Fogo Unia Leszno pokonała na własnym obiekcie GKM Grudziądz. Jednak chyba wszyscy w Lesznie liczyli na znacznie więcej niż 47 punktów. Po meczu na kilka pytań dla redakcji speedwaynews.pl odpowiedział Rafał Okoniewski, który nie traci nadziei w utrzymanie leszczyńskich "Byków" w żużlowej elicie.
Przed meczem na Stadionie im. Alfreda Smoczyka oczekiwania były ogromne. Unia Leszno pierwszy mecz przegrała dość boleśnie i tym samym tracili w dwumeczu 19 punktów, które trzeba było odrobić w rewanżu z bezpośrednim rywalem o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Skończyło się jednak inaczej, bo zwycięstwem 47:43 przypieczętowanym dopiero w ostatnim biegu zawodów.
Od samego początku meczu było widać, że leszczyńskie „Byki” słabo wychodzą spod taśmy, a tor w Lesznie, który przyzwyczaił nas do wielu mijanek i emocji nie przypominał tego w żadnym stopniu. Po spotkaniu zapytaliśmy więc Rafała Okoniewskiego, czy gospodarze przekombinowali z przygotowaniem toru. Szkoleniowiec przyznał, że taki tor był na środowym treningu przed meczem i zawodnicy byli za podobnym przygotowaniem nawierzchni jak na wspomnianym treningu. Menadżer Fogo Unii powiedział jednak, że rzeczywiście mógł się trochę różnić za sprawą zbyt obficie polanego wodą startu.
– Mieliśmy taki tor w środę na treningu i taki też zrobiliśmy, także nie wiem czy się różnił. Nie szukajmy dziury w całym, bo staramy się odwzorować wszystko jak najlepiej, ale to nie zawsze wychodzi. Do tego doszły te wysokie temperatury, co też nie pomogło. Może rzeczywiście ten start był bardziej zmoczony – mówił szkoleniowiec Fogo Unii Leszno
Trener nie traci wiary
Unia Leszno obecnie znajduję się w bardzo ciężkiej sytuacji. Do końca rundy zasadniczej zostały zaledwie 3 kolejki. Leszczynianie zajmują ostatnie miejsce w tabeli PGE Ekstraligi z dorobkiem 7 punktów. „Byki” w obecnej sytuacji jeżeli chcą utrzymać ekstraligowy byt muszą liczyć na porażki ich rywali. No i do tego oczywiście wygrać minimum dwa mecze z najbliższych trzech.
Z pewnością większe szanse na zwycięstwo wszyscy upatrują w spotkaniach domowych ze Spartą Wrocław oraz Stalą Gorzów. Mało kto chyba liczy na zwycięstwo ostatniej drużyny w tabeli w Lublinie, nawet pomimo drobnych problemów „Koziołków”. Trener Unii nie traci jednak wiary w utrzymanie i zaznacza, że koniec końców jest to tylko sport i wydarzyć się może absolutnie wszystko.
– Sport jest tak nieprzewidywalny, a tym bardziej żużlowy, że jeszcze wszystko się może zdarzyć. Fakt, że musimy trochę liczyć na to, żeby innym zespołom podwinęła się noga. Natomiast my dołożymy wszelkich starań, żeby te spotkania u siebie wygrać – zakończył Rafał Okoniewski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!