Dziesięciu zawodników, którzy mogą ścigać się na pozycjach seniorskich znalazło się w kadrze Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Część z nich ma status rezerwowych, lecz są tzw. opcjami na przyszłość.
W rezerwie drużyny, którą dowodził będzie Mirosław Berliński znaleźli się m.in. dwaj zawodnicy, którzy parafowali umowy warszawskie – Thomas Jørgensen, a także wychowanek Patryk Beśko oraz duet, który ma walczyć o swoją przyszłość – Jonas Seifert-Salk i Bradley Wilson-Dean. Pierwszy z nich zdaniem Tomasza Lorka ma atut w postaci znakomitego refleksu, zaś Nowozelandczyk postanowił zakupić dwa nowe motocykle od jednego z braci Pawlickich i to one mają mu pomóc osiągnąć jeszcze lepsze rezultaty. Skąd w ogóle pomysł, aby ten duet znalazł zatrudnienie w gdańskim klubie? – Od lat niezmiennie staramy się trzymać zasady budowania młodego składu i wyszukiwania zawodników wśród takich, którzy mają jeszcze coś do udowodnienia. Oczywiście istnieje ryzyko, że ktoś nie będzie jechał na miarę swoich oraz naszych oczekiwań, ale w mojej opinii warto próbować. Zawodnicy, którym jako pierwsi dajemy prawdziwą szansę, jak np. Anders Thomsen, na początku startów w gdańskim klubie jeżdżą z olbrzymim zaangażowaniem i zapałem. Zdaje sobie sprawę, że kibice chcieliby usłyszeć głośne nazwisko w kontekście naszego składu, ale jestem przekonany, że doskonała jazda takich "odkrytych" zawodników daje jeszcze większą satysfakcję. Druga sprawa to możliwości budżetowe, które mamy zdecydowanie mniejsze niż najbogatsze kluby w Polsce – wyjaśnia Tadeusz Zdunek na łamach klubowej strony Wybrzeża.
Gdańszczanie zbudowali w tym roku dość młode, ale doświadczone jak na pierwszoligowe warunki zestawienie. Najstarszymi zawodnikami, którzy mają startować w podstawowym zespole są Jacob Thorssell i Kacper Gomólski (obaj rocznik 1993). Rok od nich jest Mikkel Bech, dwa lata Krystian Pieszczek oraz Adrian Cyfer (obaj '95), a najmłodszym ogniwem jest Joel Kling przed którym debiutancki sezon w roli seniorów. Praktycznie poza Bechem każdy z nich ma coś do udowodnienia oraz odbudowania się po kiepskim roku. – Dlatego właśnie wyciągamy zawodników z niebytu. Takim przykładem jest choćby Mikkel Bech. Swego czasu wszyscy zapomnieli o jego istnieniu, a okazał się strzałem w dziesiątkę. Teraz to odpłaca i w pewnym sensie zbudowaliśmy sobie zawodnika, który jest zaangażowany i utożsamia się z klubem. Drugim przykładem jest wspomniany Anders Thomsen, który spędził w Gdańsku trzy lata i w tym okresie z zawodnika oczekującego stał się liderem drużyny. Dzięki temu już w ubiegłym sezonu mieliśmy zawodników zagranicznych na których nas stać, a którzy jednocześnie mogą próbować swoich sił w PGE Ekstralidze. Na tym właśnie polega nasza strategia i chcielibyśmy, żeby kibice to zrozumieli. Ja się z tego ciesze, bo wywołuje to dodatkowe emocje, a dobre wyniki poszczególnych żużlowców na dorobku cieszą szczególnie. Wygrane tych potencjalnie słabszych, niedocenianych, zawsze dają duże, pozytywne emocje kibicom. Jak wspomniałem, ta nasza filozofia po części wynika z możliwości finansowych, bo nie jesteśmy jak piłkarski Bayern Monachium, który może wykupywać najlepszych piłkarzy ligi. Jednakże chciałbym podkreślić, że nawet gdybyśmy takie możliwości mieli, dalej staralibyśmy się być wierni tej strategi. Chcemy budować wynik, a nie go kupować.
Jednym z zawodników, który opuścił Wybrzeże jest Anders Thomsen. Duńczyk, tak samo jak jego rodak Mikkel Michelsen wybrali oferty klubów z PGE Ekstraligi. Mikkel Bech również zapewne na takowe zapytania nie narzekał, lecz mimo wszystko zdecydował się pomóc gdańskiemu klubowi walczyć o miejsce w najlepszej lidze świata. – Często słyszymy, że budowanie nie ma sensu, bo zawodnik i tak prędzej lub później odejdzie do bogatszego klubu, a o tym, w którym się pokazał, szybko zapomni. Słyszałem o wypowiedziach Andersa Thomsena, który mówił, że zawsze marzył o jeździe w Stali Gorzów, ale szczerze mówiąc nawet tego nie czytałem. To tylko słowa, które pomagają znaleźć sponsorów w nowym mieście. Ten sezon pokaże, czy Anders faktycznie wyprzedził rozwój zespołu, czy mógł zostać z nami jeszcze rok. My dalej kroczymy swoją drogą i stawiamy na innych zawodników, u których liczymy na podobny rozwój, jak u Andersa.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!