W piątek Orlen Oil Motor Lublin zdecydowanie pokonał na swoim torze toruński Apator. Choć liderzy gości starali się trzymać wynik w ryzach, to zupełnie zabrakło wsparcia drugiej linii. Szczególnie mógł niepokoić wynik Wiktora Lamparta, który jeszcze tydzień wcześniej brylował na własnym obiekcie.
Porażka to porażka
Apator przyjechał do Lublina jak do jaskini lwa. Nikt nie oczekiwał od gości wygranej, ale nie mieli też oczywiście składać broni. Po pierwszych 5 biegach pachniało pogromem, gdyż Motor prowadził w stosunku 24 do 6. Koniec końców nie skończyło się tak, jak wskazywałyby na to pierwsze gonitwy, ale porażka pozostaje porażką. Jaki wynik satysfakcjonowałby Apatora przed kolejką?
– Na pewno liczyliśmy na więcej. Nie mieliśmy ustaleń. Przyjechaliśmy to wygrać, jak chyba każda drużyna – mówił po meczu Wiktor Lampart. – Myślę, że przełożeniowo ciężko się nam było dopasować i po prostu to był główny problem – kontynuował były zawodnik Motoru.
—> NAJWIĘKSZA DAWKA ŻUŻLA – Sprawdź już teraz! <—
Zawodnik U24 ekipy przyjezdnej zdobył 1 punkt w trzech startach. Można powiedzieć, że trochę mało, gdy pomyśli się o wyniku sprzed tygodnia. Dodatkowo jest to rajder, który ma 5-letnie doświadczenie z lubelskiego owalu. Dlaczego to nie pomogło?
– Szczerze mówiąc, tak jak teraz tu przyjeżdżam, to nie ma to dla mnie jakiegoś większego znaczenia, bo i tak za każdym razem po prostu działają inne przełożenia – tłumaczył wychowanek rzeszowskiej Stali.
Druga linia Apatora
Apator zdobył w piątek przy Alejach Zygmuntowskich 37 punktów. 34 z nich to dorobek Patryka Dudka (9 punktów i 1 bonus), Roberta Lamberta (9 punktów i 1 bonus) i najlepszego tego wieczoru Emila Sajfutdinowa, który tylko dwa razy zamiast zwycięstwa dowiózł 2 oczka (w sumie 16 punktów). Oprócz tego 3 punkty, co ważne na swoich kolegach, zdobyli Krzysztof Lewandowski i Wiktor Lampart. O ile od juniorów trudno wymagać wygrywania meczów, to druga linia często warunkuje to, kto wygrywa. W piątek jedyną jej zaletą było dla Piotra Barona to, że nie musiał się wahać za kogo stosować rezerwy taktyczne. W kontekście walki o medale trzeba jednak coś zmienić. Co ciekawe Paweł Przedpełski w gronie 8 kapitanów PGE Ekstraligi ma najniższą średnią (0,583 i 54. miejsce w rankingu).
– Jest to początek sezonu i wiele jest do zrobienia. Pokazuje nam, że mamy gdzieś tam delikatne kłopoty, ale myślę, że z tymi kłopotami się uporamy. Paweł podejmuje rękawice, chce pracować, nie ma z tym problemu, my również, więc będziemy się starać ogólnie – skomentował szkoleniowiec Apatora.
Następny mecz, jaki czeka Anioły to domowa rywalizacja z Betard Spartą Wrocław. Znane kąty, ale rywal też przynajmniej na papierze z wyższej półki niż Fogo Unia Leszno. Czy Paweł Przedpełski i Wiktor Lampart wrócą w nim do wysokiej dyspozycji? Zapraszamy do śledzenia rozgrywek PGE Ekstraligi na naszym portalu!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!