Kolejny mecz na styku i walkę do końca zapewnili swoim kibicom zawodnicy Unii Tarnów. W tym sezonie już kilkukrotnie w takich sytuacjach udało się przechylić szalę na swoją korzyść, tym razem jednak to rywale byli górą. Na temat meczu w Ostrowie Wielkopolskim i najbliższych tygodni rozmawialiśmy z menadżerem „Jaskółek”, Tomaszem Proszowskim.
Zarówno w domowym pojedynku z Car Gwarant Startem Gniezno, jak i wyjazdowym z Orłem Łódź tarnowianie przegrywając 41:43 przed ostatnim biegiem, decydującą batalię wygrywali podwójnie. Tym razem jednak na drodze stanął fenomenalny tego dnia Tomasz Gapiński i Arged Malesa TŻ Ostrovia ostatecznie obroniła dwupunktową przewagę. – Para Peter Ljung – Wiktor Kułakow, kiedyś musiała przegrać. Nikt nie jest nieomylny, jednak pokazali nadal kawał znakomitego żużla. To, co Peter wyczyniał w biegu piętnastym, ale też i w trzynastym, żeby wygrać biegi z Tomaszem Gapińskim, to przy tym naprawdę ręce same składały się do oklasków. Na pewno bardzo słabe spotkanie pojechał Daniel Kaczmarek. Korzystnie zaprezentował się Artur Mroczka. Wiemy, po jakiej kontuzji wrócił i potrafił wygrać ważny bieg, a w pozostałych starał się jechać w kontakcie. Suma summarum przegraliśmy najniższym możliwym „wymiarem kary”. Zawsze zostaje niedosyt. Można powiedzieć, że zaważył punkt w naszą stronę jednego, czy drugiego zawodnika, ale wiemy, że wtedy nie moglibyśmy zrobić rezerwy taktycznej w czternastym biegu. Stało się tak, a nie inaczej i teraz jest sytuacja, o której wiemy już od paru kolejek. Mecz z Gdańskiem jest dla nas w tym momencie najważniejszy, jeśli chodzi o wejście do pierwszej czwórki – mówił, po spotkaniu w Ostrowie Wielkopolskim, Tomasz Proszowski.
Kolejny mecz ligowy Unii – ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk – zaplanowano na 27 lipca i będzie to przedostatnie starcie sezonu zasadniczego. Jak będą wyglądały przygotowania zespołu przed tym – jak nasz rozmówca sam wspomniał – najważniejszym spotkaniem, w kontekście awansu do fazy play-off? – Praktycznie treningi odbędą się dopiero w tygodniu, poprzedzającym mecz. W Polsce nasi juniorzy mają jeszcze we wtorek eliminacje Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. Przemek Konieczny, Dawid Rempała i Mateusz Cierniak w nich jadą. Później będziemy mieli trochę przerwy, gdyż tak jest ułożony kalendarz polskich rozgrywek. Wiktor Kułakow od wtorku zaczyna jazdę w szwedzkiej lidze, dzięki czemu będzie miał możliwość startów, a Peter Ljung również cały czas startuje w Szwecji. Tu nie ma problemu, pozostali zawodnicy będą musieli sobie szukać jazdy, a jak nie, to będziemy przygotowywać się standardowo, tak jak przed każdym meczem w Tarnowie. Oczywiście mam nadzieję, że warunki pogodowe nam na to pozwolą – normalnie odbyć ze dwie „nocki” treningowe (mecz zaplanowano na godzinę 20:15 – przyp. red.). Liczymy na to, że w meczu z Gdańskiem uda się zdobyć minimum 45 punktów, których nam na dzień dzisiejszy brakuje, co pozwoli nam zostać w pierwszej czwórce – dodał.
45 punktów w potyczce z rywalami znad morza to jeden punkt meczowy przy remisie. Nie tak dawno jednak opiekun tarnowskiego zespołu mówił, że do awansu do fazy play-off powinien wystarczyć bonus wywalczony ze Zdunek Wybrzeżem. Przy wyjazdowym zwycięstwie 50:40, które „Jaskółki” odniosły 7 kwietnia, sprowadzałoby się to do wywalczenia 41 „oczek” w rewanżu. Kiedy zatem w takiej sytuacji Unia może zakończyć sezon po rundzie zasadniczej? – Przy 45 punktach mamy 100% pewności, choć teoretycznie 41 też powinno dać nam awans. Jest jeszcze jedna matematyczna możliwość, przy której może być inaczej. Drużyna z Ostrowa ma 13 punktów i gdyby na przykład nie zdobyła bonusu w Gnieźnie, choć u siebie wygrała różnicą 22 „oczek” i wygrała tylko dwoma punktami z Łodzią (47:43 dla Orła w pierwszym starciu – przyp. red.), wtedy trzy drużyny mogą mieć po 15 punktów. Licząc wówczas bilans bezpośrednich spotkań, wtedy my bylibyśmy najsłabszą drużyną – wyjaśnił szczegółowo scenariusz, w którym Unia może zakończyć rozgrywki na 5. miejscu.
Wszystko to oczywiście przy założeniu, że gdańszczanie najpierw wygraliby za 2 punkty w Tarnowie, a następnie za 3 u siebie z rywalami z Gniezna, których pokonali na wyjeździe w pierwszej rundzie Nice 1. Ligi Żużlowej. Tarnowscy kibice na pewno jednak wykluczają ten pierwszy scenariusz, a i ten drugi – przy rewelacyjnej ostatnio postawie zespołu z dawnej stolicy Polaków – wcale nie musi się ziścić.
Termin meczu ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk żużlowa centrala w Polsce wyznaczyła na 27 lipca, pomimo tego, że już od bardzo dawna pod tą datą widniał finał Indywidualnych Mistrzostw Szwecji. Goście nie będą mogli przy tym skorzystać z usług Jacoba Thorssella, Kima Nilssona i Joeal Klinga, a w Unii zabraknąć może lidera, Petera Ljunga. Przy założeniu scenariusza, w którym mecz ten nie jest przełożony, tarnowski sztab szkoleniowy może powołać piątkę pozostałych seniorów lub skorzystać z przepisu o zastępstwie zawodnika. Przy kolizji z kalendarzem międzynarodowym jest to możliwe w przypadku trzech najlepszych zawodników z poprzedniego okresu, z którego liczono średnią. Który wariant będzie bardziej brany pod uwagę? – Zobaczymy. Mamy czas do podjęcia decyzji, odnośnie tego, czy będziemy stosować zastępstwo zawodnika za Petera, do okresu po ostatnich treningach. Artur Mroczka wrócił do jazdy, dysponujemy teraz pięcioma seniorami, choć na pewno jest to jakieś wyjście. Wówczas Wiktor mógłby jechać dodatkowy start, jak również pozostali zawodnicy. Zobaczymy, co wyjdzie, bo w tym momencie to jest zbyt odległy czas, aby prorokować, co nastąpi. Mamy dwie możliwości – albo pojedziemy tym składem, który mamy – bez Petera, albo zastosujemy „zz-kę” za niego i któryś z zawodników nie pojedzie w tym meczu. A co nastąpi, to zobaczymy bliżej terminu 27 lipca – zakończył rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Tomasz Proszowski.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!