Adrian Gała wraca do składu na najbliższe spotkanie Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Nieco inna sytuacja jest z Jakubem Jamrogiem. Lider gdańskiego zespołu opowiedział szerzej o swoim urazie.
Jakub Jamróg miał wrócić do składu po meczu z Falubazem Zielona Góra. 31-latek doznał urazu podczas pojedynku z Landshut Devils, gdzie ucierpiał również Wiktor Trofimow. Przerwa wychowanka Unii Tarnów się znacznie przeciąga, a spodziewano się, że Jamróg wystąpi podczas meczu z Aforti Startem Gniezno.
Jakub Jamróg i jego kontuzja
Zawodnik Wybrzeża Gdańsk zdecydował się wyjaśnić fanom swój uraz. Okazuje się, że w lewym kolanie doszło do złamania rzepki. – Tak naprawdę co tydzień mieliśmy nadzieję, że to już ten moment i będę mógł pojechać, a potem pod koniec tygodnia okazywało się, że jednak nie jest to możliwe. Prawda jest taka, że złamałem rzepkę w lewym kolanie. Jest mocno popękana, ale na szczęście się nie rozleciała. Mój przyjaciel bardzo szybko zadziałał i załatwił mi operację. W poniedziałek wieczorem byłem już na stole operacyjnym – opowiada Jamróg dla klubowych mediów. – Co prawda było możliwe leczenie zachowawcze, bez konieczności operacji, ale wiązało się to ze sporym ryzykiem. Wystarczyło, żebym stanął na jakiejś nierówności, chwila moment i rzepka mogłaby się rozwalić całkowicie. Wtedy dopiero byłby problem. Na szczęście zdecydowałem się na operację i teraz mogę być spokojny i swoją przyszłość.
Urazy kolana są niebezpieczne
Urazy kolana są bardzo niebezpieczne. Ważny jest odpowiednie przepracowany okres rekonwalescencji, aby wzmocnić staw. Zatem przedłużająca się kontuzja Jamroga nie powinna być zaskoczeniem. Najczarniejszy scenariusz przewiduje, że Wybrzeże będzie mogło skorzystać ze swojego zawodnika na fazę play-off. – Najbardziej pesymistyczny wariant to powrót dopiero na play-offy. Żałuję, bo opuściłem już trzy mecze w Wybrzeżu, do tego finał mistrzostw Polski, dwa spotkania w lidze szwedzkiej. Odpadło mi sporo jazdy. Kalendarz wygląda tak, że w dwie kolejne niedziele jedziemy mecz za meczem, a przed fazą play-off są dwa tygodnie przerwy. Najgorszy scenariusz dla mnie zakłada jeszcze miesiąc przerwy, więc byłbym gotowy na play-offy.
Jamróg chce wrócić na motor
Przerwa to jedno, ale powrót na motor z niewyleczoną kontuzją można by było nazwać nieodpowiedzialnym. Peter Kildemand jest jednym z przykładów, jak kończy się jazda z urazem. Duńczyk sam narzeka na to, że jego bark to tykająca bomba. Sam lider Wybrzeża przyznaje, że nie chce wrócić zbyt wcześnie. – Chciałem wrócić jak najszybciej, a wynikało to z tego, że po raz pierwszy borykam się z tego typu kontuzją. A nawet powiedziałbym z dysfunkcją życiową. Przez parę dni musiałem chodzić o kulach. Podszedłem do tematu zbyt optymistycznie. O ile pamiętam, to pierwszy raz od czterech lat doznałem urazu, który wyklucza mnie z jazdy na tak długo. Jasne, zdarzały się jakieś kontuzje, jak choćby rok temu w lidze szwedzkiej. Za każdym razem jednak udawało mi się wsiadać na motocykl i jechać. Wszyscy się dziwią, że tak szybko staję na nogi, a my chcemy to jeszcze bardziej przyspieszyć. Sezon ucieka, ale każdy kolejny dzień przynosi nadzieję. W piątek zapadnie ostateczna decyzja odnośnie mojego startu w meczu z Polonią – kończy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!