywa i tak. W ostatnich miesiącach los klubów upadłych podzieliła Speedway Wanda Kraków, a o „zaginięciu” Pawła Sadzikowskiego niektórzy mogliby już pisać książki.
Krzysztof Cegielski w rozmowie z serwisem interia.pl nie ukrywa, że nieobecni są ci, którzy zarządzali klubem – zarówno Sadzikowsi, ale i honorowy prezes w osobie Józefa Pilcha. – Wszystkie hasła i obiecanki – słowem – skończyły się dużą porażką. Zwłaszcza tego drugiego pana – mówi były żużlowiec.
Na stwierdzenie o poirytowanie i zażenowanie całą sytuacją odpowiada: – Nie po to, przez tyle lat, wszystkich nas się angażowało, włącznie z kibicami, by teraz, ot tak, po prostu, wszystko zostawić w ogóle bez próby. Najwyraźniej żużel już nie jest nikomu potrzebny. Bo jak był potrzebny, to politycy byli bardzo chętni do udziału. Naprawdę szkoda. Tyle mówili, że są prawdziwymi kibicami i takimi ambasadorami żużla, że właściwie wszystkiego można było się spodziewać. Ja liczyłem na to, że sytuacja tak się rozwinie, iż będziemy pukać do ekstraligi. Dzisiaj pukają, ale zawodnicy, którzy szukają swoich pieniędzy i to jest najgorsze. Obiecano bardzo wiele, narobiono długów i każdy z tych, który im obiecywał, powinien teraz czuć się w obowiązku. W takiej sytuacji to, że teraz my nie pójdziemy na kolejny mecz, jest najmniejszym problemem. Dużo większy problem jest w tym, że ktoś zainwestował swoje pieniądze i stracił bardzo wiele przez obiecanki. Bez pieniędzy zostali zawodnicy i rodziny nie najbardziej zamożnych żużlowców świata, którzy tutaj próbowali uprawiać tę wielce kosztowną dyscyplinę. Żużel to nie jest ubranie trampek, tylko poczynione inwestycje w motocykle, a nikt nie zamierza ich spłacić. To jest najgorsze.
Ligowego żużla w Krakowie w najbliższym sezonie zabraknie, a czy będą tam organizowane jakiekolwiek inne imprezy? W kalendarzu sportu żużlowego publikowanego przez Polski Związek Motorowy zabrakło krakowskich lokalizacji. – No nie będzie. A opowiadanie o tym, że odbędą się jakieś turnieje, to tylko półśrodki. Nikt chętnie tu już nie przyjedzie i znowu, przez lata, trzeba będzie odbudowywać reputację tego ośrodka. Pojawianie się w Krakowie takich zawodników, jak Tomasz Gollob, czy wspomniany Crump, robiło dobre wrażenie i było potrzebne po latach marazmu, gdy Kraków kojarzył się z żużlem jak najgorzej. Co z tego, skoro poprawa wizerunku trwała niedługo i historia znów zatoczyła koło. Wszystko legło w gruzach. Znów potrzebne będą lata, aby to wszystko odbudować.
Jak się okazało, Krzysztof Cegielski krakowianom użyczył jedyny z ośmiu motocykli, który pozostawił sobie po odniesieniu kontuzji. Wierzy, że uda mu się go odzyskać, choć zdaje sobie sprawę, że brakowało w nim ostatnio kilku części.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!