Druga odsłona jedenastego wyścigu zakończyła się nieszczęśliwie dla Tero Aarnio. Fin po zderzeniu z Robertem Miśkowiakiem wylądował w karetce, a po meczu chodził po parku maszyn z ręką na temblaku.
Kontuzja najskuteczniejszego żużlowca krakowskiej drużyny musiałaby być sporym ciosem dla Speedway Wandy. Brak Aarnio byłby dziurą nie do załatania nawet pomimo możliwości zastosowania zastępstwa zawodnika. Jak się jednak okazuje, Fin nie planuje przerwy w startach! – Na pewno go boli nadgarstek, dlatego nie mógł pojechać w biegu piętnastym i zastosowaliśmy rezerwę taktyczną. Podejrzewamy, że jest tam jakieś zwichnięcie albo złamanie. Ale chyba nie jest bardzo źle, bo z tego co mówił sam Tero, to zamierza wystąpić już w następnym meczu w piątek. Teraz zabiera motocykle do Krakowa i w tygodniu zdecyduje, czy da radę pojechać z Opolem – powiedział tuż po spotkaniu korespondentowi portalu speedwaynews.pl Stanisław Burza, trener Speedway Wandy Kraków.
Fin nie jest jedynym kluczowym zawodnikiem Speedway Wandy, który w ten weekend poturbował się na torze. Sobotni półfinał Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów zakończył się podejrzeniem złamania kostki u Michaela Härtela. W tym wypadku krakowianie nie są jednak w stanie udzielić szczegółów. – Nie mamy jeszcze żadnych informacji, bo Michael wczoraj odmówił badania na Łotwie. Chciał, żeby diagnozę postawili jego lekarze z Niemiec. Dopiero dzisiaj tam dotarł, także jeszcze nic nie wiemy. Mamy nadzieję, że to się zmieni do wieczora – przyznał Burza.
Speedway Wanda awizowała na mecz w Poznaniu skład z trójką młodzieżowców. Nie po raz pierwszy zresztą, bo do Rawicza pierwotnie zaplanowano ustawienie złożone wyłącznie z krajowych żużlowców, by ostatecznie pojechać standardowo – z dwójką obcokrajowców i pięcioma seniorami. Złe informacje z Łotwy sprawiły jednak, że ekipa z Nowej Huty finalnie wystawiła w Poznaniu skład jeszcze słabszy od awizowanego, z aż czwórką juniorów. – Przede wszystkim dlatego, że Härtel wczoraj się wykruszył, musieliśmy postawić na nogi Dawida Kołodzieja, żeby tu przyjechał i uzupełnił skład. Dlatego nie można tu było oczekiwać jakichś fajerwerków. Pojechaliśmy po prostu o w miarę dobry wynik. Do tego doszedł ten uraz Aarnio, który dodatkowo pokrzyżował nam plany. Może niewiele by to zmieniło, ale kilka punktów nam przez to jednak uciekło – stwierdził szkoleniowiec gości.
Alternatywą dla występu Dawida Kołodzieja był sam jeżdżący trener. Ostatecznie Stanisław Burza nie zdecydował się na to, by kolejną szansę otrzymał zdecydowanie mocniejszy od młodzieżowca… Stanisław Burza. Dlaczego? – Nie widziałem takiej potrzeby. I tak nie pojechalibyśmy tutaj o zwycięstwo, a jedynie o jakiś bardziej przyzwoity wynik. Potraktowaliśmy ten mecz trochę bardziej szkoleniowo. Szansę dostali dodatkowi juniorzy oraz Dominik Kossakowski. Chłopaki podpisali z nami kontrakty, więc niech też mają okazję pojeździć. Na pewno do kolejnych wyjazdów podejdziemy podobnie – zapowiedział trener drużyny z Krakowa, Stanisław Burza.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!