Krzysztof Sadurski od początku kariery nie miał łatwego życia. Cierpiał bowiem z powodu nadmiaru utalentowanej młodzieży w Unii Leszno.
Gdy zaczynał, to o sile formacji młodzieżowej „Byków” stanowili Bartosz Smektała i Dominik Kubera. Gdy ci powoli przechodzili do seniorów, to Piotr Baron wolał stawiać na innych juniorów, a Sadurski w barwach macierzystego zespołu pojechał jedynie w trakcie sezonu 2021. Wówczas odjechał trzydzieści biegów, w których zdobył 12 punktów i bonus. Kolejny rok spędził na jeździe jako gość w Rawiczu, a przed sezonem 2022 podobnie jak i inny z wychowanków „Byków” – Kacper Pludra, otrzymał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu, który zapewni mu jazdę.
Ostatecznie wybór padł na Wilki Krosno, gdzie podpisano z nim długoletnią umowę. Tam bowiem został podstawowym juniorem ekipy z Podkarpacia, i o ile debiutancki sezon w jego wykonaniu był średni, to w PGE Ekstralidze spisał się dobrze. Nie dość, że mimo wyższego szczebla rozgrywkowego poprawił średnią, to jeszcze potrafił wygrywać z bardziej doświadczonymi rywalami. Zdecydowanie lepiej sobie radził jednak na domowym owalu, gdzie tylko siedmiokrotnie kończył bieg bez punktu. Jego kontrakt obowiązywał także na tegoroczną rywalizację, lecz ostatecznie otrzymał zgodę Wilków na zmianę klubu.
– To wynikło dla mnie dość nieoczekiwanie, że dostałem zielone światło od Krosna. Do końca sezonu byłem pewien, że tam zostanę, no ale po wielu rozmowach dostałem zielone światło. Krosno wysłało oferty do innych klubów i odezwał się właśnie Falubaz Zielona Góra oraz jeszcze inny klub ekstraligowy. Spoglądając i patrząc na dalszy rozwój mojej kariery i samego siebie wybrałem Zielona Górę, bo uważam, że to najlepsza opcja – powiedział dla portalu wzielonej.pl.
Nie przejmuje się
Sezon 2024 będzie dla niego bardzo ważny. Wraz z jego końcem zakończy bowiem starty w gronie juniorów, wobec czego od wyników mogą zależeć jego dalsze losy. W przypadku niepowodzenia mogą mu zostać jedynie starty w U24 Ekstralidze, lub podobnie jak jego kolega z Krosna, Denis Zieliński będzie zmuszony zakończyć karierę. Wychowanek Unii podchodzi jednak do tego ze spokojem i liczy na dobre wyniki w PGE Ekstralidze.
– Ja podchodzę tak jak do każdego innego sezonu. Nie mam myśli w głowie, że jest to najważniejszy sezonu, nie chciałbym się spalić w ten sposób. Uważam, że jest to taki sam sezon jak każdy inny – zakończył.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!