Zapraszamy na drugą część wywiadu z Tero Aarnio, fińskim zawodnikiem, startującym w polskich rozgrywkach ligowych. W poniższej rozmowie poruszono m.in. wspomnienia żużlowca z czasów, w których ścigał się dla Speedway Wandy Kraków.
Pierwszą część wywiadu z Tero Aarnio znajdziecie TUTAJ.
CLICK HERE TO READ IN ENGLISH
– Co z klasycznym żużlem w Twoim kraju? Jak przedstawia się kondycja tego sportu?
– W tej chwili jest bardzo, bardzo źle. Niestety, panuje zła mentalność, toczy się wiele sporów o zasady i o to, kto sobie radzi, a kto nie. W tej chwili wygląda na to, że nie ma nawet ligi, po raz pierwszy od bardzo dawna nie ma ligi. Wszystkie spotkania będą miały charakter indywidualny.
– Ile klubów funkcjonuje w takim razie w Finlandii?
– Cóż, jest siedem lub osiem klubów, które działają przy żużlu, ale może połowa z nich jest aktywna. W Polsce jest tak, że są kluby, które działają, ale nie mają toru. W Finlandii jest na odwrót. Są te kluby, które mają tory, ale nie mają żadnego licencjonowanego zawodnika. Tak więc… Cztery, może pięć klubów przejawia aktywność w tym sporcie. Chcą organizować zawody, a potem jest jeszcze kilka klubów, które mają tor, ale nie mają zawodnika i nie zamierzają organizować spotkań.
– Nie brzmi to jak optymistyczny scenariusz dla żużla. Czy uważasz, że w przyszłości sytuacja może być lepsza? W której strefie speedway w Finlandii potrzebuje największej pomocy, żeby działo się lepiej?
– Najbardziej potrzebujemy tego, aby wszystkie prezesi wszystkich klubów przyszli do tego samego pomieszczenia, porozmawiali ze sobą i zgodzili się, że chcą ratować żużel, a nie tego, że wszyscy patrzą tylko na siebie samego. Nie widzą, że żużel, jako sport jest zagrożony. Patrzą tylko na to, co jest dobre dla ich własnego klubu. W Finlandii w tej chwili najważniejsze jest, aby zacząć myśleć, że musimy ratować ten sport. W przeciwnym razie wkrótce nie będzie go w Finlandii. Jeśli nie zaczniemy działać i pracować na rzecz tego samego celu, jakim jest uratowanie żużla, wkrótce będzie tylko wspomnieniem. Jeśli zaś uratujemy żużel, to w ciągu kilku lat, wtedy będziemy mogli zacząć patrzeć na to, jak pojawiają się nowi, młodzi zawodnicy. Po pierwsze, oczywiście, jeśli w Finlandii nie ma sportu, nie przyciągniemy młodych zawodników, którzy chcieliby się zacząć ścigać w wieku 10-15 lat. A jeśli w Finlandii nie ma zawodów, kto będzie startował na żużlu? Nikt.
– Czy są więc w ogóle jakieś perspektywiczne nazwiska młodych zawodników, którzy dobrze rokowaliby w kontekście przyszłości na żużlu? Czy w tej kwestii też tego brakuje?
– Nie ma zbyt wielu, niestety. Nie ma też wielu dobrych perspektyw dla żużla. Prawdopodobnie jedyną osobą, która przychodzi mi na myśl, to Timi Salonen. On już jeździ na profesjonalnym poziomie, mam nadzieję, że rozwinie swoją karierę i dotrze tam, gdzie chce być.
– Wracając do Ciebie, w swojej karierze reprezentowałeś również Speedway Wandę Kraków. Jak wspominasz ten klub? Jakie są Twoje wspomnienia związane z nim, z kibicami, z atmosferą, która tam była?
– Bardzo lubiłem dla nich jeździć. Jeździło mi się bardzo dobrze. To był najlepszy rok w mojej karierze. Na koniec zostałem jednym z najlepszych zawodników w drugiej lidze. No cóż, ale jednak miałem problemy z pieniędzmi i oczywiście nie byłem z tego szczęśliwy, kiedy ich nie dostawałem, bo to były dla mnie duże pieniądze. To bardzo utrudniało mi życie.
– Był to kłopot dla wszystkich zawodników, którzy mieli podpisane kontrakty w Krakowie i ścigali się pod koniec istnienia tej drużyny. Może jednak los przyniesie lepszą przyszłość dla krakowskiego żużla. Jeśli w Krakowie powstałby klub i drużyna, czy chciałbyś ścigać się niej?
– Zdecydowanie tak. Nie mam nic przeciwko Krakowowi. Lubiłem jeździć w Krakowie. Uwielbiam to miasto. Uwielbiam ten tor. Jedyną osobą, do której mam coś przeciwko jest oczywiście były prezes Speedway Wanda Kraków. Jeśli rządziłyby tam inne osoby, nie miałbym złych przeczuć, żeby tam wrócić. Oczywiście, teraz jeżdżę dla Tarnowa, zrobię dla nich wszystko, co w mojej mocy i zobaczymy, jak się sprawy potoczą. Tor w Tarnowie jest trochę podobny do toru w Krakowie. Lubię tor w Tarnowie. Nigdy nie wiadomo, co się stanie w przyszłym roku. Jestem jednak zdecydowanie otwarty na ewentualne rozmowy z Krakowem. Moim celem jest nadal jazda w pierwszej lidze. Chciałem tego dokonać po roku jazdy z Wandą, myślałem, że zdobędę miejsce w pierwszej lidze, ale tak się nie stało. Potem przyszedł koronawirus. Plany nie poszły dokładnie tak, jak chciałem. Teraz muszę wrócić do miejsca, w którym byłem w 2019 roku. Z pewnością chętnie porozmawiam w przyszłości z ludźmi z branży żużlowej o powrocie do Krakowa. Mam nadzieję, że żużel powróci do miasta, ponieważ tor w tym mieście jest naprawdę fajny.
– W tej chwili na torze w Krakowie odbywają się w każdym razie otwarte treningi dla profesjonalistów, ale też zawodników amatorskich.
– Tak, widziałem zdjęcia, nawet Wilki Krosno trenowały w Krakowie.
– Tak, przyjechali na jedną sesję treningową do tej pory. Oprócz nich, byli również między innymi młodzi zawodnicy z Tarnowa.
– Dobrze, że krakowski tor jest teraz w użyciu, co jest bardzo dobre. Ten tor jest jak wszystkie tory. Jest w nieporównanie lepszej kondycji, gdy jest używany. Jeśli nie będzie używany przez rok, to nigdy nie będzie dobry od razu. Tak, więc dobrze, że zawodnicy na nim trenują. Inaczej zarósłby również trawą etc.
– Dopytując Cię jeszcze o Twoje doświadczenia z Wandą Kraków… Jakie jest dla Ciebie najlepsze wspomnienie z tego klubu?
– Wygrywanie wyścigów na oczach ludzi tam zgromadzonych i przede wszystkim to, jak bardzo lubili nas jako drużynę. Nie szło nam zbyt dobrze, wiesz o tym. Na przykład, gdy wygrywałem 15. wyścig, to była dla mnie osobista radość. To było coś niesamowitego świętować taką jazdę. To było wtedy moje marzenie od wielu lat. A kiedy w końcu dostałem szansę jazdy w Polsce, wygrywanie wyścigów dla Wandy było dla mnie wielką sprawą.
– Czy na koniec naszej rozmowy chciałbyś dodać coś jeszcze od siebie? Podziękować tym, którzy są przy Tobie w żużlu.
– Mam wielu przyjaciół z żużla, zwłaszcza kiedy jeździłem dla Wandy Kraków. Kibice z Krakowa nie mają obecnie zespołu, który mogliby wspierać. Ci, którzy wspierali mnie w Krakowie, mogą przyjść i przywitać się ze mną w tym roku. Oczywiście, chcę podziękować też tym ludziom, którzy sprawiają, że jazda na żużlu jest dla mnie możliwa. Jest wielu sponsorów i wielu przyjaciół, którzy mi pomagają. Są oni bardzo ważni, jest też wiele osób z różnych krajów, takich jak Wielka Brytania, Polska, Szwecja i Finlandia. Gdy zobaczą ten wywiad, będą wiedzieli, że to o nich chodzi.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!