Przed sezonem, w okienku transferowym, kiedy właściciel Stali Rzeszów – Ireneusz Nawrocki ogłosił skład, większość ekspertów zgodnie twierdziła, że Rzeszów jest murowanym kandydatem do awansu.
Nie ma się co dziwić, zawodnicy tacy jak Greg Hancock, Tomasz Jędrzejak (którzy dotychczas jeździli w klubach ekstraligowych), Nicklas Porsing, Edward Mazur, czy Rory Schlein (którzy z powodzeniem mogliby się ścigać co najmniej w I lidze) sprawili, że większość widziała Stal w I lidze jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Nie ma co ukrywać, że taki skład mógłby z powodzeniem ścigać się w I lidze. Sam Ireneusz Nawrocki nie ukrywał, że buduje skład, który w niedalekiej przyszłości ma awansować do Ekstraligi. Jasnym jest, że w przypadku awansu zostanie Greg Hancock (trzyletni kontrakt), ale drużyna będzie musiała się wzmocnić, żeby ten awans wywalczyć. Rzeszów może wziąć przykład chociażby z Lublina, który po wygranych barażach znacznie się wzmocnił i teraz jest głównym kandydatem do awansu do PGE Ekstraligi. Najpierw jednak rzeszowianie muszą awansować do Nice Pierwszej Ligi Żużlowej. A to wcale nie musi być takie oczywiste, jakby się mogło wydawać. Co prawda do tej pory rzeszowianie są jedynym niepokonanym zespołem w lidze, jednak wcale nie przyszło im to tak łatwo. Pomijając remis w Poznaniu (jedyne stracone punkty Stali), w którym przez gapiostwo kierownictwa drużyny nie pojechał Greg Hancock, Stal nie zachwyciła również w Krośnie (skromne zwycięstwo 6 punktami), u siebie z Rawiczem (zwycięstwo 1 punktem) czy u siebie z Ostrowem (głównym rywalem do awansu), gdzie męczyli się do 10 biegu, później odjeżdżając drużynie gości. Jednak z powodu nieprawidłowej daty w karcie zdrowia Grega Hancocka, punkty Amerykanina zostały anulowane, a wynik zweryfikowano na 39:38 dla Stali. W takim przypadku, to klub z Ostrowa jest faworytem do zdobycia punktu bonusowego w meczu rewanżowym u siebie, co nie oznacza, że Stal nie może tam wygrać.
W Rzeszowie póki co zawodzą przede wszystkim: wychowanek klubu znad Wisłoka Maciej Kuciapa, Edward Mazur, czy Nicklas Porsing, zwłaszcza na wyjazdach. Klub postanowił więc sięgnąć po swojego wychowanka – Karola Barana i jeszcze w kwietniu został on wypożyczony z Orła Łódź. Ten ruch okazał się strzałem w ”10”, bowiem póki co spełnia on pokładane w nim nadzieje. Wynik drużyny ciągną Greg Hancock, Tomasz Jędrzejak oraz Nick Morris. Kierownictwo drużyny może więc rotować składem i sprawdzać kolejnych zawodników. Wbrew pozorom i tego co się mówiło przed sezonem, nawet Greg Hancock ma z kim przegrać w tej lidze. Faktem jest również to, że na mecze z Rzeszowem, wszystkie kluby mobilizują się podwójnie, w myśl zasady ”bij mistrza”. Stal natomiast jedzie pod olbrzymią presją. Mają awansować. W fazie play-off rzeszowianie na pewno nie muszą obawiać się Unii Kolejarza Rawicz. Co prawda skromnie u siebie wygrali z zespołem z Wielkopolski, jednak należy pamiętać, że wówczas Rawicz przyjechał do stolicy Podkarpacia z Kurtzem, Smektałą i Kuberą na czele, czyli zawodnikami, którzy z powodzeniem ścigają się w najlepszej lidze świata. W fazie play-off najprawdopodobniej Rawicz nie będzie mógł skorzystać z usług tych zawodników, ponieważ faza play-off Ekstraligi oraz II ligi odbędzie się w tym samym terminie (Leszno w którym na co dzień ci zawodnicy jeżdżą na pewno powalczy o medale), a wtedy siła zespołu z Rawicza spadnie przynajmniej o połowę. Dużo groźniejszym rywalem jest z pewnością klub z Ostrowa. Zawodnicy tacy jak Bjarne Pedersen, Renat Gafurow, Zbigniew Suchecki, czy Nicolai Klindt, który objeżdżał w Rzeszowie samego Grega Hancocka, mogą sprawić sensację i wyeliminować Stal Rzeszów. Ale nawet w przypadku przegranej batalii w finale, rzeszowianie nie stracą szans na awans. W barażu najprawdopodobniej pojedzie Polonia Piła, o ile w ogóle do baraży przystąpi. Coraz częściej mówi się bowiem o kiepskiej sytuacji finansowej klubu, co może skutkować jego bankructwem jeszcze przed zakończeniem sezonu. To by oznaczało, że do I ligi awansują 2 najlepsze zespoły z II ligi, a więc i Ostrów i Rzeszów (w przypadku awansu tych zespołów do finału) świętowaliby awans, jeszcze przed meczami finałowymi, a owe mecze byłyby tylko meczami o prestiż. Nawet jeżeli Piła dojechałaby sezon do końca, to w przypadku baraży z Rzeszowem, faworytem będzie klub z Podkarpacia.
Ireneusz Nawrocki jako doświadczony biznesmen, na pewno już rozgląda się nad potencjalnymi wzmocnieniami i obserwuje jazdę zawodników z I ligi, a może nawet z Ekstraligi. Oczywiście przede wszystkim skupia się na tym sezonie i spokojnym awansie (żeby awansować nie mogą sobie pozwolić na takie mecze jak w Krośnie, czy u siebie z Rawiczem), jednak myślenia o przyszłym składzie na pewno nie zostawi sobie na jesienne wieczory. W przypadku awansu, to Stal będzie rozdawać karty na rynku transferowym. W Rzeszowie są pieniądze oraz głód sukcesu. Doskonale pokazuje to angaż Grega Hancocka. W tamtym roku o tej porze, jakby ktoś powiedział, że taki zawodnik jak Greg Hancock będzie rok później jeździł w II lidze, z pewnością większość wyśmiałaby taką osobę oraz wysłała do specjalisty. A jednak. Niewykluczone zatem, że Ireneusz Nawrocki skorzysta z zawodników, którzy teraz startują w Ekstralidze. Będzie sobie mógł zakontraktować kogo będzie chciał. Ma pieniądze, ambicje oraz wizję, żeby wprowadzić ten klub na salony. Jedno jest pewne – zespoły, które mają ambicje jazdy w Ekstralidze: w przypadku spadku z Ekstraligi, bądź braku awansu do niej w tym sezonie, w przyszłym będą mieć bardzo utrudnione zadanie, żeby awansować. Do gry wkracza Stal Rzeszów.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!