Wykręcił 7 najlepszą średnią biegową w 1. Lidze Żużlowej. Przy jego pomocy klub eWinner Apator Toruń wraca do najlepszej ligi żużlowej świata. Tobiasz Musielak podsumował minione miesiące, które spędził na zapleczu PGE Ekstraligi oraz przedstawił swoje perspektywy na przyszłość.
Skład, którym toruńskie Anioły dysponowały w tym roku, od samego początku łączony był z przymiotnikami takimi jak: mocny. Przedsezonowe głosy sprawdziły się i klub z Grodu Kopernika pewnie wraca do najwyższej klasy rozgrywek żużlowych. Jak przyznał Tobiasz Musielak, chociaż zdarzały się słabsze momenty, większość spotkań przejechali jednak na spokojnie: Były mecze, w których jechaliśmy na spokojnie. Nie było presji. Sprzyjało to jeździe sparingowej. Niektóre mecze rzeczywiście skończyliśmy wysokimi wygranymi, a niektóre były nazwane niespodzianką, ponieważ przegraliśmy. Czy to w Ostrowie, czy w Łodzi. To były spotkania, które były dla nas bardzo ciężkie, czy to w kontekście samego przebiegu spotkania, czy decyzji sędziego. Było parę przypadków, w których musieliśmy przełknąć tę gorycz porażki – powiedział.
Wedle słów Musielaka, zawodnicy toruńskiego klubu nie czuli większej presji podczas trwania całego sezonu. Nie odczuwali jej tym bardziej ze strony włodarzy klubu: Głosy był takie przed sezonem, że nie mamy szans, by tego zepsuć. Na początku czuliśmy trochę presję, ale po dwóch pierwszych meczach się to "wypłaszczyło". Władze klubu nie dawały nam potem znaków, że cisną nas. Był spokój w drużynie. My też znaliśmy swoją wartość. Byliśmy mocnym zespołem i myślę, że to nie powinno być dla nas zaskoczeniem, że awansowaliśmy. Dobrze odnalazłem się w zespole. Znam się z chłopakami – dodał.
W tegorocznych rozgrywkach Musielak oprócz jazdy w drużynie Aniołów, wystąpił również w zespole MrGarden GKM Grudziądz na pozycji „gościa”. Nie był to niestety dla niego najlepszy występ, na torze zdobył zaledwie punkt plus bonus. – To wszystko było załatwiane na wariackich papierach. Miałem chyba za mało czasu, żeby się przygotować mentalnie. Drugi raz bym nie podjął decyzji o byciu „gościem" w Grudziądzu. Ten tor nigdy mi nie odpowiadał. Kluby najpierw ze sobą się dogadały. Ja przyjechałem na trening do Grudziądza i na spokojnie potrenowaliśmy. Jakby ten mecz poszedł lepiej, to na pewno dostałbym jeszcze szansę na wyjeździe. Liczyłem, że ją jeszcze dostanę, rozmawiałem z trenerem Kędzierskim, że od samego początku mojej kariery w Grudziądzu średnio pasował mi ten tor – podsumował swój występ w drużynie GKM-u.
Jaka przyszłość rysuje się przed wychowankiem Unii Leszno? Nie ukrywa on, że klubem, w którym chciałby spędzić kolejny sezon, jest Toruń: Prowadzone są rozmowy. Co do Torunia, chciałbym zostać w tym zespole. Bardzo dobrze się w nim czuję. Nie ukrywam, że mam propozycje z innych klubów. Nie chcę jednak przechodzić do kolejnego klubu – powiedział 27-latek.
Źródło: Magazyn Żużel
Zwrot za pierwszy zakład do 155 PLN z kodem SPEEDWAYNEWS -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!