Václav Milík pomimo upadku, który uległ wypadkowi w minioną sobotę podczas Grand Prix Challenge w Glasgow, dzień później pojawił się w Krośnie, gdzie Cellfast Wilki podejmowały Trans MF Landshut Devils. Dla sympatycznego zawodnika z Czech było to bardzo ważne.
W niedzielnym meczu przeciwko Trans MF Landshut Devils, Václav Milík wyjeżdżał na tor trzykrotnie, zapisując na swoim koncie 4 punkty z bonusem. – Oczywiście, tylko trzy występy to skutek upadku w Challenge’u w Glasgow. W zasadzie byłem zadowolony, ze w ogóle udało mi się dotrzeć do Krosna, gdyż upadek był dość groźny. Z uwagi na fakt, iż miesiąc temu miałem wstrząs mózgu, udałem się na badania. Wykazały, że wszystko jest w porządku i mogłem przylecieć na ten mecz. Po upadku wiedziałem, że kiedy się obudzę, to będę poobijany i będę odczuwał ból. Dla nas był to ważny mecz i bardzo chciałem być z chłopakami. Jeśli chodzi o sam mecz to w momencie, kiedy prowadziliśmy, nasz manager Michał rotował składem, bym odjechał jak najmniej biegów, by po prostu odpocząć. Zwycięstwo oczywiście bardzo cieszy. Jeśli chodzi o moją postawę to patrzę na nią przez pryzmat upadku dzień wcześniej i mogę stwierdzić, że w jego perspektywie było bardzo dobrze.
Wilki musiały być czujne
Przypomnijmy, że Cellfast Wilki przed rewanżowym spotkaniem wypracowały dziesięciopunktową zaliczkę. Ponadto, rywale z Landshut przyjechali do Krosna osłabieni brakami m.in. swoich liderów – Kaia Huckenbecka oraz Kima Nilssona. Wydaje się, że Czech po upadku mógł odpuścić ten mecz i zregenerować się. Czy taka myśl pojawiła się w jego głowie? – Nie myślałem o tym, by odpuścić to spotkanie. Dla nas był to bardzo ważny mecz, mieliśmy świadomość tego, że chłopaków z Landshut nie można lekceważyć. Dlatego też chciałem być z drużyną. Do tego chciałem sprawdzić czy pomimo bólu dam radę pojechać. Fajnie, że udało nam się postawić kolejny krok z chłopakami.
Przed krośnianami półfinałowy dwumecz z H. Skrzydlewska Orłem Łódź. Co o tym rywalu do walki o finał eWinner 1. LŻ sądzi czeski zawodnik Cellfast Wilków Krosno? – To już są półfinały i myślę, że obojętnie na kogo trafimy, chcąc walczyć o awans do PGE Ekstraligi, musimy pokonać każdego. Dlatego nie patrzę na to w ten sposób, który z rywali będzie dla nas trudniejszy, który łatwiejszy. Trafiliśmy na Orła Łódź i postaramy się o jak najlepszy wynik w Łodzi, by przed rewanżem w Krośnie być w nieco lepszej sytuacji.
Wrażenia z Łodzi
W meczu rundy zasadniczej, rozegranym końcem czerwca na Moto Arenie zespół z Podkarpacia uległ 40:50, a Václav Milík wraz z Andrzejem Lebiediewem był najlepszym zawodnikiem swojego zespołu. Jak będzie tym razem? – Mam jakieś doświadczenia z tamtego toru, natomiast nie mogę stwierdzić, że jeździ mi się tam dobrze. Za każdym razem, kiedy tam przyjeżdżam, na nowo szukam ustawień. Po ostatnim meczu, a konkretniej ostatnim biegu, w którym czułem prędkość, mniej więcej wiem czego się spodziewać. Zrobiłem zapiski i mam nadzieję, że od samego początku pójdę z ustawieniami w dobrą stronę i nie będę niczego szukać w czasie meczu – dodaje z optymizmem.
Kolejne ligowe starcie Cellfast Wilków odbędzie w piątek, 25 sierpnia. 29-latek odniósł się do sposobu przygotowań do tego meczu. – We wtorek miałem pojechać mecz w Målilli, natomiast odpuściłem ten mecz, by jak najlepiej przygotować się do wyjazdu do Łodzi, a przede wszystkim dać ciału się zregenerować i nieco odpocząć. Ponadto, dzień przed meczem chcę potrenować w Pardubicach. Wierzę, że będzie dobrze – kończy.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!