Fogo Unia Leszno tegoroczny sezon skończyła na 6. miejscu w PGE Ekstralidze. Przez długi czas byli jednak męczeni kontuzjami.
Praktycznie wszyscy ich zawodnicy mieli mniejsze lub większe problemy zdrowotne podczas zmagań w tym sezonie. Dlatego też przez długi czas nad Fogo Unią Leszno znajdowało się realne widmo spadku z PGE Ekstraligi. Ostatecznie jednak udało im się wyjść z opresji, a nawet awansować do fazy play-off. W ćwierćfinale jednak dwukrotnie ulegli Betard Sparcie Wrocław i tym samym zakończyli sezon. Co ciekawe zabrakło im tylko czterech punktów więcej by zrównać się z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń, który został lucky looserem.
Mogą walczyć nawet o brąz?
W środowisko śmiano się, że leszczynianie wykorzystali limit pecha na lata. Na to też liczą w klubie, gdzie z pewnością nie chcą powtórki z rozrywki. Nawet mimo transferów ponownie nie są bowiem upatrywani w gronie faworytów do wygranej w PGE Ekstralidze. Zdaniem ekspertów angaż Andrzeja Lebiediewa może na nic się zdać, a Fogo Unię ponownie czeka zaciekła walka o zatrzymanie. Zdaniem prezesa „Byków” zmagania w Najlepszej Żużlowej Lidze Świata zapowiadają się jednak emocjonująco i oprócz dwóch faworytów do walki o złoto, pozostała szóstka będzie biła się o brązowy medal.
– Potrzebujemy szczęścia sportowego i zdrowotnego. Na papierze na pewno nie jesteśmy faworytem rozgrywek, dwie drużyny swoją mocą zdecydowanie odstają od reszty. Pozostałe, moim zdaniem, walczyć będą o miejsca od trzeciego do ósmego – powiedział Piotr Rusiecki dla Radia Elka.
Głównym atutem „Byków” mogą być młodzieżowcy. Mają oni zdolne grono zawodników, od których powoli zaczyna się wymagać. Już w tym sezonie wyglądało to dość dobrze, gdzie zdobywali łącznie średnio 7.12 punktów na mecz. Lepsi w tej statystyce byli jedynie juniorzy Platinum Motoru Lublin, gdzie lwią część stanowił Mateusz Cierniak. W przyszłym sezonie Fogo Unia ponownie może mieć natomiast najlepszych juniorów w lidze. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2020.
– Bardzo liczę na zdobycze punktowe naszych juniorów, którzy z roku na rok mają coraz więcej żużlowego doświadczenia – dodał.
Liderem formacji juniorskiej w Lesznie z pewnością będzie Damian Ratajczak. Dla wicemistrza świata juniorów będzie to już czwarty sezon z rzędu z regularnymi startami w PGE Ekstralidze. Tym samym zaczyna się od niego oczekiwać nie dość, że wygranych w biegach młodzieżowych, to także punktów ze starć ze seniorami. Jego doparowym wydaje się, że będzie Antoni Mencel, który pokazywał się nieźle podczas tego sezonu. Wygryzł ze składu Huberta Jabłońskiego, na którego także mocno liczono jeszcze przed debiutem w lidze.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!