Wobec Chrisa Harrisa nie da się przejść obojętnie. Jednych męczy – jako zawodnik, który spędził długie lata w Grand Prix jako outsider, a i w Polsce nawet nie zbliżał się do szczytu swoich umiejętności. Z drugiej strony „Bomber” ma też rzeszę wiernych fanów. Bo z nim nie da się nudzić na żużlu.
Sezon 2010 w Wielkiej Brytanii miał należeć do Poole Pirates. Wystarczy spojrzeć na nazwiska. Chris Holder i Darcy Ward – australijscy Turbo Twins – jako doborowa pierwsza para. Leon Madsen i Jason Doyle w roli skromnych rezerwowych. Do tego Davey Watt, Bjarne Pedersen i Artur Mroczka. Może i dla żadnego z nich nie był to „prime time” – ale na wyspiarskie warunki w zupełności wystarczało. W rundzie zasadniczej „Piraci” wygrali 23 z 32 spotkań, 4 kolejne wyjazdy przegrali o włos. W efekcie zdobyli 78 punktów do tabeli Elite League. Dla porównania – drugie Wolverhampton Wolves miało ich 61, a ostatni półfinalista, Coventry Bees, tylko 52.
Ekipa z Poole jako zwycięzca rundy zasadniczej mogła wybrać sobie półfinałowego rywala i postawiła na Wolverhampton Wolves. Nie był to dwumecz z kategorii tych na noże – po wyjazdowym remisie „Piraci” u siebie wygrali dwunastoma punktami i wjechali do półfinału. Tam spotkali się z Coventry Bees. Pierwszy mecz zakończył się rezultatem 51:39 dla „Pszczół”, ale rewanż zaplanowano na Wimborne Road.
–> SPEEDWAYNEWS PODCAST. ROZMAWIAMY O ŻUŻLU!
Ten przeszedł do historii między innymi ze względu na Chrisa Harrisa. Po pięciu biegach Poole Pirates prowadziło 17:13. W szóstym „Bomber” – z pierwszego swojego biegu wykluczony – wraz z rezerwowym Lewisem Bridgerem mierzył się z Holderem i Wardem. Harris wygrał moment startowy i z drugiego pola niemal już założył się na Holdera. „Chrispy” znalazł miejsce dla siebie, jadąc już niemal tylnym kołem po murawie, ale i tak zawadził o rywala. Potrącony Harris upadł, a dodatkowo po jego plecach przejechał Bridger, który nie miał drogi ucieczki.
Wyglądało to fatalnie. Przy zwijającym się z bólu „Bomberze” błyskawicznie znaleźli się lekarze, a po chwili także karetka. Brytyjczyk jednak do niej nie wsiadł. Po kilku minutach wstał, podtrzymywany przez dwie osoby, po czym… wyrwał się i pobiegł do parku maszyn, żeby przygotować się do powtórki. Tę arbiter zarządził bowiem w pełnym składzie.
Jak może jednak pojechać człowiek, którego przed momentem rozjechał kolega z pary? Harris znowu wygrał moment startowy, ale już w łuku był za Holderem. Wydawało się, że na przeciwległej prostej objedzie go także Ward i Turbo Twins zrobią z pokiereszowanym rywalem to, co potrafią najlepiej. Nic bardziej mylnego. Harris nie przepuścił młodszego na wejściu w łuk i rzucił się w pościg za starszym, wyprzedzając go piką na drugim okrążeniu. Holder nie dał za wygraną i w ostatni wiraż wjeżdżał jako lider wyścigu. ale „Bomber” jeszcze raz skontrował i wygrał o długość motocykla. 3:3.
Następne gonitwy Brytyjczyk wygrał nie tylko indywidualnie, ale także drużynowo – 4:2 i 5:1. Przed trzynastym biegiem było 37:35 dla Poole i gospodarze niemal nie mieli już marginesu błędu. Krzysztof Kasprzak i Chris Harris nie pozostawili im złudzeń. Podwójne zwycięstwo tej pary i Coventry Bees zagwarantowało sobie tytuł mistrzów Wielkiej Brytanii. Końcówka była już tylko dobijaniem pokonanego rywala. W czternastym to samo zrobili Przemysław Pawlicki i Ben Barker, a w piętnastym – ponownie „KK” i „Bomber”. Poole Pirates – Coventry Bees 40:50, w dwumeczu 79:101.
Ten sukces miał trzech podstawowych ojców. Dwaj z nich to wspomniani Polacy. Kasprzak zdobył 13 punktów w 5 startach, Pawlicki – 16+1 w 7. Te świetne rezultaty stanęły jednak w cieniu osiągnięcia „Bombera”. Pokiereszowanego, dosłownie rozjechanego, a jednak – z wyjątkiem wykluczenia w pierwszym biegu – niepokonanego. W,3,3,3,2*,2*.
Chris Harris był wtedy na Wyspach królem – mistrz Wielkiej Brytanii indywidualnie i z drużyną, a także szósty zawodnik świata. Dla Coventry Bees to był trzeci i ostatni tytuł w historii. Potem było już tylko gorzej, aż do całkowitego upadku. Ale to temat na odrębną historię…
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!