Jedenasta runda PGE Ekstraligi nie przyniosła ostrowianom pierwszych punktów w tabeli. Sromotna porażka na własnym torze i zadyma na trybunach – tak można podsumować niedzielny mecz na Stadionie Miejskim. A co powiedział o tych zdarzeniach Tomasz Gapiński? Zobaczcie komentarz udzielony naszemu portalowi.
Nadzieja na pierwsze punkty, rzeczywistość brutalna
Nie tylko kibice, ale również i sami zawodnicy myśleli sobie przed niedzielnym spotkaniem, że być może to ostatnia szansa na swego rodzaju „przełamanie” i udowodnienie swojej wartości przez ostrowian. W rzeczywistości wyszło wręcz odwrotnie, leszczyńska Unia zmiotła gospodarzy bez najmniejszego problemu.
– Mieliśmy też taką nadzieję, że to będzie mecz, w którym przełamiemy się i pokażemy na co nas stać. Przygotowaliśmy się, jak nam się wydawało – dobrze. Na treningu raczej wszystko „grało”, jak należy. Teraz wiemy, że w rzeczywistości było inaczej. W pierwszym biegu „padł” nam jeden motocykl. To zdecydowanie najlepsza jednostka, a musieliśmy przesiąść się na drugi, który nie był już tak dobry. Widocznie tylko tyle się dało zrobić – powiedział nam na gorąco po spotkaniu, Tomasz Gapiński.
Fatalne starty
Trzy pierwsze wyścigi to trzy podwójne zwycięstwa Unii. Leszczynianie nie musieli nawet zbytnio wysilać się jadąc „na trasie”, gdyż na prowadzenie wychodzili już momentalnie po starcie. Ostrowianie bardzo wyraźnie przegrywali momenty startowe…
– Właśnie, starty. One zawsze nam mniej lub bardziej, ale wychodziły. Teraz było wręcz przeciwnie. Starty oceniam jako kompletne „dno” w naszym wykonaniu. Ciężko cokolwiek powiedzieć… To jest Ekstraliga, przyjechała do nas bardzo mocna Unia, a my byliśmy w stanie uzbierać tylko 33 punkty, co jest najgorszym – bez wątpienia – wynikiem. Pokazali nam miejsce w szeregu i tyle – tłumaczył kapitan beniaminka PGE Ekstraligi.
Zderzenie „dało nam w kość”
Tomasz Gapiński nie kryje wcale tego, że drużyna jest po prostu w złej dyspozycji. – Jedziemy słabo, to najlepsze podsumowanie. Chris Holder jest w miarę dobrej formie i cały czas trzyma poziom. Grzesiu kilka meczów miał naprawdę świetnych, ale trafiło się też parę słabych, zwłaszcza po tej kontuzji. Moja dyspozycja też słaba. Juniorzy – według mnie – przestraszyli się trochę tej Ekstraligi. Sebastian się rozkręcał, a później przyszła kontuzja. Kuba Krawczyk pojechał teraz w miarę dobry mecz, ale to za mało. Brakuje tej równości zespołu. Zderzenie z Ekstraligą „dało nam w kość”. Trenujemy, staramy się, serwisujemy sprzęt jak należy. No cóż… – stwierdził.
Skandal na trybunach
Kapitan ostrowskiego zespołu odniósł się również do wydarzeń, jakie miały miejsce na trybunach. Jest mu przykro, że kolejnym ciosem dla słabo jadącej drużyny były jeszcze takie fatalne ujęcia zaserwowane przez kibiców.
– To było naprawdę słabe i szkoda, że doszło do czegoś takiego. Nic nie działo się przez cały sezon, a teraz mieliśmy taką sytuację. Zrozumiałbym jeszcze to wszystko, gdyby Unia przegrywała ten mecz. Wygrywali z nami przecież i to znacząco. Kibice wszczęli zamieszki i teraz pozostał po tym niesmak. Jak widać, zdarzają się takie osoby, które wyskoczą znienacka. Mecz musiał być przerwany. Dobrze, że reszta kibiców się zdołała powstrzymać i nie przerodziło się to w coś jeszcze większego – spuentował Gapiński.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!