Do 29 listopada kluby chcące występować w polskich ligach w sezonie 2020 muszą złożyć wniosek licencyjny. Czasu niby jest sporo, ale jeśli chodzi o Krakowski Klub Żużlowy sp. z o.o., który wystawiał w II lidze drużynę pod szyldem Speedway Wanda, to na razie nic nie wskazuje na to, by kibice w Nowej Hucie mogli emocjonować się na miejscu rozgrywkami "czarnego sportu". Niewykluczone, że po 10 latach od reaktywacji sekcji żużlowej (poza strukturami KS Wanda) będzie kolejna przerwa. Pisze o tym portal Gazeta Krakowska.
Nie jest tajemnicą, że klub od kilku lat ma problemy finansowe, są długi wobec zawodników, niektóre jeszcze sprzed ostatniego sezonu. KKŻ dostawał licencję na kolejne występy (ostatnio miał nadzorowaną) i jakoś sobie radził w rozgrywkach. Rok 2019 miał być – jak zapowiadał prezes Paweł Sadzikowski – czasem na wyprowadzenie klubu na prostą, zredukowanie zobowiązań. Nie wiadomo, czy tak się stało, ale obecne działania prezesa i brak informacji od dłuższego czasu nie wróżą nic dobrego.
Jakie są plany na przyszłość? Nie wiadomo. Prezes KKŻ nie odbiera telefonów, kontaktu nie mają z nim bliscy współpracownicy, dziennikarze, zawodnicy, którym winien jest pieniądze. Na stronie internetowej klubu od dobrych kilku tygodni trwa "przerwa techniczna". Do tego KKŻ, i osobiście prezes Sadzikowski, są zawieszeni przez Główną Komisję Sportu Żużlowego za "niewykonanie jej orzeczeń" (chodzi o brak uregulowania kar nałożonych na klub).
Wiceprezes Adam Soczyński nie chciał z nami rozmawiać na ten temat. Odesłał do prezesa Sadzikowskiego, który ma zdecydowaną większość udziałów w spółce i przez lata sam decydował o losach klubu. Telefon milczał… – Prezes Sadzikowski ostatnio kontaktował się ze mną trzy czy cztery tygodnie temu. Mówił, że działa, by naprawić sytuację – mówi Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ. Dodajmy jednak, że to raczej była reakcja na wypowiedź Szymańskiego dla "Tygodnika Żużlowego", wskazująca, że z Sadzikowskim, mimo prób, nie ma kontaktu.
– Ostatni raz z prezesem rozmawiałem na początku sierpnia, podczas ostatniego meczu. Potem kontakt się urwał – mówi trener krakowskiej ekipy Stanisław Burza. – Wiadomo, jaka była sytuacja, a przecież dokończyliśmy rozgrywki. Chciałem, żeby klub zorganizował jakieś spotkanie czy turniej, na którym można by podziękować zawodnikom za występy. Szkoda, że tak się nie stało.
Burza umowę z klubem ma na ten sezon. Jak dodaje, tematu jej przedłużenia nie było. – Nie wiem, czy będzie tu w przyszłym roku drużyna. To wie tylko prezes Sadzikowski. Ja nie słyszałem, żeby były jakieś rozmowy z zawodnikami – mówi Burza.
Przypomnijmy, że w sezonie 2019 zespół występował w trybie "oszczędnościowym", co przyniosło fatalne wyniki. Szybko okazało się, że większość zakontraktowanych zawodników nie zamierza jeździć "za darmo" i rezygnowała ze startów. Pokazywał się Fin Tero Aarnio, który najwyraźniej wykorzystał okazję do wypromowania się w Polsce. Do tego zazwyczaj w składzie był trener Burza i grupka juniorów, jeżdżąca także na pozycjach seniorów, a niemająca doświadczenia w lidze. Efekt? Komplet 12 porażek, w tym wiele bardzo dotkliwych (bilans małych punktów – minus 392) i miano najgorszej drużyny w historii polskiego speedwaya…
Jakie są teraz opcje? W GKSŻ nie pozostawiają wątpliwości, że KKŻ musi zostać uregulować zobowiązania, aby dostać licencję na kolejny rok. Wnioski przyjmowanie są do 29 listopada. – Nie mam wiedzy, jak duże są to zaległości, ale moim zdaniem nie są wielkie, ponieważ kontrakty zawierane były po auspicjami Zespołu ds. Licencji, były nadzorowane. A takie nie są zbyt wysokie – mówi Szymański.
Jest możliwość przejęcia klubu przez inną osobę czy podmiot (KKŻ to spółka), ale nabywca musiałby spłacić długi (albo tymczasowo mieć porozumienie w tej sprawie z zawodnikami). Założenie nowego klubu też jest dopuszczalne, z tym, że wówczas jest roczna karencja. Teoretycznie w Krakowie mogłyby się w tym czasie odbywać turnieje. Pytanie, kto by je organizował (i płacił za to), jak również czy byłoby nimi zainteresowanie?
KKŻ umowę na korzystanie z toru i wynajem pomieszczeń ma z KS Wanda. Nowa, na sezon 2020,nie została jeszcze zawarta. – Na razie nic się dzieje, ale z reguły nową umowę podpisujemy w okolicach października i listopada. Jakieś niewiele zaległości chyba są, lecz zawsze były regulowane przed zawarciem nowej umowy. Nigdy nie robiliśmy problemów, my działamy w sporcie, oni również, więc się dogadujemy – przyznał prezes KS Wanda Bronisław Krawczyk.
Tor, na którego modernizację z miejskiej kasy poszły duże pieniądze, może nie będzie używany. Jak podał ZIS, w ostatnich 10 latach na obiekty KS Wanda wydano około 9,5 mln zł. Z tego ok. 5 mln zł na sam stadion (korzystają z niego również piłkarze i piłkarki), w tym także na dostosowanie infrastruktury do wymogów rozgrywek żużlowych (m.in. montaż ochronnej dmuchanej bandy).
Źródło: Gazeta Krakowska
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!