Wtorek był ostatnim dniem, w którym zawodnicy mogli podpisać kontrakt z klubami. W związku z tym na giełdzie transferowej działo się wiele.
Dzień rozpoczęliśmy od drobnej sensacji. Ultrapur Start Gniezno pochwalił się bowiem angażem Kyle’a Howartha. Brytyjczyk mimo 29-lat na karku jeszcze nigdy nie miał okazji do startów w Polsce. Posiadał jednak kontrakty z klubami z naszego kraju – Kolejarzem Opole (2015, lecz klub nie otrzymał licencji) oraz Stalą Rzeszów (2018). W Wielkiej Brytanii spisuje się jednak bardzo dobre, a w tym sezonie wraz z Sheffield Tigers mógł świętować mistrzostwo. O miejsce w składzie Pierwszej Stolicy Polski może mu być jednak dość ciężko.
Dość długo czekaliśmy też na nowy kontrakt Kacpra Gomólskiego. Za niegdyś reprezentantem Polski mocno przeciętny sezon, lecz ani myśli kończyć kariery. Chce zrehabilitować się i ponownie wspomóc macierzysty Start w walce o awans na zaplecze PGE Ekstraligi. Najpierw jednak podobnie jak u Howartha czeka go walka o uznanie Tomasza Fajfera. W ekipie z Pierwszej Stolicy Polski znajdziemy bowiem aż siedmiu seniorów, w czym trójkę Polaków. Białej flagi bez walki na pewno nie wywieszą Hubert Łęgowik i Kevin Fajfer.
Pod wieczór natomiast ekipa czerwono-czarnych zaczęła przedstawianie formację juniorów. Na początek jednak poszli ci z dość małym doświadczeniem – Patryk Budniak i Adrian Saks. Ten pierwszy mimo małego stażu zdołał jednak zaskoczyć już kibiców. Podczas debiutu ligowego wyprzedził bowiem dużo bardziej doświadczonego i faworyzowanego Wiktora Rafalskiego. Gołym okiem było widać spory postęp, jaki wykonał w przeciągu tego sezonu i powalczy o skład w kolejnym sezonie.
Jednym z jego rywali będzie Adrian Saks. On jednak miał sporo pecha w tym roku, gdyż najważniejszy czas stracił z powodu kontuzji. Nie poddaje się jednak i w kolejnym roku także zobaczymy go na torze. Dopiero jako trzeci ogłoszony został Mikołaj Czapla, czyli przyszłoroczny lider jeśli chodzi o juniorów. Przed nim jednak ważny rok, gdyż po nim kończy wiek juniora. Wobec tego jeśli będzie chciał kontynuować karierę, musi pokazać się z dobrej strony. W tym roku było to średnio 1.104 punktu na bieg.
Kolejarz zyskał lidera z prawdziwego zdarzenia i duńskim zaciągiem
Nudy nie było też w Opolu. Jeszcze przed południem zaprezentowali kolejnego z zawodników, którzy będą bronić barw Kolejarza także w następnym sezonie. Był nim Emil Breum, który dołączył do kadry już podczas tegorocznych rozgrywek na zasadzie wypożyczenia z Poznania. Przed rokiem Duńczyk był bohaterem „Skorpionów”, lecz w tym sezonie zdecydowanie obniżył loty. W Opolu także spodziewano się po nieco więcej niż 1.212 punktu na bieg. Aż 33% biegów ze swoim udziałem kończył bowiem bez punktu.
Spore zaskoczenie zrobił jednak kolejny ruch zespołu prowadzonego przez Marcina Sekulę. Jako nowy zawodnik Kolejarza został przedstawiony bowiem Paweł Miesiąc. Na razie jest to jednak jedynie umowa warszawska, lecz niebawem zawodnik ma dostać do podpisania aneks finansowy, a wychowanka Stali Rzeszów będziemy oglądać z opolskim kewlarze. Jest to materiał na lidera zespołu, który poprowadzi Kolejarza do fazy play-off, a może nawet walki o coś więcej. Ma za sobą też udany rok, lecz to było za mało by pozostać w Tarnowie.
Następnym nowym nabytkiem biało-granatowo-bordowych był natomiast Kevin Juhl Pedersen. Duńczyk dołącza do zespołu, bo słabym wejściu w wiek seniora. W barwach Optibet Lokomotivu Daugavpils oczekiwano od niego więcej i ostatecznie po dwóch latach spędzonych na Łotwie zdecydował się na zmianę otoczenia. Wybór padł na Opole, gdzie może pełnić rolę zarówno U24, jak i rezerwowego. O potencjale Duńczyka świadczy m.in. szóste miejsce w ubiegłorocznych Mistrzostwach Świata Juniorów.
Wieczór podobnie jak w Gnieźnie należał do młodzieży. Po raz pierwszy od lat bowiem formację juniorską w całości stworzą wychowankowie Kolejarza Opole. W meczu ligowym na taki stan rzeczy kibice oglądali w sezonie 2017. Teraz stanie się to normą, a Marcin Sekula ma w kim wybierać, gdyż kadra zawiera aż pięć nazwisk. O miejsce w składzie spokojny powinien być Oskar Stępień, lecz w ciemno ciężko określić kto będzie mu towarzyszyć w meczach. O to miano będą walczyć Kacper Linek-Rekus, Jakub Fabisz, Dastin Łukaszczyk oraz Kacper Sajdak.
Wybrzeże z pomocną dłonią
Kadrę Energa Wybrzeża Gdańsk poznaliśmy już jakiś czas temu. We wtorek jednak do ich zestawienia dołączyły kolejne dwa nazwiska. Tym razem są to jednak umowy bez warunków finansowych. Do zespołu znad morza po roku przerwy wrócił Adrian Gała. Za nim jeden z najgorszych sezonów w karierze, lecz w poprzednich latach był solidnym punktem drużyn. By wystąpić w lidze, musi jednak zyskać przychylność jednego z trenerów. Jeśli jednak wróci, chociażby na poziom z sezonu 2022, to nie będzie z tym żadnego problemu.
Drugim z zawodników, do którego została wyciągnięta dłoń jest Zbigniew Suchecki. On bronił barw Wybrzeża podczas ich ostatniego sezonu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Jeśli chodzi o sezon 2023, to pojechał w części spotkań Ultrapur Startu Gniezno. O ile w meczach domowych spisywał się wyśmienicie, to na wyjazdach było dość słabo. Wychowanek Stali Gorzów ani myśli jednak kończyć kariery i będzie starał się o wypożyczenie do jednego z klubów już w trakcie sezonu.
Dopiero w ostatni dzień okienka transferowego Betard Sparta Wrocław ogłosiła zawodnika, który zastąpi Daniela Bewleya na pozycji zawodnika do 24 roku życia. W tym aspekcie nie ma jednak żadnego zaskoczenia, gdyż kontrakt z ekipą ze stolicy Dolnego Śląska przedłużył Bartłomiej Kowalski. Nowa umowa jest dwuletnia, więc działacze wierzą w swojego zawodnika. Warto też zwrócić uwagę na sposób jego prezentacji. Wicemistrzowie Polski na swoich socialach opublikowali film w stylu Jamesa Bonda, gdzie Kowalski został bowiem przedstawiony jako „człowiek od zadań specjalnych”.
Legenda zostaje w klubie
Dotychczas dość skromnie wyglądała kadra Optibet Lokomotivu Daugavpils. Łotysze we wtorek pochwalili się jednak dwoma nowymi kontraktami na kolejny sezon. Bohaterem pierwszego z nich była jeżdżąca legenda klubu – Kjastas Puodżuks. 37-letni Łotysz spędzi już bowiem dziewiętnasty sezon w zespole karminowo-białych. W ostatnich sezonach przeżywa jednak odrodzenie, gdyż z każdym rokiem zdecydowanie poprawia swoją średnią. W tym roku był lepszy m.in. od Josha Pickeringa czy Kacpra Gomólskiego.
Na pokładzie „Lokomotywy” zostaje też Steve Worrall. Brytyjczyk wrócił do startów w naszym kraju po długiej przerwie i prezentował się z różnym skutkiem. W paru meczach był liderem zespołu prowadzonego przez Nikołaja Kokina, by w kolejnym totalnie zawalić. Mimo tego jednak jest podekscytowany kolejnym sezonem, gdyż działacze obdarzyli go zaufaniem i w kolejnym roku ponownie zobaczymy go w zespole z Daugavpils.
Chociaż Patrick Hansen sam ogłosił pozostanie w ROW-ie Rybnik jeszcze podczas trwania sezonu, to na podpisanie kontraktu musieliśmy jednak trochę poczekać. Miało to związek jednak z okropną kontuzją, jakiej doznał w Ostrowie Wielkopolskim. Wówczas zmieniono priorytety i zaopiekowano się Duńczykiem, który z każdym dniem wygląda coraz lepiej. Teraz o własnych siłach zameldował się w siedzibie klubu i podpisał dwuletni kontrakt z zespołem z Górnego Śląska. Mimo tylko jednego sezonu jest jednak uwielbiany przez kibiców, jak i samego prezesa, który traktuje go jak wychowanka.
Marko Lewiszyn został ogłoszony przez Grupa Azoty Unię Tarnów już ponad miesiąc temu. Wówczas jednak doszli do porozumienia jedynie w sprawach warunku kontraktu, a teraz obie strony złożyły podpis na dokumentach. Reprezentant Ukrainy będzie do Małopolski wypożyczony, by móc startować zarówno w U24 Ekstralidze, jak i 2. Lidze Żużlowej. W tym roku już startował w kewlarze „Jaskółek”, lecz w kilku przypadkach zabrakło mu chłodnej głowy. Powinien być jednak silnym punktem zespołu.
W kadrze tarnowian ujrzymy też Petera Ljunga. Szwed podpisał jednak kontrakt warszawski i będzie czekał na swoją szansę w którymś zespole. Podobnie zrobił rok temu, gdzie później bronił barw Enea Polonii Piła. Zaprezentował się w niej przyzwoicie, lecz to było za mało by podpisać „normalny” kontrakt w tegorocznym okienku transferowym. Jeśli jednak dostanie szansę w Tarnowie, to przejdzie do historii jako zawodnik zagraniczny z najdłuższym stażem. Gdy dołoży do tego co najmniej trzy punkty, to wskoczy także na podium jeśli chodzi o stranieri w Tarnowie.
W tym roku kibice For Nature Solutions KS Apatora Toruń nie mieli zbyt wiele emocji jeśli chodzi o okienko transferowe. Prócz Wiktora Lamparta wszyscy mieli bowiem ważne kontrakty jeszcze na sezon 2024, lecz to nie oznacza, że w klubie nie działo się kompletnie nic. Tam wybiegli myślami w przód i już zakontraktowali pierwszych zawodników na sezon 2025. Do ogłoszonego wcześniej Emila Sajfutdinowa dołączył we wtorek Robert Lambert, dla którego będzie to czwarty i piąty sezon w drużynie „Aniołów”.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!