Ultrapur Start Gniezno czeka na powrót do jazdy. Prezes gnieźnieńskiego zespołu uważa, że tor wreszcie stał się sojusznikiem czerwono-czarnych.
Ultrapur Start Gniezno borykał się ze sporymi problemami od początku sezonu. Nie dało się ukryć, że w zespole panuje nieprzyjemna atmosfera, a zamrażanie wypłat zawodnikom jedynie przelewało czarę goryczy. Do tego nieustanne problemy zdrowotne. Wpierw Josh Pickering, który do składu wrócił w połowie sezonu. Potem Kacper Gomólski po upadku w meczu z Grupą Azoty Unią Tarnów musiał odpocząć od ścigania się na żużlu. Do tego wiecznie poobijany Tim Sørensen. Duńczyk jednak wraca do pełni sił, co zresztą pokazał w ostatnich meczach.
Start Gniezno nie składa broni
Ktokolwiek przyjechał na stadion przy W25 nie spodziewał się, że Ultrapur Start Gniezno weźmie pełną pulę punktów w meczu przeciwko OK Bedmet Kolejarzowi Opole. Gnieźnianie zdemolowali przeciwnika. Taki wynik zaskoczył również prezesa Startu – Pawła Siwińskiego. – To co wydarzyło się w meczu z Opolem przerosło oczekiwania wszystkich – mówi prezes dla sportowegniezno.pl. – My jako zarząd i chyba też kibice nie wierzyli, że możemy zdobyć bonusa w dwumeczu.
Domowy tor to spora bolączka gnieźnieńskiego zespołu. Czerwono-czarni nie mogli się z nim zapoznać przez większość czasu, co ostatecznie przełożyło się na wyniki. Jednakże spora praca została poczyniona przy owalu przed meczem z OK Bedmet Kolejarzem Opole. – Zawodnicy byli zachwyceni torem. W naszych rękach jest teraz to, aby dokładnie tak samo za każdym razem działać. Nasz tor z powrotem musi stać się naszym ogromnym atutem. Wtedy nawet każda niewielka porażką na wyjeździe, nie będzie stanowiła problemu, by te straty odrobić u siebie.
To ma być istotnym elementem
Przygotowanie domowego toru to nie lada sztuka. Grupa fachowców musi dać z siebie wszystko, aby odpowiednio przygotować owal pod miejscowych zawodników. Dobrym przykładem jest Janusz Kołodziej, który zastępując toromistrza Unii Leszno stworzył bardzo przyjazny tor dla żużlowców Unii. Prezes Siwiński przestrzega jednak, że nie każdy tor da się ułożyć tak samo. – Wydarzyła się jedna podstawowa rzecz. Ludzie nie rozumieją, że przygotowanie toru w każdym mieście, to jest specyfika danego miejsca. Nie ma dwóch identycznych co do geometrii i nawierzchni. A przede wszystkim co do nawierzchni. Nauczyć się tego jak ona się zachowuje, to jest klucz do sukcesu.
Jak się okazuje, toromistrzowie wreszcie zapoznali się dogłębnie z torem. – Wiem, że nasi toromistrzowie wiedzą już, z czym mamy w Gnieźnie do czynienia. Wiedzą jak ją wykorzystać, aby zawodnicy byli zadowoleni i oni sami już to potwierdzili. Ja mam tylko nadzieję, że skończymy z tą dyskusją i to co rok temu było przekleństwem, teraz nie będzie miało prawa bytu. Spuentuję to tak: może to być istotny element w kwestii walki o awans – kończy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!