Sam Masters i Josh Pickering są Australijczykami. Ta narodowość jest rzadko spotykana w gnieźnieńskim żużlu. Jak prezentowali się ich poprzednicy?
Powrót do przeszłości
Pierwszy przedstawiciel Antypodów w plastronie Startu Gniezno to sezon 1997. Wówczas, w dwóch meczach, zaprezentował się Steve Johnston. Zawodnik ten może być pamiętany przez kibiców toruńskiego Apatora. Wystąpił w meczu finałowym, gdyż Aleš Dryml startował w Pardubicach. Zanotował zero punktów w dwóch startach.
Jak to wyglądało w Gnieźnie? Niezbyt udanie. Dziesięć biegów, trzynaście punktów oraz średnia na poziomie 1,300. Niewiele lepiej od Tomaszów – Cieślewicza oraz Fajfera. Jednakże to Greg Hancock i Jimmy Nielsen sprawili, że Start utrzymał się w lidze. Johnston potem startował w Toruniu, Lesznie czy Łodzi. W tym ostatnim klubie, pokazał się on z dobrej strony. Sezon zakończył z 1,920 pkt/bieg. Obecnie znajduje się on na emeryturze, sporadycznie startując w australijskich zawodach.
Zanim został mistrzem
Jason Doyle i jego historia mogłaby się pojawić na kinowych ekranach. Zanim został mistrzem świata i znalazł angaż w PGE Ekstralidze, Doyle zadebiutował w barwach Kolejarza Rawicz. Był to sezon 2008, a sam Australijczyk zakończył zmagania ze średnią 1,405 pkt/bieg. Następnym przystankiem zostało Gniezno. Kontrakt pierwotnie podpisano na rok 2009, ale paskudna kontuzja w rodzimym kraju sprawiła, że musiał on odpuścić zmagania w tamtym sezonie. Start zapewniał, że Doyle zostanie na kolejny sezon i tak też się stało. Pojawił się on raptem w dwóch spotkaniach. Debiut zaliczył przeciwko GKM-owi Grudziądz. Zdobył dziewięć punktów z bonusem, co pozwoliło na powiew optymizmu. Drugi mecz to wyjazd do Rzeszowa, gdzie znalazł on siłę na zdobycie jednego punktu. Działacze zdecydowali się na jego odejście. Kolejny sezon to angaż w Pile, a reszta jest dobrze znaną historią.
Irytował ich z Grudziądzem
Davey Watt to ikoniczna postać dla GKM-u Grudziądz. Australijczyk utożsamiany jest z erą, kiedy to GKM rywalizował na pierwszoligowych owalach. Zawsze utrzymywał się w czołówce zespołu, ale w sezonie 2013 przeszedł do Gniezna. Start przygotowywał się wówczas do jazdy w Enea Ekstralidze. Watt miał być rezerwowym oraz powrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jego ostatni raz miał miejsce w 2009 roku.
– Rywalizacja o miejsce w składzie jest czymś absolutnie normalnym i ja się jej nie boję. Mam tylko nadzieję, że nie będę skazany na rolę rezerwowego, że otrzymam możliwość walki o pierwszy skład. Start w tym sezonie ma jasno określony cel i do tego, aby go zrealizować potrzebuje szerokiej i wyrównanej kadry. Polska liga jest bardzo mocna i to standard, że w każdym klubie jest ostra rywalizacja. Przypuszczam, że nawet Tomasz Gollob nie może być pewnym miejsca w swoim zespole – mówił Watt dla gniezno.naszemiasto.pl.
Jego szansa została opóźniona. Wszystko przez uraz w lidze brytyjskiej, który spowodował kontuzje kości łódeczkowatej w nadgarstku. Debiut zanotował w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie zdobył siedem punktów. Z biegiem czasu, został stałym elementem składu. Jego najlepszy mecz to z pewnością osiem punktów przeciwko Unibaxowi Toruń. Start wygrał wówczas 46:44, niszcząc zwycięską serie toruńskiemu zespołowi. Z czasem brakowało funduszy w Gnieźnie, a sam Watt zakończył sezon ze średnią na poziomie 1,161. Wystąpił on w czternastu meczach.
Tungate na ratunek
Sezon 2014 zostanie zapamiętany przez walkę o przetrwanie oraz niespodziewaną walkę w play-off. W składzie znajdowali się Bjarne Pedersen, Jonas Davidsson czy Wadim Tarasienko. Jednym z ciekawszych kontraktów był Rohan Tungate. Wywalczył on angaż przez ligę brytyjską, ale nie miał zbyt wielu szans do zwojowania 1. Ligi. Otrzymał on jeden mecz. Pierwsze starcie w fazie play-off z Stalą Rzeszów. Zdobył on siedem punktów, ale gnieźnianie wyjechali w rezerwowym składzie. Kibice widzieli w Rohanie coś ciekawego, przez co liczyli na zatrzymanie go na dłużej. To w tamtym sezonie został liderem Ipswich Witches i rokował na dobre. Jednakże to była jego jedyna okazja, aby założyć czerwono-czarny plastron. Jednocześnie został ostatnim Australijczykiem, któremu przypadła okazja do startowania w barwach Startu Gniezno.
źródło: inf. własna + speedwayw.pl + speedway.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!