Ostatnie sezony nie były udane dla Olega Michaiłowa. Jego wyniki pozostawiały wiele do życzenia, przez co znalazł się na sporym zakręcie.
Za czasów młodzieżowca mówiło się o nim jako o następcy Andrzeja Lebiediewa. Na swoim koncie ma nawet brązowy medal za Indywidualne Mistrzostwa Świata Juniorów, gdzie zmagania skończył m.in. przed Danielem Bewleyem czy Jakubem Miśkowiakiem. Wtedy też chciał odejść z macierzystego Optibet Lokomotivu Daugavpils, lecz jego kontrakt obowiązywał jeszcze na pierwszy rok w gronie seniorów. W 2. Lidze Żużlowej pokazał się jednak z pozytywnej strony i jak się później okazało, był to jego dotychczas ostatni udany sezon.
Później jednak podpadł polskim działaczom. Zrobił bowiem okrążenie po klubach i zawarł porozumienia w kilku klubach jednocześnie. Ostatecznie trafił do Abramczyk Polonii Bydgoszcz, gdzie podpisał dwuletni kontrakt. Jednak już po pierwszym roku było pewne, że jego przygoda z „Gryfami” nie będzie trwała dłużej. Zdobywał bowiem średnio 1.379 punkt, gdzie był jednym z najgorszych seniorów w rozgrywkach. Dostał on wolną rękę w poszukiwaniu klubu i ostatecznie trafił do Enea Polonii Piła. Zejście poziom niżej jednak nie poprawiło jego wyników. W klubie mocno na niego liczyli, a on miał tylko jeden udany mecz.
Nic więc dziwnego, że w jego głowie zaczęły się kłębić myśli o końcu kariery. Ostatecznie jednak wrócił do macierzystego klubu, gdzie początkowo podpisał kontrakt warszawski. Optibet Lokomotiv jednak już przygotował dla niego normalną umowę, a na jego social mediach widzimy, że przygotowuje się do nowego sezonu w podobny sposób jak do poprzednich. Zdaje sobie bowiem sprawę, że to jego ostatnia szansa by jeszcze zaistnieć w żużlu.
– Oleg ma jasny kryzys kariery. Ale kto nie miał takich sytuacji? Musimy zapomnieć, kto kiedyś co powiedział i skupić się na ciężkiej pracy. Ważne było, aby dotrzeć do Olega. W tej chwili klub przygotował pełnoprawny kontrakt i mam nadzieję, że chłopak pokona wszystkie trudności – powiedział Anatolij Zil dla klubowych mediów.
Oprócz Michaiłowa, do klubu wrócił też Rene Bach. Od momentu spadku na najniższy szczebel rozgrywkowy Lokomotiv z powodów finansowych stawia na mniej znane nazwiska w polskich ligach. Stabilność finansowa jest bowiem dla nich najważniejsza, a dopiero później stawiają na wyniki. W tym roku jednak nikt nie może narzekać na kwoty kontraktowe.
– Skład został zbudowany na podstawie naszego budżetu. Stabilność finansowa jest najważniejsza, a moim zdaniem kadra jest ciekawa i powalczy. Każdy dostał przyzwoite kontrakty, zwłaszcza lokalni zawodnicy. Bez wahania daliśmy też możliwość Daniiłowi Kołodinskisowi i Ernestowi Matiuszonokowi jazdy w U24 Ekstralidze. Mamy wszelkie powody, by oczekiwać, że wszyscy łotewscy chłopcy spełnią nasze nadzieje i nadzieje fanów – dodał.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!